Nie wiem czy wiecie co wczoraj była za data…? Otóż wczoraj minęło równe 500 dni od dnia premiery Zortraxa Inventure! To wiekopomne wydarzenie miało miejsce 27 maja 2015 r. Gdyby ktoś nie pamiętał, to Polską rządziła wtedy wciąż koalicja Platformy Obywatelskiej i PSL, a prezydentem był Bronisław Komorowski. Piotr Kraśko prowadził jak gdyby nigdy nic wieczorne Wiadomości w TVP1, a Jarosław Kuźniar był gospodarzem porannego pasma informacyjnego na TVN24. No… ta historia naprawdę trwa już tak długo… Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie wiadomo kiedy się skończy?

Historię Zortraxa Inventure dość drobiazgowo przedstawiłem w artykule z połowy lipca 2016 r. Kilka dni po jego emisji miałem mieć umówiony wcześniej wywiad z przedstawicielami Zortraxa m.in. właśnie w tej sprawie, ale chyba mój artykuł nie przypadł zarządowi firmy do gustu, ponieważ otrzymałem dość zwięzły komunikat, że żadnego wywiadu nie będzie… Ani teraz ani nigdy. No i że ogólnie ludzie z moim nazwiskiem wzbudzają tam w Olsztynie duże emocje. I nie jest to śmiech

Tymczasem dla Zortraxa Inventure to bardzo trudny i drażliwy temat. Generalnie ludzie myślą sobie, że niesławna historia z kontraktem dla DELL’a, którego nigdy nie było, odbiła się jakimiś poważnymi konsekwencjami dla firmy. Gdzie tam… Było – nie było, kogo to interesuje? Na pewno nie inwestorów, którzy są dla Zortraxa najważniejsi. Dla inwestorów liczy się tylko to, że rośnie sprzedaż drukarek 3D, a za nimi przychody spółki. Nie było DELL’a, a sprzedaż i tak wzrosła? Zajebiście! To znak, że Zortrax jest silny i daje radę…

screen-shot-2016-08-07-at-8-58-44-am

Niestety inwestorzy patrzą też na inne kwestie – np. perspektywy rozwoju firmy i projekcje wzrostu jej przychodów w przyszłości. Tutaj dużo daje coś takiego jak „innowacyjność„. Jak się jest innowacyjnym i dostarcza na rynek coraz to nowe rozwiązania, to oznacza to, że perspektywy wzrostów są wysokie. Jak dziś zainwestuje się milion – to za dwa lub trzy lata zarobi się na tym kilka milionów. Tak w dużym skrócie.

Koniem napędowym w tym obszarze miał być właśnie Inventure. Dwie (potem jedna, a teraz na powrót dwie…) głowice drukujące, zamknięta i podgrzewana komora robocza, filtry, a przede wszystkim legendarna jakość wydruków, do której przyzwyczaił nas już Zortrax M200. Krótko mówiąc – twój desktopowy Stratasys Fortus. Gdy w maju 2015 r. pisałem swój pierwszy artykuł na temat tego urządzenia, byłem tak podekscytowany, że aż drżały mi ręce. Mało tego – pół roku później gdy rozpoczęła się oficjalna sprzedaż Inventure, sam sobie jednego kupiłem…

Zresztą, czy można było mi się dziwić…? Przecież w październiku 2015 r. Zortrax Inventure zdobył nagrodę „Innowacyjny Produkt Roku 2015 w konkursie „Dobry Wzór”. Eksperci w komisji przyznającej nagrody nie mogli się chyba mylić…?

Produkt Roku Zortrax Inventure

Tymczasem kolejne miesiące mijają, a Inventure jak nie było tak nie ma…? Tzn. cały czas jest prezentowany na targach, eventach i konferencjach, tylko nie można go kupić. Albo jak już ktoś go sobie kupił – dostać…

Trochę słabo, gdy lansujesz się na innowacyjną firmę i sprzedajesz produkt, którego nie jesteś w stanie wprowadzić na rynek, prawda…?

Ale z drugiej strony – skoro DELL’a nie było, może i Inventure też nie musi być? Co na to mówi sam Zortrax? Kilka dni temu zadałem kilka pytań Marcinowi Niedzielskiemu, odpowiedzialnemu w Zortraxie za kontakt z mediami. Spytałem go m.in. o to:

  • kiedy rozpocznie się dystrybucja Zortraxa Inventure? czy jest już znana konkretna data? czy nastąpi to jeszcze w tym roku kalendarzowym?
  • w modelu Zortraxa Inventure prezentowanym w Warszawie wiele elementów wewnętrznych było drukowanych na drukarkach 3D; czy w finalnej wersji będą one również drukowane, czy zastąpione detalami wyprodukowanymi metodą wtryskową?
  • czy problemy z produkcją filamentu podporowego są już rozwiązane?

W odpowiedzi otrzymałem bardzo sympatycznego maila:

Dzień dobry Panie Pawle,

Bardzo dziękuję za wiadomość, niestety nie mogę udzielić Panu więcej informacji ponad te, które zostały zawarte w aktualizacji na temat stanu produkcji Zortrax Inventure z dnia 21.07.2016r. (https://zortrax.pl/informacje-prasowe/aktualizacja-temat-stanu-produkcji-zortrax-inventure/)

Będę Pana osobiście informował o kolejnych aktualnościach w tej sprawie.

Pozdrawiam
Marcin

Przypomnijmy zatem co znalazło się w w/w informacji:

Od początku swojej działalności firma Zortrax przykłada ogromną wagę do tego, aby dostarczać Klientom produkty najwyższej jakości…

(i tak dalej…)

Po spektakularnym sukcesie naszego pierwszego urządzenia postanowiliśmy nadal rozwijać portfolio produktowe o nowe, innowacyjne rozwiązania, czego przykładem jest Zortrax Inventure. Jest to jedyna na świecie desktopowa drukarka 3D, drukująca jednocześnie z materiału bazowego opartego na ABS (Z-ULTRAT Plus) oraz z rozpuszczalnego materiału podporowego, idealnie z nim współpracującego.

(…)

Produkcja tak innowacyjnego materiału podporowego jest złożonym procesem chemicznym wymagającym wielu polimeryzacji poszczególnych składników w bardzo rygorystycznych warunkach, gdzie ewentualne odchyły temperatury, ciśnienia oraz sterylności urządzeń, nawet o minimalne wartości powodują zakończenie całego procesu niepowodzeniem. Dbając o najwyższą jakość naszych produktów i obsługi Klienta, nie możemy dopuścić do sytuacji niedoboru materiału podporowego, który jest jednym z głównych składników ekosystemu w Zortrax Inventure. Dlatego też rozbudowaliśmy całą linię produkcyjną oraz przystosowaliśmy zupełnie nową halę, zaopatrując ją w najwyższej klasy systemy filtrów, zasilania oraz wentylacji.

Zdajemy sobie sprawę z olbrzymiego zainteresowania Zortrax Inventure dlatego też chcemy zapewnić, że produkt będzie ogólnie dostępny w momencie, gdy będziemy dysponowali rozpuszczalnym materiałem podporowym, w ilościach odpowiadających zapotrzebowaniu rynkowemu.

Przypominamy o możliwości otrzymania zwrotu wpłaty w ramach pre-order, z zachowaniem możliwości złożenia zamówienia na tych samych warunkach, już po premierze produktu. W celu dokonania zwrotu prosimy o kontakt z podmiotem, u którego pre-order został złożony.

Wdrożone przez nas usprawnienia w procesie produkcji materiału podporowego zaowocują wprowadzeniem na rynek niezawodnego produktu.

Źródło: www.zortrax.pl

Czyli…

  • źródłem problemu z dostarczeniem drukarki 3D na rynek jest materiał podporowy – a dokładnie jego odpowiednio wydajna produkcja
  • nie wiadomo kiedy problem zostanie rozwiązany – czyli nie wiadomo kiedy drukarka 3D trafi do dystrybucji i sprzedaży?
  • jeśli ktoś nie chce czekać – może otrzymać z powrotem pieniądze.

Niestety w tym wszystkim jest pewna nieścisłość… Gdy w maju 2015 roku prezentowano Inventure po raz pierwszy mowa była o dwóch głowicach drukujących. Jesienią tego samego roku głowica była już tylko jedna i taki wariant wyposażenia był sprzedawany. W marcu na VII edycji Dni Druku 3D w Kielcach Tomasz Frąckiewicz omawiał i prezentował także wersję z jedną głowicą:

inventure-1-glowica

Teraz na VIII edycji Dni Druku 3D w Warszawie głowice były już dwie:

inventure-2-glowice

Jest to niesamowita historia, tym bardziej jeśli spojrzymy na stronę Zortraxa. A raczej „strony„, ponieważ w zależności od tego gdzie będziemy szukać informacji na ten temat, znajdziemy coś innego… W specyfikacji technicznej na polskiej stronie Zortraxa jest podana informacja o jednej głowicy drukującej:

zortrax-jedna-dysza

ale już w wersji anglojęzycznej jest mowa o dwóch – na dodatek informacja ta jest podkreślona elegancką grafiką:

zortrax-dwie-dysze

Jedna głowica, dwie głowice – who cares… Sprzedaliśmy wam wersję z jedną głowicą, a teraz są dwie – who cares… Zresztą, był DELL, nie było DELL’a – who cares

Oglądając we wrześniu „trzewia” Inventure zwróciliśmy uwagę na bardzo ciekawą rzecz – wiele elementów wewnątrz drukarki 3D była wydrukowana. Nie jest to w gruncie rzeczy nic nadzwyczajnego, gdyż w M200 obudowa extrudera od samego początku była drukowana na drukarkach 3D, niemniej jednak to co zobaczyliśmy w Inventure nas zadziwiło… Nie dość że jakość tych elementów mocno odstawała od całości jakości wykonania urządzenia (które nota bene stoi na bardzo wysokim poziomie), to pozwala to sądzić, że oglądany egzemplarz był wersją prototypową… Może nie widać tego dość dobrze na zdjęciu, ale także mocowanie głowic było bardzo „garażowe” – to zdecydowanie nie była wersja produkcyjna.

To oczywiście nie musi nic znaczyć. Firma nie chce wozić na targi gotowego, finalnego egzemplarza drukarki 3D bo jej takiego szkoda, więc prezentuje jeden z wielu prototypów. Taką ma politykę i nic nam do tego. Szkoda tylko, że w obliczu ciągłych zmian w specyfikacji urządzenia i niewiadomego terminu jego dostarczenia do klientów, przedstawiciel firmy na pytanie o tą kwestię, odsyła nas do wcześniej wydanego oświadczenia w zupełnie innej sprawie…

PYTANIE: czy w finalnej wersji elementy obudowy wewnętrznej będą również drukowane, czy zastąpione detalami wyprodukowanymi metodą wtryskową?

ODPOWIEDŹ: dbając o najwyższą jakość naszych produktów i obsługi Klienta, nie możemy dopuścić do sytuacji niedoboru materiału podporowego, który jest jednym z głównych składników ekosystemu w Zortrax Inventure.

W niedawnym artykule na temat innowacyjnej ofercie sprzedaży obligacji przez powiązany z Zortraxem IPO Dom Kapitałowy wskazywałem, że dla Rafała Tomasiaka i jego wesołej kompanii, drukarka 3D jest jedynie środkiem do pozyskiwania kolejnych transz dofinansowania z różnych źródeł. Póki co udaje się to wszystko osiągnąć dzięki M200, które jest naprawdę bardzo dobrą drukarką 3D w segmencie niskobudżetowego FDM. Niestety ten model jest obecny na rynku od 2013 r. – a to w branży druku 3D naprawdę szmat czasu. Nawet krytykowany przez nas wielokrotnie za opieszałość MakerBot, pokazał w tym czasie więcej nowości.

Inventure trudno póki co utożsamiać z sukcesem, więc firma ratuje się wypuszczeniem na rynek M300 – przeskalowaną wersją M200. Dla osób obeznanych z tematem wygląda to słabo. Dla inwestorów, dla których FDM stanowi pełne odzwierciedlenie technologii przyrostowych (bo się tym tematem po prostu nie interesują) to w pełni wystarczy. Pytanie tylko, jak długo firmie uda się jechać cały czas na tym samym wózku? Kiedy inwestorzy dostrzegą, że nad firmą rozpościera się gruby, szklany sufit?

Bo wiecie, oni naprawdę myślą, że rynek drukarek 3D typu FDM będzie rozwijać się wiecznie, a pozostałe technologie przyrostowe są niszowe… Śmieszne, prawda…?

Za nami 500 dni oczekiwania na Inventure. Zegar tyka, kolejne kartki spadają z kalendarza… Następna okrągła rocznica mija 21 lutego 2018 roku.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

7 Comments

  1. Olsztyn czuwa. Na polskiej stronie poprawiono „już” specyfikację.

    1. Masz już status persona non grata olsztyna? 🙂

  2. Na targach druku 3d w Wawie niestety nie mogłem zajrzeć do Inventure. Paweł gratulacje, że ci się udało.
    Uzyskałem też „0” informacji na temat terminów dostawy.
    Dobry artykuł 🙂 Brakuje tylko chusteczek na ” otarcie łez” na koniec.

    1. na VIII Dniach Druku na pytanie kiedy dostaniemy Inventure dostałam odpowiedź: „wkrótce”

  3. Za 100 dni napiszecie, że minęło równo 600 dni od dnia premiery ZORTRAX INVENTURE?

    1. Tak jak zostało to napisane w komentowanym przez ciebie tekście, kolejny tego typu okolicznościowy artykuł pojawi się 22 lutego 2018 r., po upływie 1000 dni.

  4. Ultimaker chyba będzie troszkę wcześniej z odpowiedzią na inventure 🙂 https://ultimaker.com/en/made-by-the-new-ultimaker

Comments are closed.

You may also like