Niespełna dwa tygodnie temu wspominałem o lukratywnym kontrakcie jaki firma Aerojet Rockedyne podpisała z NASA. Umowa opiewa na 1,6 mld $ i dotyczy dostarczania silników rakietowych RS-25. Kilka dni temu ogłoszono dodatkowo, że Aerojet ukończyło właśnie dwanaście drukowanych w 3D rozszerzeń do dysz, które będą stosowane na pokładzie Oriona, statku kosmicznego, którym NASA zamierza eksplorować asteroidy lub nawet powierzchnię Marsa.

Produkcja dysz trwała zaledwie trzy tygodnie i są to pierwsze z wielu elementów drukowanych w 3D jakie powstaną do statku Orion. Będą one wykorzystane jako część modułu systemu kontroli reakcji. System ten jest niezbędny dla bezpieczeństwa załogi. Daje bowiem załodze statku możliwość na kontrolowanie kursu po oddzieleniu się od modułu serwisowego, a podczas powrotnego wejścia w atmosferę ziemską zapewnia, że osłony termiczne są prawidłowo skierowane, kapsuła jest stabilna i właściwie ułożona do wodowania, podczas opadania na spadochronie.

Druk 3D pozwolił nie tylko skrócić czas produkcji o około 40%, ale też na zaprojektowanie elementów, których kiedyś nie udało by się wykonać stosując tradycyjne metody produkcyjne. Według Jay’a Littles’s – jednego z dyrektorów z Aerojet, kluczem do sukcesu jaki udało im się osiągnąć jest przede wszystkim dokładne zrozumienie procesu tworzenia elementów na drukarkach 3D od początku do końca. Od proszku, poprzez zoptymalizowanie parametrów maszyny, aż po otrzymanie mikrostruktury materiału.

Następnym krokiem będzie możliwie jak najdokładniejsze przetestowanie wydrukowanych dysz w jak najbardziej ekstremalnych warunkach, włączając w to testy w „żywym” ogniu. Elementy te muszą być w końcu dostosowane do środowiska w jakim będzie zmuszony przebywać Orion, w czasie pierwszego lotu testowego w 2018 roku oraz we wszystkich kolejnych.

Jak widać NASA co raz częściej korzysta z dobrodziejstw druku 3D, nie tylko bezpośrednio, ale i pośrednio przy udziale chociażby Aerojet Rocketdyne, jak również US Air Force, z którym współpracuje od ponad dwudziestu lat. To co właśnie uległo zmianie, to fakt, że dotychczas technologia ta stosowana była tylko w maszynach bezzałogowych.

Źródło: www.3ders.org

Łukasz Długosz
Redaktor Naczelny 3D w praktyce. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, fan gier komputerowych oraz właściciel sklepu filaments4U.com.

Comments are closed.

You may also like

More in Projekty 3D