Patenty, podobnie jak wszystkie inne prawa, mają swoją jasną i ciemną stronę. Najoczywistszym ich pozytywem jest ochrona praw twórców danego wytworu. Jest to bezdyskusyjna, całkowicie logiczna i potrzebna część prawodawstwa. Wszystko byłoby OK gdyby właściciele patentów inwestowali w rozwój swojej technologii, często niestety tak nie jest… I tutaj rozpoczyna się opowieść o ludzkiej kreatywności i pomysłowości. Wszystkie innowacje, czy to technologii druku czy materiałów, wpływają pozytywnie na cały rynek i co ważne, są korzystne dla konsumentów, którzy otrzymują coraz to nowocześniejsze produkty.

Wiele z innowacyjnych rozwiązań na rynku 3D zrodziło się w potrzeby „obejścia” patentów, co bardzo pozytywnie wpłynęło na jego rozwój. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat aby pojawić się na rynku należało, i nadal należy, stworzyć bardziej innowacyjny produkt niż ten, który wypuściła konkurencja. Przykładem takiego ominięcia patentów jest opracowany przez firmę Optomec sposób drukowania – natryskiwanie metalowego proszku w ścieżce wiązki laserowej. Ta nowa technika pozwala na uniknięcie stosowania „powder-bed”, co otworzyło drogę dla jednego z najbardziej obiecujących zastosowań druku 3D.

Ważną datą w historii druku 3D był rok 2009 kiedy to wygasły patenty na, wynalezioną dwadzieścia lat wcześniej przez Scott’a Crump’a, technologię FDM. Przeciwnicy patentów wskazują na fakt, iż właśnie dzięki wygaśnięciu tego patentu zaczął się wielki boom na druk 3D, co ma jakiś sens patrząc na setki drukarek na rynku wykorzystujących FDM. Ale pytanie – czy takiego rozwoju nie odnotowalibyśmy gdyby patent nie wygasł?

Odpowiem nie wprost – w trzy lata przed wygaśnięciem patentu pojawiły się na rynku drukarki open source: RepRap, której twórcą był Adrian Bowyer i jego drużyna oraz Fab@Home, Evan’a Malone’a i Hod’a Lipson’a. Plany ich budowy pobrało tysiące osób, które (jako że były to drukarki DIY) zbudowało własne maszyny i swobodnie drukowało na nich swoje projekty. Co ciekawe w kilka lat później w pierwszych drukarkach MakerBot’a można było się dopatrzyć „kilku” podobieństw do RepRap i Fab@Home.

Oczywiście, żeby nie było tak różowo, są również patenty z kategorii, nazwijmy to, dziwnych … Niektóre firmy patentują technologie, które są już od dawna w powszechnym użyciu bądź zostały wymyślone przez kogoś innego. Na szczęście wnioski takich patentowych wampirów są już, przynajmniej w USA, blokowane i mamy nadzieję, że będzie ich coraz mniej.

Okazuje się zatem, że patenty nie są takie złe jak je malują. Jak mówią amerykanie „where there’s a will there’s a way” – zawsze znajdą się osoby, które pomimo kłód rzucanych im pod nogi będą brnęły dalej i pokazywały, że jednak się da. Takim osobom kibicujemy i jesteśmy pewni, że patenty nie są zagrożeniem dla rynku druku 3D.

Źródło: www.livescience.com

Agnieszka Goławska
Z zawodu i wykształcenia związana z branżą marketingu i IT.

    4 Comments

    1. Realnie patenty to przy obecnym prawie problem tylko USA i tylko wielkich firm. Nie rozumiem fascynacji tym tematem u nas.

      1. Bo wcześniej czy później do nas to też zawita.

        1. Moim zdaniem niekoniecznie. Aby to zmienić potrzebna jest dodatkowa umowa pomiędzy UE a USA. A tutaj na przeszkodzi staną chociażby Niemcy, których gospodarka straciła by na tym dużo więcej niż nasza.

          1. Trzymam kciuki by jednak stało się tak jak mówisz choć wolę podchodzić do tej kwestii z chłodnym optymizmem bo w naszym kraju nigdy nic nie wiadomo …

    Comments are closed.

    You may also like