NEA 3D zadebiutowała na Indiegogo w pierwszej połowie 2015 roku. Była to jedna z pierwszych desktopowych drukarek 3D, która wyróżniała się nie tylko niebanalnym wzornictwem, ale szeregiem funkcji, które dzisiaj odbierane są już jako standard. Niestety piękna historia nie zakończyła się happy endem…

Na papierze wszystko wyglądało idealnie. Całkiem nieźle przygotowana kampania, a i sam produkt też niczego sobie. Urządzenie dostępne było w kilku wersjach konfiguracyjnych oraz kolorystycznych. Każdy mógł wybrać coś dla siebie. Nie dziwi więc fakt, że czterystu 45 „darczyńców” złożyło się na 330% zakładanego budżetu. Pozostało tylko czekać na swój upragniony egzemplarz. Niestety czekanie okazało się być bezcelowe.

W momencie kiedy miała nastąpić realizacja wysyłek drukarek 3D, na stronie kampanii pojawił się dość ciekawy komunikat kanadyjskich twórców urządzenia. Tłumaczenie było naprawdę kuriozalne. Po wielu tygodniach poszukiwań firm, które miałyby zając się produkcją NEA 3D okazało się, że nie da się tego zrobić w zakładanym budżecie. Ponieważ jednak głównym założeniem  było dostarczenie produktu wysokiej klasy, to wymagane jest zaprojektowanie go od nowa, tak aby jego produkcja stała się opłacalna.

https://youtu.be/gyLyUHPNywo

W następnym kroku twórcy kampanii zaproponowali dwa rozwiązania refundacji wpłaconych pieniędzy – pierwszy z nich to zwrot 80% wpłaconej kwoty od razu, a drugi to zwrot całości, ale w późniejszym terminie.mdv9c1xqialkmcg48ks1

Po sześciu miesiącach pojawiła się jednak kolejna aktualizacja informująca o tym, że zwroty nie zostały jeszcze wypłacone, ponieważ firma czeka na szereg rządowych dofinansowań, które pozwolą na spłatę zaległych zobowiązań. Do chwili obecnej pieniądze nie trafiły jeszcze do swoich właścicieli, a na koncie kampanii nie pojawiają się żadne nowe wieści od twórców.

Użytkownicy Indiegogo przeprowadzając swoje prywatne śledztwo, wyśledzili, że William Chang – CEO NEA 3D, jest już właścicielem kolejnej firmy – PlayFight. Być może to w niej ulokowane zostały zgromadzone środki?nabjamfoxcmbfllugjqb

Na wszystkich popularnych portalach crowdfundingowych każdego tygodnia pojawia się kilka kampanii związanych z branżą druku 3D. Wraz z ich liczbą rośnie tez szansa, że trafimy na taką, która pozbawi nas naszych pieniędzy. Nawet jeśli nie trafimy na celowe oszustwo, to zawsze może okazać się, że ktoś przeliczył się przy kalkulacji kosztów. To że ktoś potrafi zaprojektować drukarkę 3D nie oznacza, że wie jak ją produkować.

Źródło: www.indiegogo.com via www.fabbaloo.com

Łukasz Długosz
Redaktor Naczelny 3D w praktyce. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, fan gier komputerowych oraz właściciel sklepu filaments4U.com.

Comments are closed.

You may also like