Tydzień temu opublikowałem artykuł o Wernerze Berrym i jego pomyśle na extruder do drukarki 3D wykorzystujący mechanizm gąsienicowy – czyli wkręt, po którym prowadzony jest filament. Rozwiązanie miałoby mieć szereg zalet związanych przede wszystkim z lepszym prowadzeniem filamentu. Kilka dni później, wizytując w Unique Design u Krzysztofa Dymianiuka w Darłowie, korzystając z okazji postanowiłem spytać go o zdanie w tej kwestii. Okazało się, że pomysł pana Berry`ego jest bardziej medialny niż funkcjonalny, dowiedziałem się za to kilku ciekawych rzeczy o samych extruderach…

Moim pierwszym pytaniem skierowanym do Krzysztofa było, czy taki pomysł ma w ogóle sens?

Nie rozwijałbym tego projektu. Pod koniec zeszłego roku sprawdzałem tego typu rozwiązania z pociągiem filamentu przez śrubę i zrezygnowałem – mówi Krzysztof – prostszych extruderów niż extruder bezpośredni zrobiony na silniku i kołeczku radełkowym MK7 już nie można wymyślić. Wszystko co będzie związane z projektem extrudera gąsienicowego, będzie wiązało się z dodatkowymi mocowaniami, przekładniami, a to wszystko będzie ważyło.”

Poza tym, jak słusznie zauważył Krzysztof – i o czym również pisałem w swoim artykule, extrudery podobnego typu były już stosowane były w drukarce Rapman i to co zrobił Werner Berry przedstawiając się jako innowator w tej kwestii  jest „trochę słabe„…

Czy jest zatem coś co można usprawnić w extruderach, czy też wszystko co najlepsze zostało już stworzone?

Jeśli chodzi o tradycyjne extrudery, to temat jest bardzo szeroko rozwinięty i ja bym tej materii już nie drążył – mówi Krzysztof – mam swój extruder YRUDS, kolega yru (Michał Liberda – przyp. red.) stworzył yegahD, jeśli chodzi o mnie, to wystarczy. Jedyne co można by usprawnić w extruderach, to extruder Bowdena.

Extruder Bowdena to rozwiązanie polegające na rozdzieleniu głowicy od podajnika filamentu i zamontowaniu go na nieruchomej części drukarki 3D lub niezależnie od niej (jak na powyższym zdjęciu Printrbota Jr.). Z jednej strony może to przyspieszyć znacząco pracę drukarki lecz z drugiej generuje pewne problemy. Jak zauważył Krzysztof: „to rozwiązane jest fajne jeśli drukujemy przedmiot w jednym obrysie. Kiedy mamy kilka elementów to zaczyna się problem z retrakcją a i sam filament nierówno pracuje„. Powoduje to, że rozwiązanie choć dość popularne, wzbudza pewne kontrowersje i skrajne oceny w kontekście drukarek 3D, w których został zastosowany.

Dlatego Krzysztof uważa, że jest tutaj spore pole do popisu: „Zrobić mechanizm z Bowdenem, ale zainstalować na samej głowicy czujnik, który mierzy ilość wprowadzanego i wyciąganego filamentu. Wtedy mamy pewność, że niezależnie od średnicy i tego jak filament będzie długi to będzie sprawdzany przy samej głowicy. Czy faktycznie weszły do głowicy 2 mm i wyszedł 1 mm czy nie?

Podsumowując, warto zatem podchodzić z dystansem do rewelacji publikowanych na wielkich, zachodnich portalach, ponieważ okazuje się, że czy to w przypadku niezwykłych wyników osiąganych przez znane i cenione marki, czy wspomnianych w pierwszej części artykułu sensacyjnych koncepcjach i innowacjach, po weryfikacji ich przez specjalistów zostaje z tego niewiele… Z drugiej zaś strony, rodzimi specjaliści i konstruktorzy mają często dużo lepsze pomysły i rozwiązania niż „inżynierowie z Petrobudowy” z wielkiego świata.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like