U.S. Air Force wykorzystuje technologię FFF do… drukowania w 3D uchwytów do kubków, oszczędzając przy tym niebagatelne sumy.

Ogrzewanie płynów na dużych wysokościach, na przykład w samolocie, jest skomplikowane i kosztowne. Wymaga bowiem posiadania specjalnego kubka grzewczego, który jest dość drogi – w 2016 roku 60th Aerial Port Squadron zakupiło dziesięć sztuk kubków płacąc 9 630 USD, a w 2018 cena wzrosła już do 1 220 USD za jedną sztukę.

Kubki grzewcze mają jedną wadę: łatwo łamiące się uchwyty. Wystarczy upuścić takie naczynie, by rączka się połamała – czyniąc cały kubek bezużytecznym. A części zamienne od jakiegoś czasu są niedostępne, zmuszając użytkowników do zakupu nowych kubków w coraz wyższej cenie.

Tak też, zamiast płacić spore sumy za nowe pojemniki lub odmawiać żołnierzom gorącego napoju na pokładzie samolotu, wojsko zdecydowało, że będzie samodzielnie produkować uchwyty na wymianę – i to mocniejsze, niż ich wersje oryginalne. Sprawą zajęli się specjaliści z programu Phoenix Spark działającego w Bazie Sił Powietrznych Travis w Kalifornii, włączając problem uchwytów do jednego z 50 innowacyjnych projektów.

Kubek grzewczy ma dwa plastikowe elementy: jeden pomagający podnieść wieczko oraz drugi, umożliwiający trzymanie naczynia bez poparzenia się. Ten drugi uchwyt został tak niefortunnie zaprojektowany przez producenta, że najmniejsze uderzenie powoduje jego pęknięcie. Jak mówi Nicholas Wright, projektant 3D zajmujący się również drukiem 3D w Phoenix Spark, zaprojektowanie nowej rączki zajęło tydzień – z uwzględnieniem uwag załogi używającej kubków dotyczących zwiększenia ergonomiczności uchwytu.

Ostateczny uchwyt jest kompromisem pomiędzy wygodą w użytkowaniu, a wytrzymałością wciąż pozostając znacznie odporniejszym na uderzenia, niż oryginał. Problematyczny, będący częstym miejscem pęknięcia kwadratowy dół rączki został zastąpiony łukiem. Warstwowy druk 3D również ma swój udział w zwiększeniu wytrzymałości.

W ciągu ostatnich trzech lat eskadra wydała prawie 56 000 USD na nowe kubki grzewcze. Konieczność zakupu 40 nowych naczyń rocznie po wciąż rosnącej cenie mocno odbijała się na finansach. Dzięki drukowi 3D wojskowi mogą tworzyć własne elementy zamienne w koszcie rzędu 50 centów za sztukę.

Grupa z Phoenix Spark podzieliła się projektem z Air Force Life Cycle Management Center z Wright Patterson Air Force Base w Ohio. Kiedy Centrum zaaprobuje pomysł I stworzy odpowiednie procedury, drukowanie w 3D zamiennych elementów do kubków zostanie wcielone w życie.

Źródło: 3dprint.com

U.S. Air Force photo by Tech. Sgt. James Hodgman (1, 2)

Klaudia Misztal
Studentka kierunku lekarskiego. Od kilku lat pośrednio związana z branżą FDM. Wbrew pozorom, pisze nie tylko o druku 3D w medycynie.

    Comments are closed.

    You may also like