Wczoraj pisałem o Repetierze zamykającym kod źródłowy swojego programu, dziś kilka słów na temat odwrotnej sytuacji – Ultimaker otwiera pliki źródłowe drugiej wersji swojej drukarki 3D. Holenderski producent od samego początku istnienia bardzo mocno odwoływał się do idei open-source i mimo olbrzymiej popularności i sporego sukcesu komercyjnego, pozostał temu wierny. Choć z jednej strony to fantastyczna wiadomość dla wszelkiej maści konstruktorów, hobbystów i pasjonatów, którzy mogą spróbować samodzielnego zbudowania Ultimakera 2, to z drugiej ta decyzja ograniczy na dłuższą metę rozwój firmy w kontekście zdobywania nowych rynkowi poważnych klientów. Wielce symptomatyczna jest bowiem kolejna decyzja firmy, tym razem dot. zmiany na stanowisku prezesa…

Ultimaker od początku swojego istnienia był jedną z najpopularniejszych i najbardziej wyróżniających się drukarek 3D na rynku. Wyposażony w charakterystyczny extruder bowdena słynął z dużej prędkości druku 3D. Zeszłoroczna premiera drugiej wersji drukarki 3D była jedną z najważniejszych wydarzeń roku. Firma stopniowo zdobywała coraz silniejszą pozycję w branży utrzymując się w TOP 5 najczęsciej kupowanych, niskobudżetowych drukarek 3D na świecie.

Mimo to sukces komercyjny nie pozwolił twórcom Ultimakera zapomnieć o społeczności RepRap, z której się wywodzą. Od piątku komplet plików konstrukcyjnych umożliwiających samodzielne złożenie drukarki 3D jest dostępny do pobrania na githubie. Tak firma tłumaczy swoją decyzję:

Od samego początku byliśmy postrzegani jako część kultury open-source i wierzymy, że open-source wznosi druk 3D na wyższy poziom. Mamy silne przeświadczenie, że dzielenie się wiedzą nie jest równoznaczne z jej traceniem. Wręcz przeciwnie – uczymy się nawzajem od siebie, inspirujemy używamy wiedzy do tworzenia jeszcze lepszych projektów oraz rozwijania ich na całym świecie.

Choć jest to bardzo szczytne, to otwarcie projektu zbiegło się z inną, równie ważną decyzją, która stawia całość w dość ciekawym świetle. Dotychczasowego CEO – Henka van Gilsa zastąpił jeden z trójki założycieli Ultimakera – Siert Wijnia. van Gils był doświadczonym managerem wywodzącym się z zupełnie innego środowiska niż założyciele firmy: Wijnia, Martijn Elserman i Erik de Bruijn. Jego celem było wprowadzenie firmy na wyższy korporacyjny poziom, o czym pisałem w oddzielnym artykule w listopadzie zeszłego roku. Dziś, raptem kilka miesięcy po tym jak Ultimaker ogłosił swoje plany rozwojowe, odpowiedzialny za obranie tego kierunku prezes odchodzi, a jego miejsce zajmuje na powrót jeden z twórców firmy. Pierwszą decyzją jest otwarcie źródeł drukarki 3D na świat, co nie jest zwyczajne w świecie wielkich korporacji… Ciekawe, prawda?

Równie ciekawy jest kierunek, w którym zmierza Ultimaker? Z jednej strony zeszłoroczne plany pokazują, że firma zamierza rozwijać się i przekształcać w typowe przedsiębiorstwo produkcyjne, z drugiej pragnie pozostać wiernym ideałom open-source upubliczniając pliki konstrukcyjne swojego flagowego produktu. A więc próbuje zjeść ciastko i mieć ciastko… Czy to może się udać? Raczej nie, a przynajmniej nie potrafię przypomnieć sobie firmy, która odniosłaby międzynarodowy sukces będąc równocześnie ostoją ideologi open-source`owej? Te rzeczy raczej nie idą w parze – chcąc prowadzić w pełni profesjonalny biznes na międzynarodowym poziomie, firma musi stosować się do sztywnych, korporacyjnych i komercyjnych zasad. Na dłuższą metę tego nie da się po prostu połączyć.

Oczywiście w tak wczesnym stadium rozwoju rynku niskobudżetowych drukarek 3D nic nie jest jeszcze przesądzone. Póki co Ultimaker w dalszym ciągu należy do czołówki producentów tych urządzeń i nic nie wskazuje na to, żeby miało to ulec zmianie. Nie mniej jednak w dłuższej perspektywie firma musi podjąć decyzję, kim tak naprawdę chce być: korporacją, czy open-source`owym bytem, zawsze stawiającym społeczność na pierwszym miejscu?

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

2 Comments

  1. Korporacje to nowotwory.

  2. „Te rzeczy raczej nie idą w parze – chcąc prowadzić w pełni profesjonalny
    biznes na międzynarodowym poziomie, firma musi stosować się do
    sztywnych, korporacyjnych i komercyjnych zasad. Na dłuższą metę tego nie
    da się po prostu połączyć.”

    To, że nikt tego jeszcze nie zrobił nie oznacza, że jest to niemożliwe. Nie każda firma ma ambicje skończenia jako międzynarodowy giełdowy moloch. Na pewno jest to nie do pojęcia dla zamiłowanych w wartości własności intelektualnej inwestorów. Ale czy to podejście będzie słuszne do końca świata?

    Dajcie „dzieciakom” żyć marzeniami. A nuż im się uda? 🙂

Comments are closed.

You may also like