Równo rok temu świat obiegła sensacyjna wiadomość, jakoby lada moment na rynku miała pojawić się pierwsza drukarka 3D drukująca w technologii FDM, potrafiąca… mieszać kolory! ProDesk3D autorstwa botObjects od początku otaczała aura tajemniczości – wielu komentatorów zastanawiało się jak to w ogóle będzie możliwe od strony technologicznej? Niestety dość szybko okazało się, że słynne na cały internet urządzenie jest równie wielkim oszustwem jak kolejne oświadczenia i obietnice składane przez jej twórców. Drukarka 3D zamiast mieszać kolory, drukowała je naprzemiennie, choć i do tego pojawiły się wątpliwości? Teraz kolejna firma próbuje podjąć ten temat. Choć nie zamierza mieszać kolorów (ani w głowach potencjalnych kupców), ma umożliwiać tworzenie wielokolorowych wydruków. Pytanie tylko, czy ktokolwiek na to w ogóle czeka?

Amaker jest drukarką 3D pozwalającą na druk z kilku różnych materiałów lub kolorów w tym samym czasie. Polega to na tym, iż w trakcie procesu druku 3D do extrudera zostaje podany inny, kolejny filament założony w urządzeniu, bez potrzeby jej wstrzymywania w celu zakładania nowej rolki. Niestety jak widać na poniższym filmie, zmiana koloru wiąże się jednak z udziałem użytkownika w tym procesie, ponieważ musi on odciąć nitkę starego filamentu zanim nowy zacznie być nakładany. Niestety twórcy urządzenia nie informują jaka jest maksymalna pojemność urządzenia jeśli chodzi o ilość rolek z filamentem, ani jaka jest ich objętość? Wnioskując po gabarytach Amakera, nie są one duże…?

Drukarka 3D ma być open-source`owa i oparta o procesor Dual ARM. Ma posiadać zaawansowaną elektronikę i ekran LCD oraz mieć podgrzewany stół roboczy, który będzie wyposażony w system samopoziomujący. Maksymalny obszar roboczy to 23 x 14 x 17,5 cm. Na koniec najciekawsze – mimo, że będzie to niskobudżetowy FDM, to Amaker ma drukować warstwy z dokładnością do 20 mikronów (0,02 mm)! Dla porównania Objet 500 drukuje z dokładnością 16 mikronów [SIC!]. A brzmiało to do tej pory w miarę rozsądnie, prawda…?

Amaker 02

Tak wysoka jakość wydruku ma być zagwarantowana dzięki zastosowaniu podwójnych procesorów 32-bitowych. Jak pokazały to nasze zeszłoroczne eksperymenty na Leapfrogu gdzie wspólnie z Mirkiem Jaskułowskim z Printili zeszliśmy do poziomu 50 mikronów (0,05 mm), bardziej od elektroniki przyda się tu głowica z  odpowiednią średnicą, ponieważ to ona odpowiada w dużej mierze za powodzenie wydruków o tak małej warstwie.

Już jutro, 15 kwietnia startuje kampania Kickstarterowa Amakera, a jego cena została ustalona na poziomie 1880 $ (ok. 6200 PLN + cła, podatki i transport). Zastanawia mnie czy ta drukarka 3D będzie cieszyć się w ogóle jakimś poważniejszym zainteresowaniem? O ile druk 3D z wielu kolorów w teorii brzmi świetnie, tak jego rzeczywiste efekty już tak nadzwyczajne nie są. Podstawowe pytanie, to do czego komukolwiek będą potrzebne obiekty składające się z kilku kolorów nakładanych warstwami jedna na drugiej? Jak widać na załączonym filmie sama zmiana koloru / materiału jest dość problematyczna, ponieważ wymaga ciągłej obecności użytkownika. Kolejna sprawa to fakt, że zarówno w wydrukach zaprezentowanych przez botObjects jak i tych przedstawionych przez Amakera, wszystkie wielokolorowe obiekty są pionowe, a sam kolor zawsze zmienia się w jednej linii. Zatem jeśli chcielibyśmy wydrukować klasycznego Yodę tak, aby i głowa i uszy miały inny kolor, to teoretycznie byłoby to możliwe, lecz w praktyce proces druku 3D w zaprezentowanej przez Amakera technologii byłby autostradą do piekła…

Amaker 01

Innymi słowy, wydaje mi się że tego typu rozwiązania nie będą nigdy popularne, a z pewnością nie na tyle, aby trafić do szerokiej sprzedaży. Jeżeli ktoś będie potrzebował kolorowego wydruku, wydrukuje obiekt w jednym kolorze… i go pomaluje. Efekt będzie bez wątpienia lepszy, niż naprzemienne łączenie kolorów w jednej linii… Natomiast w 20  mikronów nie wierzę. To poziom zarezerwowany dla drukarek 3D drukujących z żywicy. Podejrzewam, że aby wydrukować obiekt o tak cienkiej warstwie, druk 3D trwa tak długo, iż nikomu nie będzie chciało się sprawdzić czy to prawda…? 🙂

Źródło: www.3dprintingindustry.com
Grafika: [1] [2] [3]

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

10 Comments

  1. by drukować wieloma kolorami (czy tworzywami o różnej sztywności, przeźroczystości) w FDM trzeba kilka (kilkadziesiąt w wersji hard) niezależnych extruderów- głowic drukujących jednocześnie.
    Każda głowica by drukowała swoim materiałem, nie trzeba by było robić przerw w pracy, wymieniać filamentu itd
    – SZOKUJĄCE ;), że nikt – żaden producent jeszcze na to nie wpadł….. 😉 -a może wpadł ale takiego urządzenia za 100-1000$ zbudować się nie da…..

  2. RichRap już jakiś czas temu na coś podobnego wpadł: http://www.youtube.com/watch?v=_g0fiWx8RyM

    W dodatku powstał hot end o nazwie Kraken z 4 dyszami (chłodzony wodą… sic!):
    http://diy3dprinting.blogspot.com/2013/11/e3d-kraken-full-metal-extruder-with.html
    http://e3d-online.com/The-Kraken – £135

    Może ktoś z czytających CD3D już się tym bawił ?

    1. Ja mam na myśli urządzenie z CAŁKOWICIE NIEZALEŻNYMI dyszami 😉 w tym powyższym przypadku na pewno tak nie jest.
      Tak jak byś miał dziesięć czy nawet kilkadziesiąt niezależnych drukarek 3D w jednej obudowie w miare kompaktowej (oczywiście takie urządzenie by miało troche inną konstrukcje niż te wszystkie dotychczasowe jednogłowicowe FDMy) , z jedną elektroniką i jednym programem sterującym to wszystko.

      1. Zawsze możesz umieścić kilka ODRĘBNYCH ekstruderów i drukować kilkoma kolorami tylko… po co ? Czemu takie reprapy nie powstają ? Bo to nie miałoby wiekszego sensu. Dopiero przy miniaturyzacji „plujki” to by się opłacało.

        1. Po co? Kilka przykładów:
          Przedmioty który w sposób gradientowy (i nie tylko gradienty liniowe) by zmieniały swoją przeźroczystość i sztywność – giętkość czy jeszcze inne właściwości fizyczne.

          A po co takie przedmioty – poczytaj sobie np tutaj:
          http://pl.wikipedia.org/wiki/Tworzywa_gradientowe
          – temat fajnie opisany jednak bardziej w odniesieniu do metali a nie tworzyw sztucznych.

        2. Coś się najwyraźniej skasowało, to jeszcze raz „po co”:
          np tworzywa sztuczne w których by zmieniały się gradentowo właściwości tj np przeźroczyść, twardość, giętkość czy właściwości fizyczne i chemiczne (część przedmiotu reaguje elektrycznie a część nie lub miejscowo reaguje chemicznie z jakąś substancją chemiczną a w innym miejscu już słabiej lub w ogóle)
          Drukarki 3D mogące drukować różnymi materiałami jednocześnie idealnie by się do tego nadawały.
          Po co takie tworzywa? Na pewno zatosowania się znajdą.
          Metodą wtrysku czy innymi klasycznymi metodami takich przedmiotów nie da się wykonać.

          Poniżej o tworzywach gradientowych z tym, że skupiono się głównie na materiałach metalicznych (warto poczytać 🙂
          http://pl.wikipedia.org/wiki/Tworzywa_gradientowe

          1. Wszystko rozbija się o to, że opracowywanie technologii, które umożliwiałyby zmianę gradientowo właściwości materiału to już raczej zaawansowana dziedzina nauki. Nie bez kozery moim drugim pytaniem było „czemu takie REPRAPY nie powstają ?”. To ma sens raczej w przypadku drogich maszyn przemysłowych i eksperymentalnych w czołowych ośrodkach naukowych na świecie.

            Następuje tu konflikt grup docelowych – w przypadku reprapów zdecydowana większość użyszkodników 😉 obecnie to ludzie, którzy tylko liznęli technologii – złapali bakcyla i nie chcą bawić się (modyfikować) swoją maszyną. Natomiast osoby potencjalnie zainteresowane szybkim prototypowaniem innowacyjnych materiałów posiadają dosyć dużą wiedzę i używają raczej droższych i mniej dostępnych urządzeń.

            Nie mówię, że to się nie zmieni w przyszłości:

            http://phys.org/news/2012-09-open-source-revolution-science.html

            http://arstechnica.com/science/2012/09/diy-lab-equipment-courtesy-of-3d-printing/

          2. O reprapach i innych amatorskich to ja się nawet nie wypowidam ;),
            bo uważam, twierdze, że wyłącznie drukarki 3d przemysłowe i rzemieślnicze mają/ będą miały w przyszłości sens i sensowne zastosowania.
            🙂

          3. Jeszcze dopisek. Oczywiście nawet na najprostszych 2 czy 3 głowicowych urządzeniach FDM typowo amatorskich jeżeli by takie powstały można by próbować i co najważniejsze UCZYĆ się jak tworzyć przedmioty o zmiennej strukturze. Jednemu metodą prób i błędów coś ciekawego wyjdzie innemu np tylko glut 😉
            Wszystko zależy od wiedzy o materiałach, tworzywach sztucznych i tego jak je można łączyć ze sobą.

  3. te 20 mikronów to dokładność pozycjonowania a nie grubość warstwy 😉

Comments are closed.

You may also like