Młode, rokujące firmy są często łakomym kąskiem dla gigantów związanych bezpośrednio lub pośrednio z technologią druku 3D. Bez oporów pompują w nie swoje fundusze, licząc że inwestycja zwróci się w przyszłości z duża nawiązką. Tak było chociażby w przypadku firmy Desktop Metal, którą do chwili obecnej zasilono niebagatelną kwotą 212 mln $. Tak samo miało być w przypadku MatterFab, ale tutaj jednak sprawy potoczyły się zupełnie inaczej.

MatterFab powstała w 2013 roku w Seattle. Jej założycielami są Matt Burris oraz Dave Warren. Na fali doniesień medialnych na temat stosowania przez GE metod addytywnych, zainteresowali się tematem i postanowili zbudować własną, tanią drukarkę 3D do metalu. Większość niezbędnych komponentów zakupili na… eBay’u.

Wraz z postępem prac MatterFabem zainteresowały się media, a to w krótkim czasie zaowocowało pojawieniem się pierwszych inwestorów. Tymi najważniejszymi i najbardziej znanymi były GE oraz Autodesk. W roku 2015 na konto startupu trafiły dwie transze finansowania, pierwsza w wysokości 7,58 mln $, druga z kolei opiewała na 5,75 mln $. W tamtych czasach suma ta robiła naprawdę duże wrażenie, a młoda firma zyskała miano najwyżej dofinansowanej spółki branży druku 3D.

W tym samym roku MatterFab odpowiedział twierdząco na zaproszenie instytutu America Makes, stając się tym samym członkiem zespołu GE Reserch. Od tej pory prace nad systemem MatterFab T4 oraz kompatybilnymi proszkami metalowymi do druku 3D ruszyły pełną parą.

W pewnym momencie sprawy przybrały jednak zupełnie inny bieg. Produkcja systemu T4 zatrzymała się na jednym egzemplarzu (oznaczonym numerem partii 66A) oraz nastąpiła diametralna zmiana w kierownictwie firmy. W marcu 2016 jej szeregi opuścił Dave Warren, współzałożyciel oraz CTO MatterFab. Drugi współzałożyciel rozstał się ze spółką jeszcze wcześniej, bo w październiku 2015 roku. Inwestorzy wytłumaczyli zaistniałą sytuację, chęcią wymiany kadry kierowniczej na bardziej doświadczoną. Nowym CTO został Matt Paterson, który stanowisko to piastował zaledwie rok, do marca 2017.

Kiedy całe przedsięwzięcie chyliło się już ku upadkowi, a wszyscy pracownicy, na portalu LinkedIn, zmienili swoje statusy na „szukających nowego zajęcia”, pojawiło się bardzo ważne pytanie. Co się stało z 13 mln $ otrzymanego dofinansowania? Wprawdzie utrzymanie firmy swoje kosztuje, ale z wyliczeń wynika, że MatterFab „przejadała” około pół miliona dolarów miesięcznie.

Dla firm pokroju Autodesk, czy GE utrata powierzonych młodej spółce pieniędzy jest wpisane w podejmowane przez nie ryzyko inwestycyjne. Jeden start-up okazuje się przynoszącą straty porażką, inny z kolei przynosi korzyść wielokrotnie większą niż wyłożone na jego rozwój fundusze. W przypadku MatterFab niewiele z powierzonych 13 mln $ uda się odzyskać. Na zakończonej kilka tygodni temu aukcji, na której licytowano majątek firmy, udało się sprzedać zaledwie niewielki ułamek dóbr. Drukarka 3D T4 o numerze 66A, wystawiona za 10.000 $, pozostała niesprzedana.

Żródło: www.3dprintingindustry.com

Łukasz Długosz
Redaktor Naczelny 3D w praktyce. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, fan gier komputerowych oraz właściciel sklepu filaments4U.com.

Comments are closed.

You may also like

More in News