Największym minusem wszelkiego rodzaju metalowych implantów oraz śrub wykorzystywanych w „naprawianiu” skomplikowanych złamań jest to, że albo zostają one w naszym organizmie na zawsze, albo konieczny jest kolejny zabieg mający na celu ich usunięcie. Z dwojga złego lepszym rozwiązaniem jest chyba opcja pierwsza, ponieważ w drugim przypadku oprócz większej dawki bólu czeka nas jeszcze dodatkowa rehabilitacja pooperacyjna. Dzięki nowym proszkom do drukarek 3D, produkowanym przez niemiecką firmę Evonik odbudowa tkanki kostnej może okazać się bardziej przyjazna pacjentowi.

Pomimo, że metalowe implanty posiadają swoje zalety, to naukowcy od dawna poszukują jakiejś alternatywy, która byłaby nieco mniej obciążająca i pomagała przyspieszyć powrót chorego do zdrowia. Jakiś czas temu opisywaliśmy już metodę drukowania szkieletu kostnego z proszku otrzymywanego ze zmielonych kości zwierzęcych, pozbawionych komórek macierzystych. Naukowcy z Evonik opracowują właśnie specjalny biodegradowalny kompozyt, który po wydrukowaniu oraz umieszczeniu go w organizmie, po jakimś czasie ulegnie rozkładowi i zostanie do niego wchłonięty.

Badania firmy są jeszcze we wczesnej fazie rozwoju. Opracowanie materiału biodegradowalnego ma być przede wszystkim krokiem przybliżającym Evonik do zagadnień medycyny regeneracyjnej. Efektem tych działań ma być stworzenie implantów biowchłanialnych, które uszkodzone tkanki będą zastępować tymi zdrowymi. Opracowywane tworzywo, w zależności od zastosowanego składu będzie się rozkładać od kilku tygodni do kilku miesięcy, co jest wystarczającym okresem do zagojenia się różnego rodzaju urazów kości. Nie bez znaczenia, w przeprowadzanych badaniach, jest fakt, że niemiecki koncern ma bardzo duże doświadczenie w pozyskiwaniu polimerów na bazie polilaktydu, które mają ogromne znaczenie dla medycyny regeneracyjnej.

Evonik ma już na swoim koncie opracowanie polimeru RESOMER, który jest wykorzystywany do wytwarzania bioabsorbowalnych śrub, szpilek oraz płytek używanych przede wszystkim w urazach więzadeł kolanowych i barkowych oraz mniejszych kości dłoni. Nie są one jednak na tyle wytrzymałe, aby można je było stosować w dużych kościach. Żeby uzyskać mocniejszy kompozyt naukowcy wzmacniają biodegradowalny polimer za pomocą substancji nieorganicznych, takich jak pochodne fosforanu wapnia.

Chociaż prace nad omawianym materiałem jeszcze trwają, to w dalszych planach firmy znajduje się wykonywanie drukowanych w 3D rusztowań polimerowych, które mogą być „skolonizowane” żywymi komórkami, tworząc tym samym prawdziwy biologiczny implant.

Źródło: www.3ders.org

Łukasz Długosz
Redaktor Naczelny 3D w praktyce. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, fan gier komputerowych oraz właściciel sklepu filaments4U.com.

2 Comments

  1. „po wydrukowaniu oraz umieszczeniu go w organizmie, po jakimś czasie ulegnie rozkładowi i zostanie do niego wchłonięty” miało być chyba „…z niego wydalony”? Chyba, że będzie dodatkowo zawierał minerały i substancje odżywcze potrzebne przy odbudowie kości, które stopniowo byłyby uwalniane w procesie rozpadu kompozytu.

    1. Raczej „wchłonięty” jest właściwym słowem. Podobnie jak mamy np. wchłanialne nici chirurgiczne oparte na PGA czyli poliglikolid.

Comments are closed.

You may also like