Bo artysta syty nie ma nic do powiedzenia, chce picia i jedzenia, nie chce nic zmieniać

Najgorsze, co może wam się w życiu przytrafić, to spełnienie marzeń.

Kiedy w 2013 roku zacząłem pisać o technologiach przyrostowych na Centrum Druku 3D, moim celem było stać się najważniejszym głosem i autorytetem w tej dziedzinie w kraju. Osiągnąłem to w mniej niż dwa lata.

Gdy wróciłem do pisania w połowie 2024 roku, po dobrowolnym, rocznym wygnaniu z branży druku 3D (i sprzedaży portalu), po cichu liczyłem, że ktoś zauważy i doceni moją pracę. Mniej niż sześć miesięcy później stałem się jednym z najczęściej czytanych i komentowanych autorów i analityków w globalnej branży AM.

Moje marzenia spełniły się dwa razy — szybciej i pełniej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem. Jakkolwiek…

Uznanie, docenienie i wdzięczność czytelników są cudowne — ale są nagrodą samą w sobie. Nic więcej za nimi nie idzie. Nigdy się tak nie działo i najprawdopodobniej nigdy nie stanie się to źródłem pieniędzy. Tworzenie angażujących treści zawsze było i zawsze będzie darmowe.

Ludzie, którzy faktycznie zarabiają na pisaniu w internecie, to iluzjoniści. Obiecują postęp, rozwój osobisty, wzrost kompetencji, łatwe sposoby na zarabianie pieniędzy — albo zrzucenie 30 kg w 3–4 miesiące. Ci, którzy za to płacą, kupują tak naprawdę nadzieję. Wizję lepszej wersji siebie.

Szczerość i prawda z kolei są zawsze za darmo. Nikt nie chce płacić pieniędzy tylko po to, by dowiedzieć się, jak naprawdę jest źle, skąd się biorą ich problemy i jakie popełniają błędy.

Za iluzje chętnie płacimy. Chłodna, twarda analiza jest akceptowalna tylko wtedy, gdy zawiera obietnicę poprawy. Jeśli do wyciągnięcia wniosków potrzebny jest wysiłek własny, ludzie jej nie chcą — chyba że jest darmowa. Wtedy nagle staje się bardzo cenna.

To szczególnie prawdziwe w branży AM, która — spójrzmy prawdzie w oczy — została zbudowana na śmiałych wizjach, obietnicach i hype’ie. A gdy to się skończyło… nikt nie wie, co robić dalej?

W moim najnowszym artykule na VoxelMatters rozkładam ten problem na czynniki pierwsze. Zgłębiam psychologię innowacji w druku 3D i opisuję trzy typy liderów branży AM.

Oto fragment:

Możemy podzielić liderów branży AM na trzy kategorie:

  1. Innowatorzy – największa grupa, ponad 90% całej branży. To osoby, które wynajdują i rozwijają technologię. Myślę tu o Charlesie Hullu, Carlu Deckardzie, Scocie Crumpie, Hansie Langerze, Adrianie Bowyerze i wielu, wielu innych.
  2. Wizjonerzy – osoby, które biorą technologię i wynoszą ją na wyższy poziom, prezentując ją w rzeczywistym świecie biznesu. To oni monetyzują AM. Przykłady: Avi Reichental, Bre Pettis, a ostatnio Ric Fulop.
  3. Hybryda tych dwóch – innowatorzy, którzy z sukcesem przekształcili swoje wynalazki w wizjonerski biznes. Znalazłem tylko trzech (i z całym szacunkiem – nie jestem w 100% pewien co do ostatniego): Maxim Lobovsky, Josef Průša i Gregory Mark.

Powiedzmy to wprost: tylko trzecia grupa gwarantuje długoterminowy sukces. (Dlatego przy Marku pojawia się pytajnik — jako jedyny opuścił swoją pierwotną firmę, ale stworzył nową, równie innowacyjną… więc zobaczymy.)

Druga grupa często tworzyła wizje oderwane od technologicznej rzeczywistości. Wizjonerzy obiecywali więcej, niż technologia była w stanie w danym momencie dostarczyć. Ale nie byli kłamcami — pierwotna wizja Bre Pettisa się spełniła, tylko dekadę później, dzięki firmom takim jak Bambu Lab i Creality.

Źródło wszystkich problemów biznesowych w branży AM leży w pierwszej grupie — Innowatorach. To ci sami ludzie, którzy najbardziej pchają rozwój technologii druku 3D naprzód… i jednocześnie ci, którzy najbardziej go powstrzymują przed pełnym rozkwitem.

I nawet nie zdają sobie z tego sprawy!

Aby odnieść sukces w AM, trzeba połączyć innowację z wizją. Haczyk tkwi w tym, że — głęboko w środku — innowatorzy gardzą wizjonerami. A wizjonerzy nie mogą istnieć bez mediów. Więc… innowatorzy gardzą mediami.

Już tłumaczę…

Przeczytaj cały artykuł:

PS: tytuł artykułu — „Bo artysta syty nie ma nic do powiedzenia, chce picia i jedzenia, nie chce nic zmieniać” — to wers z piosenki „Las Maquinas de la Muerte” Kazika Staszewskiego, z płyty o tym samym tytule.

Kolejny wers brzmi: „Bo tylko wiarygodny jest artysta głodny”.

Co się wydarzyło tego dnia w historii branży druku 3D?

18.04.2017: Zortrax wprowadził na rynek filament Z-ESD.

Newsy & Plotki:

  1. Inspire – implant szyjnego odcinka kręgosłupa drukowany w 3D z PEEK przez firmę Curiteva, został z powodzeniem zastosowany już ponad 5000 razy. Jego w pełni porowata, nanoteksturowana struktura poprawia integrację z kością i wspomaga gojenie. Chirurdzy raportują wyższe wskaźniki zespolenia, widoczny wzrost tkanki kostnej w ciągu 3–6 miesięcy oraz mniejszą potrzebę stosowania usztywnień. Curiteva planuje rozszerzyć zastosowanie tej technologii na inne zabiegi kręgosłupa.
  2. Phillips Corporation i MX3D nawiązały współpracę w celu rozwoju zrobotyzowanego druku 3D metali metodą DED w USA. Korzystając z technologii WAAM firmy MX3D oraz oprogramowania MetalXL, partnerzy zamierzają obsługiwać takie branże jak lotnictwo i przemysł stoczniowy. Phillips zajmie się dystrybucją i wsparciem systemów MX3D, umożliwiając efektywną, wielkoformatową produkcję metalowych części z użyciem robotów przemysłowych.
  3. AML3D uruchomiło swój największy system WAAM ARCEMY w Centrum Druku 3D Marynarki Wojennej USA w Wirginii, we współpracy z firmą Austal USA. Wielkoformatowy system oferuje objętość roboczą 35 m³ i zwiększa możliwości produkcyjne w stoczniach. AML3D zamierza rozszerzać swoją obecność w amerykańskim sektorze obronnym i przemysłowych łańcuchach dostaw.

Artykuł został oryginalnie opublikowany na The 3D Printing Journal: The Atomic Layers: S9E18 (00255)

Przewijanie do góry