W zeszłym tygodniu branżą druku 3D wstrząsnęła informacja, iż wieloletni CEO 3D Systems – Avi Reichental odszedł z firmy, a jego obowiązki przejęła nowo powołany Komitet Zarządzająco-Wykonawczy (Executive Management Committee), na czele którego stanął legendarny założyciel spółki oraz twórca technologii druku 3D – Charles Hull. Od tego wydarzenia minął już tydzień, początkowe emocje opadły, zatem to dobra chwila na to, aby na spokojnie przeanalizować temat, tym bardziej, iż z punktu widzenia 3D Systems nie wygląda to wcale tak najgorzej…

Na temat problemów 3D Systems, które doprowadziły do rozwiązania współpracy pomiędzy spółką a Reichentalem pisałem już sporo w poprzednich artykułach. Mowa oczywiście o problemach finansowych, czego konsekwencją była chociażby decyzja o planowanym zamknięciu jednej z fabryk w Andover, w USA. Niedawno redaktor 3DPrint.com – Scott J. Grunewald pisał, iż fabryka w Andover może nie być jedyną ofiarą kryzysu z jaką boryka się aktualnie 3D Systems. Pojawiła się plotka, iż następne w kolejce do zamknięcia jest niedawno otwarte Culinary Labs w Kalifornii.

Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? W dużej mierze odpowiada za to niedawny sternik okrętu o nazwie 3D Systems – Avi Reichental…

Zanim przejdziemy dalej, warto uświadomić sobie jedną ważną rzecz – 3D Systems nie upadnie. Jest zbyt dużą i zbyt rozpoznawalną firmą, aby w najgorszym wypadku ktoś jej po prostu nie przejął. Czeka ją poważna restrukturyzacja i zmiana strategii rozwoju, która do tej pory była oparta głównie na przejmowaniu wszystkiego co się da, szastaniu pieniędzmi na inwestycje i pensje dla managerów będących do niedawna prezesami przejmowanych spółek oraz angażowaniu się w niezliczoną ilość kosztownych projektów, które nie mają końca…

Wg informacji jakie udało mi się pozyskać od osób operujących na co dzień na rynku amerykańskim, Avi Reichental miał dwie zasadnicze wady jeśli chodzi o stanowisko jakie zajmował. Po pierwsze, jego kompetencje sprawdzały się idealnie w momencie gdy 3D Systems było dużo mniejszą firmą koncentrującą się na rozwoju własnych technologii (SLA). Mówiąc krótko – Reichental to „mikromanager„, który stworzył makro przedsiębiorstwo. Po drugie, był osobą bardzo medialną, z dużym „parciem na szkło„. Wytworzył wokół 3D Systems i technologii druku 3D wielki szum, który wywindował oczekiwania ludzi na tak wysoki poziom, że było niemożliwym aby spełniły się ich oczekiwania.

Paradoksalnie – cała praca włożona przez Reichentala w promocję technologii druku 3D na świecie, w ostatecznym rozrachunku obróciła się przeciwko niemu, gdy ci, którym z taką energią sprzedawał swoją wizję, w którymś momencie zaczęli to wszystko weryfikować i sprawdzać. Gdyby robił to wolniej i nie przesadzał z obietnicami, na które druk 3D póki co nie ma pokrycia, sprawy mogłyby poukładać się zupełnie inaczej.

Wadliwy był też sposób w jaki tworzył podległe mu przedsiębiorstwo. 3D Systems to aktualnie swoisty, korporacyjny Frankenstein, będący zlepkiem licznych pomniejszych spółek jakie były przejmowane na przestrzeni lat. Reichentalowi nie udało się stworzyć jednolitej kultury organizacyjnej, tym bardziej, że część osób jakie trafiły do 3D Systems na skutek kolejnych przejęć była najzwyczajniej w świecie przepłacana.

Kolejna kwestia to niezliczona ilość ambitnych projektów jaka była otwierana i nigdy nie dokończona. Oprócz sztandarowych technologii jak SLA, MJM, SLS, DMLS, czy CJP, firma ugrzęzła w druku 3D z ceramiki, cukru, czekolady, pełnokolorowym FDM oraz zakończonym wielką, PR`ową wpadką projekcie linii do szybkiego druku 3D prowadzonym z Google. Jeśli chodzi o samą technologię FDM, to również tutaj 3D Systems nie zdobyło nigdy oczekiwanej pozycji rynkowej. Pamiętajmy również, że firma rozwija z powodzeniem szereg linii projektów informatycznych, na czele z oprogramowaniem do inżynierii odwrotnej – Geomagic.

Acha, czy wspominałem o skanerach 3D…?

Koniec końców 3D Systems jako jedyna firma na świecie oferowała i rozwijała (niemalże) wszystkie możliwe technologie druku 3D, angażując się dodatkowo w super innowacyjne projekty jak wspomniany druk 3D w branży spożywczej. Aby to wszystko ogarnąć, potrzebny był do tego naprawdę wybitny manager, którym niestety Avi Reichental nie był. Był za to świetnym handlowcem… Sprzedał opini publicznej 3D Systems i technologię druku 3D za dużo więcej, niż były one warte.

Trudno w tej chwili powiedzieć jaka przyszłość czeka 3D Systems? Możemy przeanalizować na szybko dwa scenariusze:

  • pierwszy, że nowy CEO, który przyjdzie na miejsce Reichentala, będzie próbował wyprowadzić firmę na prostą, skupiając się na najważniejszych i najbardziej dochodowych projektach
  • drugi, że nowy CEO będzie starał się uporządkować bałagan po swoim poprzedniku, przygotowując grunt pod sprzedaż spółki.

W obydwu przypadkach 3D Systems czeka duża reorganizacja i porzucenie wielu nierentownych projektów. Bez tego, firma pójdzie w dłuższej perspektywie czasu na dno, ponieważ nie będzie w stanie utrzymać tego wszystkiego finansowo. A fakt, iż Avi Reichental stracił swoje stanowisko i pożegnał się z firmą może świadczyć o tym, iż ktoś w końcu naprawdę zdał sobie z tego sprawę.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like