Przed nami maj. Miesiąc, który jednym kojarzy się z kwitnącymi kasztanami, zwiastującymi matury, dla innych to czas rodzinnych spotkań takich jak: wesela, chrzty i komunie. Pierwsza komunia ma być przeżyciem duchowym, ale mimo to, w oczach dziecka, jest to często okazja do otrzymania niepowtarzalnego prezentu. Laptopy, smartfony czy tablety to już chleb powszedni, minęła również moda na drony i quady. Czym w takim razie uszczęśliwić dziecko? Drukarka 3D na pewno zrobiłaby furorę podczas rodzinnego przyjęcia, a obdarowany maluch stałby się na chwilę klasową gwiazdą. Pytanie tylko – czy to aby na pewno, dobry pomysł?

Postawienie gotowej odpowiedzi „tak” lub „nie” nie jest proste. Prezent ma przede wszystkim ucieszyć obdarowanego. Dziecko powinno go używać na co dzień i wykorzystywać zalety nowego sprzętu. Można zatem powiedzieć, że decyzja o takim zakupie w dużej mierze zależy od zainteresowań dziecka, któremu chcemy drukarkę podarować.

Nie chciałabym rozważać kwestii ceny. Jeżeli ktoś uważa, że to dobra inwestycja i nie nadszarpnie domowego budżetu to… przytoczę tutaj jedynie popularne powiedzenie – „Kto bogatemu zabroni?”.

Czy to prezent dla dziecka, czy dla Ciebie?

Drukarki 3D  to skomplikowane urządzenia. W jaki sposób dziecko może je wykorzystać? Pierwsza myśl to wydruk zabawek. Platformy z darmowymi plikami .stl kipią od projektów dedykowanych dla dzieci. Spokojnie można znaleźć tam gotowce przedstawiające bajkowych i filmowych ulubieńców naszych pociech. Czy drukowanie zabawek to najlepsze przeznaczenie tak specjalistycznego sprzętu jak drukarka 3D? Może lepszym pomysłem byłoby zachęcenie malucha do modyfikowania zabawek, które już ma? Taki „tuning zabawek” może obudzić kreatywność kilkulatka i zwiększyć jego świadomość na temat praktycznego wykorzystania druku 3D.

A może pójść krok dalej i nauczyć dziecko projektowania? Nie oszukujmy się jednak. Pomijając naprawdę wybitne jednostki, które umiejętności projektowania 3D wyssały z mlekiem matki (w końcu raz na jakiś czas może urodzić się odpowiednik Mozarta XXI wieku), obsługa zaawansowanych programów może okazać się za trudna. Warto zastanowić się nad tym, czy drukarka 3D nie jest raczej marzeniem rodzica, które będzie mógł spełnić dzięki komunii swojego syna lub córki. Sama koncepcja prezentu nie jest zła, jednak warto, aby dziecko czerpało z niego jak najwięcej korzyści. Może lepiej poczekać, aż dzieciak nieco podrośnie, a technologia jeszcze bardziej się rozwinie?

Drukowanie 3D może wspomóc rozwój intelektualny dzieci, bo maluchy od podszewki poznają proces projektowania i wytwarzania rzeczy. Umiejętności te będą procentowały w przyszłości, mogą np. przydać się w przyszłej pracy. Takie zajęcia stymulują rozwój wyobraźni przestrzennej. Zabawa z drukarką uczy dziecko reakcji na bodźce akustyczne i optyczne. Obecność drukarki 3D w domu oswaja kilkulatka z nowinkami technologicznymi.

Czy drukarki 3D są bezpieczne?

Toksyczność materiałów, które używane są w druku 3D jest różna. Zależy ona przede wszystkim od stopnia dbałości producenta o skład barwników i tzw. ekologiczność materiału. Niektóre technologie nie nadają się dla dzieci, no chyba że maluch chciałby tylko obejrzeć zza szyby proces wydruku (np. SLA), niektóre mogą być dozwolone tylko i wyłącznie przy użyciu bezpiecznych, ekologicznych surowców (np. FDM). Nie oszukujmy się jednak, że utrzymamy malucha na dystans. Zainteresowane dziecko chce znaleźć się jak najbliżej głowicy, by móc jeszcze dokładniej śledzić proces druku.

Nawet jeśli materiał jest bezpieczny pod względem toksyczności, jego obróbka cieplna podczas wytłaczania z głowicy wytwarza wiele nanocząsteczek. Nawet dorosły nie powinien być wystawiony na ich obecność. Problem stanowią też ruchome i gorące elementy sprzętu, takie jak głowica i stół roboczy. Dzieci poznają świat dzięki wszystkim swoim zmysłom, również poprzez dotyk. Warto ostrzec małych użytkowników drukarek 3D przez niebezpieczeństwem poparzenia, a najlepiej pilnować ich podczas druku. Urządzenie, które porusza się z dużą częstotliwością, wydaje z siebie dźwięki, a czasem też zmienia kolor światła, stanowi niebywałą pokusę sprawdzenia, jak to naprawdę działa. Dzieci to kopalnie pomysłów… W tym momencie przypomniała mi się historia mojego brata, który wrzucił do magnetowidu (sic!) swoje plastykowe żołnierzyki, żeby obejrzeć o nich bajkę. Ciekawe co można wymyślić z drukarką 3D?

Drukarka dla dzieci, czy dla dorosłych?

Na początku tego roku pisaliśmy o drukarkach dla dzieci. Jeśli decydujemy się już na zakup drukarki 3D na prezent komunijny, warto zastanowić się chwilę nad jego funkcjonalnością. Za przykład wezmę chińską drukarkę 3D Weistek Mini Toy. „Minionek” jest sprzętem, który można określić jako praktycznie bezobsługowy. Przy jego pomocy można drukować wyłącznie modele znajdujące się w jej repozytorium – jest ich podobno kilkaset. Są nieskomplikowane – autka, zwierzątka, samoloty, rakiety, wszystko co można łatwo i szybko wydrukować w technologii FDM. Dziecko, nie ma wpływu na żadne parametry drukowania, gdyż wszystko jest zautomatyzowane. Cały proces sprowadza się wyłącznie do wyboru modelu z poziomu urządzenia mobilnego i rozpoczęcia drukowania. Co więcej, stół nie jest podgrzewany, więc na drukarce 3D można drukować wyłącznie z PLA…

Pytanie tylko, czy podawanie gotowych rozwiązań na tacy naprawdę wpływa znacząco na rozwój naszego dziecka? Skoro decydujemy się już na kosztowny prezent, to może lepiej zainwestować pieniądze w sprzęt, który będzie funkcjonalny i w pełni pokaże naszym pociechom istotę procesu i technologii druku 3D?

A może „zaczarowany ołówek”?

Co prawda współcześni kilkulatkowie dorastają na nieco innych bajkach niż „Bolek i Lolek” czy „Zaczarowany ołówek”, jednak pióro drukujące w 3D we względnie niskiej cenie, może wydawać się idealnym pomysłem na prezent. O przydatności 3Doodlera i jego następców pisaliśmy już wiele razy, pozwolę sobie jednak przypomnieć, czemu jego zakup nie jest najlepszą decyzją. Napędem urządzenia jest ludzka ręka. „Wydruki” z 3Doodlera wyglądają ohydnie i prymitywnie. Przypominają losowo naniesione plątaniny nitek plastiku, które nieudolnie naśladują pożądany kształt. Nie trzymają żadnych kątów i trudno w ich przypadku o jakąkolwiek precyzję, nawet jeśli wykonuje je dorosły, nie wspominając o dziecku.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=15&v=7vExDQfvd_8

Podsumowując, trudno jednoznacznie powiedzieć, czy drukarka 3D to dobry pomysł na prezent komunijny. Zwiększa świadomość dziecka na temat rozwijających się technologii. Ma również wpływ na rozwój wyobraźni przestrzennej. Z drugiej strony kilkulatek nie będzie samodzielnym użytkownikiem sprzętu. Warto pamiętać, że wystarczy chwila nieuwagi i drukarka może okazać się niebezpieczną zabawką. Dlatego sam zakup urządzenia nie jest gwarancją sukcesu. To od opiekuna zależy, na ile maluch wykorzysta możliwości drogiego gadżetu.

Zdjęcie przewodnie: limaoscarjuliet via Foter.com / CC BY

Paulina Winczewska
Germanistka, pasjonatka nawet najdziwniejszych i najtrudniejszych języków obcych oraz podróży i eksperymentów kulinarnych. Tłumaczka, która nie boi się nowych technologii i gadżetów. Wolny czas spędza zazwyczaj na pływalni.

    4 Comments

    1. To chyba jakieś jaja, że boicie się o 9-co latka, że się poparzy. Ja i większość dzieci w tym wieku musieliśmy samodzielnie poprasować sobie ciuchy, ubrać i zamknąć domy, bo czesto wychodzilismy jako ostatni. Dało się? Dało!

      1. Dziękujemy serdecznie, że postanowiłeś nam się z tego zwierzyć. Czy życzysz sobie, aby cię jeszcze dodatkowo przytulić?

      2. teraz są inne czasy, jak widać nie posiadasz dziecka więc może nie rozumiesz tego.
        Jeśli jednak zbyt długo będziesz zwlekał z zostaniem ojcem zrozumiesz to aż za dobrze…

    2. Jeżeli już drukarka na prezent, to ślubny!

    Comments are closed.

    You may also like