…buty są przepiękne, druk 3d precyzyjny, a ona robi furorę na salonach. Taki mniej więcej jest przekaz płynący z artykułu Lydii Slater w Daily Mail. Pani Slater idzie w nim krok dalej – postawiony oczywiście nogą odzianą w prześliczne buty prosto z drukarki 3D i krwistoczerwonego ABS. Stwierdza, że docelowo tego typu wydruki mogą z powodzeniem konkurować z wyrobami Jimmy`ego Choo… Taaak… Przeanalizujmy zatem ten temat i sprawdźmy czy nie zbliżamy się w rejony innej fascynującej historii ze świata druku 3D – druku broni?

Buty zostały wydrukowane w salonie iMakr w Londynie, o którym już kilkakrotnie pisaliśmy. Slater udała się tam z dość ogólnym projektem butów. Pracownik iMakr pobrał dokładne wymiary stopy reporterki i przeniósł go na projekt komputerowy w CADzie. Wydruk miał być zrealizowany na CubeX i miał liczyć ponad 600 warstw o grubości 0,3 mm, dlatego czas pracy drukarki został skalkulowany na ponad 24 godziny. Z uwagi na rozwiązania konstrukcyjne, czasowe i użytkowe, projektant iMakr uznał, że buty będą drukowane oddzielnie do obcasów. Pani Slater również i w tym znalazła wartość dodaną, ponieważ stwierdziła, że spróbuje je nosić w dwóch wariantach: z obcasem i bez. Buty zostały wydrukowane ze zwykłego ABS i zanim zostały przesłane do pani redaktor, przeszły dodatkową obróbkę, aby mogła być je w stanie nosić.

Buty nie są zbyt wygodne, ale jako że materiał do gazety musiał się ukazać, pani redaktor przemogła ból i udała się w nich na przyjęcie. Tak jak wspominałem na wstępie, wywołała na nim furorę mówiąc, iż sama je sobie wydrukowała. Buty kosztowały 250 £ (iMakr liczy sobie 10 £ za roboczogodzinę, a czas realizacji zamówienia wyniósł 25 h). Pytanie, czy było warto?

Fakty:

  • buty są niewygodne
  • czas oczekiwania na ich realizację trwa kilka dni
  • abstrahując od kwestii projektu, zostały wykonane z prostego, przemysłowego plastiku (ABS)
  • są ekstremalnie drogie (ponad 1000 PLN)
  • porównywalne wyglądem buty od wspomnianego Jimmy`ego Choo kosztują… 222 £, a więc o 28 £ (ok. 140 PLN) taniej.

Jedyną ewentualną korzyścią z posiadania takich butów może być ich uniklany design. Z tym, że w moim subiektywnym odczuciu projekt powinien stać na nieco wyższym poziomie niż zaprezentowany powyżej obiekt.

Poza tym jest to kompletna głupota.

Każdy kto widział choć jeden raz wydruk z drukarki 3D wykonany z ABS wie, że jest to materiał jakościowo znacząco odstający np. od eleganckiej skóry wykorzystywanej przy produkcji ekskluzywnego damskiego obuwia. Buty wykonane z ABS będą zawsze surowe, brzydkie i… tanie. To jak produkcja muscle carów z karoserią z włókna szklanego: mogą wyglądać olśniewająco i robić niesamowite wrażenie, ale to tylko włókno szklane. Nigdy nie zastąpi najzwyczajniejszej blachy. Tak samo jest z butami: pasjonuje was druk 3D, złożyliście już dwunastego RepRapa, macie kartę stałego klienta w PlastSpawie, spytajcie swoją kobietę co wolałaby dostać od was na urodziny: buty z ABS waszego autorstwa, czy zwykłe buty ze sklepu Jimmy`ego Choo?

Pomysł z pójściem na imprezę lub innego rodzaju uroczystość w butach wykonanych z przemysłowego plastiku, może być dobry dla wyjątkowych snobów, hipsterów lub tzw. artystów. To pomysł na poziomie niesławnych chlebowych kapci HR Gigera:

Ktoś może powiedzieć: „ale to nie o to w tym wszystkim chodzi! Co ze swobodą wyboru? Z unikalnością rozwiązania? Z personalizacją rzeczy? Te buty mogą być niewygodne, ale będą jedyne na świecie!„. Aby być w stanie zaprojektować jakiekolwiek obuwie, nie wystarczy mieć wizji i pomysłu, trzeba posiadać również wiedzę z zakresu projektowania obiektowego w CADzie oraz doświadczenie w realizacji druków 3D. Trzeba mieć własną drukarkę 3D. Chyba, że zdamy się na pomoc punktu usługowego w rodzaju iMakr i ich stawki na poziomie 10 £ za godzinę. Koniec końców, nakład pracy i kosztów jest absolutnie niewspółmierny do możliwego do osiągnięcia efektu. Aby mieć swobodę wyboru i tworzyć jedyne w swoim rodzaju niewygodne obuwie na świecie, trzeba zainwestować min. kilka tysięcy złotych w drukarkę, kilkaset złotych w materiał i poświęcić min. kilkadziesiąt godzin na naukę projektowania i druku.

Wbrew temu co może się komuś wydawać, nie jestem przeciwnikiem druku 3D i związanych z tym szans i możliwości. Nie po to w końcu współtworzę ten serwis. To co budzi mój sprzeciw to pompowanie balona wielkich możliwości i oczekiwań wśród ludzi, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z technologią druku 3D i nie widzieli drukarki 3D na oczy. Choć w swoim artykule pani Slater daje delikatnie do zrozumienia, że technologia druku 3D wszystko co najlepsze ma jeszcze przed sobą, to jego ogólny wydźwięk jest taki: „druk 3D jest dla każdego! nie bądź frajerem, nie kupuj butów w sklepach – drukuj je sam!„. Chciałbym zatem zobaczyć miny internetowych trendseterek, prowadzących blogi modowe jak odbierają swoje pierwsze buty z ABS i zakładają je na stopy przyzwyczajone do Diora, Gucci`ego czy Zanotti`ego. Chciałbym zobaczyć jak siadają wcześniej do AutoCAD`a lub Blendera i projektują swoje oryginalne sandałki na obcasie. Jak zakładają żyłkę ABS do Replicatora czy Printrbota i patrzą z przejęciem na druk kolejnych warstw. Hej, w końcu druk 3D jest równie prosty jak pisanie o różnicy w szminkach Kobo i Astora.

I tak przechodzimy do głównego pytania postawionego na wstępie: czy i co tego typu artykuł może mieć wspólnego ze wcześniejszymi doniesieniami na temat druku broni? Otóż moim zdaniem wszystkie tego typu artykuły służą tylko i wyłącznie generowaniu statystyk w Google Analytics, co ma później odzwierciedlenie w reklamach zlecanych portalom je publikującym. Chodzi o klikalność. O sensację i feedback w postaci like`ów, twittów, pinterestów. Chodzi o to, żeby iMakr uznało, że warto zapłacić za taki artykuł sponsorowany.

Z pewnością nie chodzi o fakty. Bo te są takie, że każdy kto pod wpływem takiego artykułu odwiedziłby iMakr i zleciłby druk butów na drukarce 3D, na długi czas pozostanie gorącym przeciwnikiem tej technologii. Kiedyś druk obuwia czy innych części garderoby będzie możliwy, ale jeszcze nie teraz. I z pewnością nie z ABS – prędzej z któregoś z nowych materiałów zaprezentowanych ostatnio przez Shapeways i i.Materialise. Póki co pompowanie balona oczekiwań trwa w najlepsze…

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

2 Comments

  1. Jak na osobę ZWIĄZANĄ Z DRUKIEM 3d (za taką sie Pan podaje), trochę specyficzne wydaja się Pana negatywne komentarze dotyczące wszystkich po kolei produktów 3d.

    Mam wrażenie, że nie do końca rozumie Pan ideę tego przedsięwzięcia: drukowane buty czy bikini nie są gadżetem, który ma znaleźć sie jutro w H&M (w cenie 5 EUR), ale raczej okazją, by udowodnić, jak wiele drukarki 3D potrafią, i jak rozwija się ta technologia.

    Wydaje mi się również, że REDAKTOR NACZELNY mógłby pochwalić sie większą elastycznością językową. Tytułowanie nagłówka „Poza tym jest to kompletna głupota” pachnie blogiem pełnej kompleksów nastolatki, ale nie robi najlepszego wrażenia na (ponoć) fachowym portalu informacyjnym.

    Pozdrawiam,

    1. Negatywne komentarze dotyczą tylko i wyłącznie słabych i nic nie wnoszących projektów. Zachęcam do lektury chociażby tego: https://centrumdruku3d.pl/cyklu-cudze-chwalicie-swego-znacie-solveere-buduje-prototyp-mazdy-przyszlosci/. To jest druk 3D w pełnej krasie! Druk 3D butów na CubeX taki nie jest. Jest za to pompowaniem hype`u i próbą oszukania ludzi, że można tą technologię wykorzystać do tworzenia rzeczy, do których się ona nie nadaje.

      Na dzień dzisiejszy technologia FDM, z której wydrukowane zostały opisane powyżej buty nie nadaje się do tego, żeby drukowac z niej buty, w których ktoś może zechcieć później chodzić. Chyba że późniejszej dokładnej obróbce i wykończeniu – ale to zupełnie inna bajka. Zachęcam do obejrzenia projektów autorstwa Iris Van Herpen – tam nie ma ani FDM ani taniego i prymitywnego grania pod publiczkę prostackimi projektami trzewików z ABS.

      Jeśli chodzi o fragment dot. nastolatki, to dorośli ludzie podpisują swoje komentarze imieniem i nazwiskiem, a ci którzy się ich nie wstydzą, dodatkowo opatrują je swoim zdjęciem.

      Zostawiam ten komentarz, ponieważ to w sumie chyba dopiero 4 lub 5 hejterski wpis na blisko 2000. Zaczniemy je usuwać dopiero jak dobijemy do 10. Wtedy poświęcę im oddzielny artykuł i wyjaśnię dlaczego tego typu komentarze są szkodliwe i nic nie wnoszące do dyskusji oraz czemu psują atmosferę serwisu.

Comments are closed.

You may also like