W ostatnim czasie w internecie pojawiło się mnóstwo serwisów oferujących możliwość pobierania gotowych projektów do druku 3D. Sami opisywaliśmy na łamach naszego serwisu aż siedem z nich, co stanowi naturalne mały ułamek tego co można znaleźć w sieci. Czy tego typu model biznesowy jest wciąż opłacalny i czy warto konkurować z dwoma największymi portalami w postaci Shapeways i Thingiverse? Spróbujmy to przeanalizować…

Większość osób decydujących się na stworzenie biblioteki projektów 3D wychodzi z następującego założenia: lada moment na świecie będzie tak wiele drukarek 3D, że pojawi się olbrzymie zapotrzebowanie na projekty do ich druku. Zostańmy kolejnym Amazonem, zróbmy swój własny sklep! Niestety to nie wystarczy do osiągnięcia sukcesu.

Aby to osiągnąć, należy spełnić dość dużo warunków, gdzie samo stworzenie sklepu z projektami jest najmniejszym problemem:

  • zawartość – aby serwis był atrakcyjny, musi zawierać setki (jeśli nie tysiące) unikalnych i ciekawych projektów
  • cena – musi być akceptowalna przez potencjalnych klientów i użytkowników serwisu
  • silnik wyszukiwarki – skoro jest to biblioteka, to sposób wyszukiwania przedmiotów musi być maksymalnie prosty i przyjazny użytkownikowi (np. jak w opisywanym przez nas 3D Partsource)
  • promocja – użytkownicy muszą wpierw o tobie usłyszeć, następnie skorzystać a potem wracać po więcej; aby to osiągnąć trzeba być przygotowanym na wydatki
  • jakość oferowanej usługi – jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak, nikt nie będzie czekał kilku dni na pomoc lub odpowiedź na zadane pytanie; reagować trzeba szybko, skutecznie i profesjonalnie.

Nic odkrywczego prawda? W sumie jest to lista warunków do spełnienia dla każdego typowego sklepu internetowego w sieci. I może na tym właśnie polega istota problemu? Druk 3D jest nową technologią, która działa niezwykle na wyobraźnię potencjalnych użytkowników. Tymczasem modele biznesowe ją wykorzystujące muszą opierać się dokładnie na tym samym co większość biznesów na świecie. O ile sama technologia druku 3D jest unikalna, o tyle jej efekt końcowy sprowadza się po prostu do tworzenia (produkcji) rzeczy. Czy nie jest tak, że ludzie tworzący kolejne serwisy z modelami 3D, tracą trochę perspektywę, za bardzo koncentrując się na samej koncepcji druku 3D a niedostatecznie na samej usłudze, którą zamierzają oferować? Wybiegając w przyszłość i starając się być na nią przygotowanym, pomijają tak trywialną rzecz jak kwestia zapotrzebowania, czy też próby odpowiedzi na pytanie: czy ktoś tego w ogóle potrzebuje…?

websites_2

Oczarowani aurą nowości i oryginalności jaką otoczony jest druk 3D, zapominają jeszcze o jednej ważnej – jeśli nie kluczowej rzeczy: po co płacić za projekt skoro można go zdobyć legalnie za darmo? Czy biblioteka naszych projektów będzie na tyle większa i bardziej atrakcyjna od – powiedzmy Thingiverse, że przekona  potencjalnych klientów do wydania kilku dolarów lub euro na darmowych projektów? Sprzedaż projektów 3D jest z pewnością niezwykle perspektywiczne, ale zanim zacznie przynosić realne zyski minie jeszcze wiele lat, niestety większość serwisów internetowych oferujących obecnie sprzedaż projektów 3D tego najprawdopodobniej nie doczeka.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like