W komunikacji marketingowej branży AM mamy do czynienia z osobliwą konwencją językową. Opiera się ona na zestawie modnych frazesów, których celem jest wzbudzenie emocji i zasugerowanie innowacyjności oraz przełomowego charakteru danej technologii. W praktyce jednak przypominają one scenariusz przeciętnej prezentacji inwestorskiej z 2015 roku.
- „Gamechanger”
- „Przełomowa technologia”
- „Rewolucja w branży”
— te wyrażenia pojawiają się tak często, że niemal całkowicie straciły znaczenie. Każdy nowy model drukarki 3D, każda aktualizacja slicera, każdy nowy materiał nagle zasługuje na miano rewolucji.
A najgorsze? Nikt już nie wie, co te słowa właściwie znaczą.
Bo jaką „zmianą gry” jest filament z alg, który łamie się jak herbatnik i kosztuje tyle, co weekend w spa? Co dokładnie „zrewolucjonizowała” nowa „przełomowa platforma”, poza kalendarzem social media managera, który teraz musi z niej wycisnąć trzy posty, dwa webinary i jeden whitepaper?
Przewijasz te posty na LinkedInie i myślisz: „Wow, musiałem przegapić tę rewolucję”.
Bo jeszcze wczoraj pięć razy próbowałeś coś wydrukować i nadal wychodziło jak z gumy balonowej. Ale według komentarzy na LinkedInie wszystko idzie świetnie!
😍🥳🤩👍💡❤️🔥
Branża druku 3D cierpi na kompleks mesjasza. Każda firma to zbawiciel, każda prezentacja to litania.
Ten język, choć efektowny na powierzchni, niesie ze sobą poważne skutki uboczne. Przede wszystkim podważa wiarygodność całej branży. Potencjalni klienci, inwestorzy, a nawet młodzi inżynierowie mogą zacząć postrzegać ją jako kolejną bańkę — środowisko, które nie potrafi mówić szczerze, rzeczowo i z należną pokorą wobec realnych wyzwań technologicznych.
Efekt? Ekscytację zastępuje znużenie — albo ironicznie uniesiona brew. Jeśli wszystko jest rewolucją, to nic nią naprawdę nie jest.
To nie jest apel, by porzucić entuzjazm. Wręcz przeciwnie — entuzjazm poparty faktami, rezultatami i realnymi wdrożeniami ma siłę i pełne prawo bytu.
Problem zaczyna się wtedy, gdy przekaz brzmi bardziej jak science fiction niż rzetelne sprawozdanie techniczne. Co więcej, nadmiar superlatywów często maskuje brak konkretów.
W tych postach nie znajdziesz danych o niezawodności, kosztach eksploatacji, czasie wdrożenia czy rzeczywistych ograniczeniach technologii. Zamiast tego zobaczysz „niespotykaną szybkość”, „nieporównywalną dokładność” i „bezproblemowy workflow”.
Tymczasem odbiorcy dojrzewają — i branża również.
Przemysłowy druk 3D to już nie tylko ciekawostka z targów, ale realne narzędzie w arsenale inżyniera produkcji.
Dlatego właśnie potrzebuje nowego języka — spokojnego, rzeczowego, profesjonalnego. Języka, który nie boi się mówić o porażkach, nie ukrywa wyzwań i nie próbuje na siłę wzbudzać ekscytacji tam, gdzie wystarczyłaby uczciwa informacja.
Może czas się zatrzymać. Może zamiast „redefiniujemy produkcję”, powiedzieć: „zrobiliśmy coś, co działa”. Może zamiast „najnowocześniejsza innowacja”, po prostu: „wreszcie zadziałało bez błędów — i jesteśmy z tego dumni”.
To byłoby naprawdę odważne. Naprawdę szczere. Naprawdę… przełomowe.
Co się wydarzyło tego dnia w historii branży druku 3D?
24.05.2022: Photocentric wprowadził na rynek drukarkę 3D Liquid Crystal Magna v.2.
Newsy & Plotki:
- Divergent Technologies, twórca opartego na AI systemu produkcyjnego DAPS, nawiązał współpracę z Instytutem Hamm przy Oklahoma State University, aby uczynić Oklahomę centrum zaawansowanej produkcji. Dzięki silnym powiązaniom z sektorem obronnym, Divergent może w ciągu roku wybudować jeden z 10 nowych zakładów w USA właśnie w Oklahoma City.
- Kolejny krok w kierunku stopniowego ograniczania druku 3D w kontekście broni palnej… Nowy projekt ustawy w stanie Nowy Jork ma na celu penalizację udostępniania plików cyfrowych służących do drukowania części broni, takich jak auto seary. Wniosek, złożony przez prokuratora Alvina Bragga i ustawodawców, jest odpowiedzią na rosnącą liczbę nielegalnie wytwarzanych w domowych warunkach broni. Ustawa rozwija inicjatywę Ghost Guns i wpisuje się w coraz szersze działania USA na rzecz regulacji druku 3D w kontekście broni.
- Tymczasem na Makerworld można pobrać i wydrukować znakomitą replikę Glocka 34… na wodę. Ciekawe, jak to wpisze się w nadchodzące przepisy?

Artykuł został oryginalnie opublikowany na The 3D Printing Journal: The Atomic Layers: S10E24 (00291)