W styczniu 2014 roku MakerBot dumnie zaprezentował swoje nowe drukarki 3D pod jeszcze bardziej podkręcającą temperaturę nazwą „Piątej generacji„. Pierwszy feedback klientów, którzy dokonali zakupu nowych Replicatorów pokazał światu, że produkty producenta genialnych Replicatorów 2 oraz 2X były kompletnie nie gotowe na premierę. Na szczęście dla tych, którzy dokonali zakupu jak i dla samej firmy z Brooklynu i jej resellerów, w rok po oficjalnej premierze urządzenia Piątej generacji są dokładnie tym czym powinny być. A wszystko za sprawą update’u oprogramowania drukarki.

Mowa o firmwarze 1.6, który ujrzał światło dzienne 6 lutego 2015 roku. Wraz z nim pojawiła się kolejna wersja programu sterującego drukarką 3D (a zarazem biblioteką naszych projektów i całym środowiskiem wspomagającym proces druk 3D – więcej w dalszej części) czyli MakerBot Desktop w wersji 3.5. Od czasu wypuszczenia Zbawcy (czytaj: firmware 1.6 – przyp. red.) światło dzienne ujrzała wersja 1.7 firmware’u oraz MakerBot Desktop 3.6. W przypadku tego pierwszego jest jeszcze lepiej niż było, natomiast drugi wniósł sporo nowości dla jego użytkowników.

they are here

Instalacja

Pierwszy pozytywny symptom na jaki natrafiamy to inna niż do tej pory instalacja. Drukarka oprócz „downloading„, „instaling” i „done” dodatkowo odświeża się podczas instalacji i sprawdza jej poprawność. W porównaniu do poprzedniczek, nawet proces instalacji świadczy o tym, że tym razem doświadczamy gruntownej aktualizacji. Cały proces wraz z automatycznym ściągnięciem łatki trwał około 15 minut. Instalacja 1.7 trwała do 10 minut i przebiegała w podobny sposób.

Automatyczna aktualizacja

Warto wspomnieć o tym, co być może jest najmniej istotne z punktu widzenia doświadczonego drukarza i jakości samego druku, ale za to nabiera wagi w kategorii łatwości użytkowania. W momencie uruchomienia drukarki 3D program MakerBot Desktop wyświetla nam komunikat, jeżeli widzi dostępne nowe oprogramowanie. Dotyczy to każdego z urządzeń MakerBota jak i samego programu MakerBot Desktop (tego ostatniego począwszy od najnowszej wersji 3.5). Co w praktyce oznacza kliknięcie ikony „ok” na komunikacie, a program w tle pobiera i instaluje nową wersję. Szybko, prosto i sprawnie.

Przygotowanie do druku

MakerBot Desktop jest programem intuicyjnym i prostym w użyciu. Po załadowaniu modelu 3D w większości przypadków wystarczy kliknąć „Print” i po procesie slice’owania drukarka zaczyna drukować. Sam proces właściwego wydruku jest poprzedzony „przygotowaniem do druku”, czyli Smart Extruder rozgrzewa się do 180 stopni po czym szuka punktu centralnego na platformie i kalibruje odległość dyszy od platformy (czyli zadaną wysokość warstwy). Proces ten odbywa się przed każdym wydrukiem i do tej pory trwał około 3-4 minut. Firmware 1.7 usprawnił ten proces poprzez płynne i ciągłe podnoszenie platformy (wcześniej polegało to na skokach o pewną wartość). Płynność ta pozwoliła zaoszczędzić kilkadziesiąt cennych sekund (do 1.5-2 minut), a także poprawiła odrobinę efekt kalibracji. Dodatkowo extruder wyładowuje niewielki odcinek filamentu podczas kalibracji, dzięki czemu pozbyto się efektu wypływania niewielkiej nitki filamentu, która potrafiła zaburzyć kalibrację bądź zepsuć fragment pierwszej warstwy wydruku.

Od lewej: Firmware 1.4 --><p id=1.5 –> 1.6″ width=”700″ height=”219″> Od lewej: Firmware 1.4 –> 1.5 –> 1.6

Nowa jakość

Pierwszy wydruk testowy nie zawiódł oczekiwań. Po długo wyczekiwanej chwili, po niedoskonałym firmwarze 1.4 oraz Horrorze z ulicy Firmware 1.5  Replicator 5 generacji powstał z popiołów. W tym celu wykonałem 3 serie testowych wydruków dla firmware’u 1.4, 1.5 oraz 1.7. Skorzystałem z popularnych na Thingivers modeli „MAKE: 2015 3D PRINTER SHOOT OUT TEST MODELS”. Największe problemy Replikator miał z odpowiednią retrakcją. Jak widać dobitnie na zdjęciach, coś nieprzyjemnego pałętało się pomiędzy iglicami. Efekt z 1.4 został „usprawniony” aktualizacją do wersji oprogramowania 1.5. Dlatego mocno ironicznie traktowałem opis łatki 1.5 na stronie MakerBota:

improved print quality

Zamiarem było jak mniemam pozbycie się szwu, niestety ten puzzel rozsypał całą układankę

Największym problemem wersji 1.5 była niestabilność. W zasadzie nigdy nie można było być pewnym efektu drukowania. Nawet jeżeli wydruk zaczynał się dobrze i przez pewien czas wszystko wyglądało ok, dwie godziny później można było się srogo rozczarować. Opisywana sytuacja miała miejsce w poniższym przypadku.

Jeżeli przyjrzeć się zdjęciu można dostrzec jeszcze jedną niewytłumaczalną rzecz: wydruki na pierwszych warstwach mocno się „pociły„. Nie wiem co było przyczyną takiego stanu rzeczy, ale dotyczyło to 90 % wykonanych przeze mnie wydruków z użyciem firmware’u w wersji 1.5. Ostatnią zmorą był szew, który również ulegał efektowi „pocenia się”, przez co był zgrubiały, brzydki, a wydruki wyglądały jakby zapadły na trąd. Nic a nic nie pomagało dodatkowe chłodzenie dwoma wentylatorami o mocy 1.7 W (3200 RPM).

Druki testowe

Czas jednak przejść do wydruków testowych, które najlepiej obrazują metamorfozę drukarek 3D 5-tej generacji firmy MakerBot. Pierwsza zdjęcie mogłeś/aś zobaczyć  drogi/a czytelniku już wyżej (Iglice). Mimo, iż zastanawiałem się nad słowem komentarza, patrząc jeszcze raz na owe zdjęcie – dochodzę do wniosku, że jest on zbędny.

Dalej mamy test przewieszeń:

Jak widać, firmware 1.4 jeszcze broni swoich pozycji, jednak jego następca zdecydowanie okrył się hańbą. Co ciekawe od czasu wersji 1.6 MakerBot Replicator 5th pozytywnie zaskakuje mnie z tym, jak dobrze radzi sobie nawet z kilkucentymetrowymi mostami.

przewieszenia 1.7

Najdłuższe mosty mają po 5 cm

Następne w kolejce mamy walce, które mają za zadanie sprawdzić precyzję pozycjonowanie w osiach X i Y. Jest to pięć wałków, które zaprojektowane są w taki sposób, że pomiędzy nimi a modelem powinna zostać zachowana przerwa 0.2, 0.3, 0.4, 0.5 i 0.6 mm. Choć nie widać tego zbyt dobrze na zdjęciach, w każdej wersji oprogramowania drukarka poradziła sobie dobrze – każdy z wałków jest możliwy do wyjęcia. Różnice jednak widać w „szwie„, który zmieniał się na lepsze począwszy od 1.4. Nie dajmy się jednak zwieść – 1.5 tylko pozornie wydaje się być lepszy od 1.4 – szew w przypadku 1.5 potrafił być bardzo nieprzewidywalny, zlewać się ze sobą, zostawiać duże i brzydkie grudki PLA (tak, zdarzały się wielkie kleksy na całej wysokości wydruku).

Ostatnie dwa zdjęcia pokazują, że poprawiono jakość sufitów oraz szwu. Powierzchnia wydruków jest teraz w pełni zamknięta i dobrej jakości.

Firmware 1.5 

Dużo gorzkich słów zostało wylane na uaktualnienie oprogramowania w wersji 1.5 dla drukarek 3D 5-tej generacji ze stajni MakerBota. Czym jednak zasłużyło sobie owe oprogramowanie? Cynicznie przeze mnie podkreślone „improved print quality” miało faktycznie takie zadanie, jednak być może przeprowadzono zbyt mało beta-testów. Wszystko rozchodzi się o dołożenie kilku nowych funkcji w ustawieniach konfiguracyjnych programu MakerWare (MekerBot Desktop), przede wszystkim „exponential deceleration”. Miały one za zadanie zaprzestanie podawania filamentu odpowiednio wcześniej przed dokończeniem danej ścieżki drukowania, tak aby wykorzystać znajdujący się jeszcze w głowicy plastik, który często wypływa samoistnie mimo zaprzestania extruzji. Drugim parametrem było dostosowanie prędkości poruszania się extrudera do jak najefektywniejszego wykorzystania efektu wyciekania filamentu. Przede wszystkim miało to zniwelować szew oraz pozbyć się nitek i innych niepożądanych przyrostów psujących wydruki (widocznych na zdjęciach dotyczących 1.4).

Największym problemem oprogramowania 1.5 był jego brak stabilności. Niektóre wydruki tworzyły się dobrze, inne zupełnie bez zarzutu, czy wręcz świetnie, a inne okazywały się totalną klapą. Dla kontrastu zamieszczę zdjęcie najlepszego wydruku jaki udało mi się wydrukować korzystając z firmware’u 1.5 (Akiko). Wydruk trwał ok. 5-6 godzin i pomijając minimalne problemy z nitkami, udał się naprawdę dobrze (włącznie ze szwem). Metropolia Ibudmena również drukowała się dobrze, ale tylko przez pierwsze 4 godziny.

Podsumowanie

Uaktualnienie oprogramowania pokładowego drukarki 3D 5-tej generacji w wersji 1.5 z założenia miało wyeliminować kłopotliwy szew i poprawić jakoś wydruków. Wprowadzone nowe zmienne sprawiły, że drukarka 3D była nieprzewidywalna i nie wiedzieliśmy co nas czeka w trakcie i na końcu procesu drukowania. Na szczęście zespół MakerBota w kilka miesięcy uporał się z problemem serwując firmware 1.6, a chwilę później 1.7, dzięki czemu drukarki 3D 5-tej generacji od MakerBota drukują świetnie i co w nich najważniejsze – stabilnie i przewidywalnie. Teraz proces druku wygląda tak jak powinien: 30 sekund wyboru ustawień, wciśnięcie ikony „Print„, 2 minuty przygotowania drukarki 3D (łącznie z osiągnięciem temperatury 215 stopni C.), niepilnowany wydruk, a na końcu zadowalający nas efekt, dokładni taki jakiego oczekiwaliśmy klikając w „Print„.

Jeżeli kogoś interesuje bezproblemowa i niezawodna drukarka 3D, która daje przewidywalne i powtarzalne efekty, od lutego 2015 r. zdecydowanie i ze spokojem może postawić na nowe MakerBoty.

Karol Krawczyński
W branży druku 3D działający od 2013 roku. Jego przygoda zaczęła się od FDM, a następnie rozwinęła w stronę profesjonalnych i przemysłowych rozwiązań z firmą Solveere. Autor blisko setki artykułów na CD3D, prowadził dział Rynki Finansowe w Gazecie Finansowej oraz magazyn Business Coaching. Pasjonuje się szermierką i fantastyką - obiema w szerokim ujęciu.

    Comments are closed.

    You may also like