Niejeden pacjent chciałby móc prezentować na półce model swojej czaszki, ale tylko niektórzy faktycznie otrzymują pamiątkę po udanej operacji. Oczywiście, mowa tutaj o modelach drukowanych w 3D, stworzonych z myślą o planowaniu przedoperacyjnym.

Kiedy rok temu Nick Rahr zgłosił się do lekarza z powodu uporczywych zawrotów głowy, ten zlecił wykonanie badań obrazowych mózgu. Po ich obejrzeniu stwierdził, że nie ma powodów do niepokoju i odesłał Nicka do domu. Jednak kiedy Rahr kilka miesięcy później zaczął odczuwać bardzo silny ból głowy i z tego powodu zgłosił się na izbę przyjęć szpitala Halifax Infirmary w Nowej Szkocji, został zapytany o guz mózgu, wyraźnie widoczny we wcześniej wykonanym badaniu. Wykonano kolejne badania i konsultacje i postawiono diagnozę wyjaśniającą dotychczasowe dolegliwości: oponiak w tylnym dole czaszki.

Oponiaki to z reguły łagodne guzy, dające objawy związane z uciskaniem okolicznych struktur i wzrostem ciśnienia wewnątrzczaszkowego. Jedyna trudność związana z leczeniem oponiaka dotyczy jego umiejscowienia. Subtelne różnice anatomiczne wewnątrz czaszki grają ogromną rolę w neurochirurgii, kiedy dochodzi do wybrania najlepszego sposobu na dostanie się do zmiany bez uszkadzania okolicznej tkanki nerwowej. A operacje na guzach w obrębie środkowego lub tylnego dołu czaszki należą do tych bardziej skomplikowanych.

„Widzieć coś na ekranie, a móc trzymać to w rękach, to dwie zupełnie różne rzeczy” – mówi Simon Walling, ordynator oddziału neurochirurgii w QEII Health Sciences Centre. To on, wraz z chirurg Adrienne Weeks, operowali Rahra. Oboje już od dłuższego czasu byli zafascynowani możliwościami, jakie daje druk 3D modeli przedoperacyjnych, ale do tej pory nie byli w stanie sprawdzić tego w praktyce. Model czaszki Nicka z oponiakiem, umiejscowionym w trudnym operacyjnie miejscu, był pierwszym przypadkiem wykorzystania druku 3D w tym szpitalu.

W przypadku Rahra, operacja została rozplanowana na 16 godzin. Zwykle, w podobnych przypadkach, godzinę zajmuje samo ułożenie pacjenta tak, by uzyskać jak najlepszy i najbezpieczniejszy dostęp. Obecność namacalnego wydruku 3D na sali operacyjnej znacznie ułatwia pracę chirurgów.

Operacja Nicka odbyła się 1 lutego. Mężczyzna został uprzedzony, że po niej może mieć problemy z poruszaniem się i mówieniem, jednak jedynymi dolegliwościami, jakie mu doskwierały w okresie pooperacyjnym i dość szybko minęły, były bóle głowy i zmęczenie. Wydrukowany w 3D fragment swojej czaszki z guzem dostał na pamiątkę.

Chirurdzy zdecydowani są ponownie wykorzystać drukowane w 3D modele gdy tylko nadarzy się okazja. Dr Weeks wykazuje nadzieję, że oprócz technologii addytywnych na sale operacyjne wkrótce wkroczy również technologia rzeczywistości wirtualnej, dająca jeszcze więcej możliwości.

Źródło: 3dprint.com

Klaudia Misztal
Studentka kierunku lekarskiego. Od kilku lat pośrednio związana z branżą FDM. Wbrew pozorom, pisze nie tylko o druku 3D w medycynie.

    Comments are closed.

    You may also like