W piątek Marcin opublikował wpis mówiący o tym jak niekontrolowana dystrybucja pirackich projektów do druku może wpłynąć na świat i branżę przemysłową. Opisał  m.in. koncepcję nowego Napstera dla plików 3D i związanych z tym konsekwencji. O ile zgadzam się z większością przemyśleń, o tyle jest kilka rzeczy, które moim zdaniem każą spojrzeć na temat trochę inaczej.

Napster był pierwszym dużym i poważnym serwisem z darmową (piracką) muzyką na świecie. Powstał w czasach, gdy nikt nie zdawał sobie sprawy nie tylko z istoty problemu, co wręcz nie wierzył iż tego typu serwis może mieć w ogóle jakikolwiek wpływ na branżę muzyczną. Korporacje były kompletnie nieprzygotowane na tą sytuację i całkowicie przegapiły moment jego chwały. Gdy się w końcu zebrały i doprowadziły do jego zamknięcia (przy dużym udziale m.in. Larsa Ulricha z Metallicy), było już za późno… Po Napsterze pojawiła się m.in. Kazaa, a po niej niezliczone serwisy torrentowe i rapid-share`owe z niesławnym Kimem Dotcomem na czele.

Dziś czasy są zgoła inne. Wszyscy którzy stracili na Napsterze pieniądze bardzo dobrze zapamiętali tą lekcję i z chęcią dzielą się swoją wiedzą wszem i wobec. I mimo całej swojej potęgi, branża muzyczna może tylko marzyć aby równać się z branżą przemysłową. Więc jeśli dojdzie co do czego, to… wojna będzie dużo bardziej krwawa niż w 2001 roku…

Kolejną sprawą jest dostępność plików i ich jakość. Gdy szukamy utworu muzycznego, filmu lub książki, wystarczy w sumie wpisać tytuł. W przypadku projektów przedmiotów będzie to bardziej skomplikowane. Tak długo jak szukamy obudowy do smartfona jest ok., ale gdy będziemy szukać np. czegoś takiego:

to powodzenia… Jeśli chodzi o jakość, to w przypadku filmu możemy natrafić na tzw. kinówkę – możemy ją obejrzeć lub poszukać lepszej wersji. W przypadku muzyki, możemy trafić na mocno skompresowaną wersję – część osób będzie szukać czegoś lepszego, reszta zostawi sobie to co już znalazła, ponieważ utworu wciąż będzie dało się słuchać. Z przedmiotami jest nieco inaczej – jeżeli zgramy niedokładny plik, to po jego wydruku uzyskany przedmiot będzie znacząco odstawał od oryginału lub np. się złamie… Albo będzie wyglądał tak jak ten:

Zatem znalezienie prawidłowo przygotowanego pliku spośród tysięcy projektów, będzie dużo trudniejsze od znalezienia utworu w dobrej jakości. Pamiętajmy również, że aby przekonać się do jakości projektu musimy go wpierw wydrukować. A filament kosztuje… Po kilku – kilkunastu wpadkach, może okazać się, że mimo wszystko bardziej opłaca się kupić profesjonalny projekt niż testować drukarkę na darmowych odpowiednikach.

Na koniec jeszcze jedna sprawa: produkty przemysłowe, które zamierzamy skopiować są wykonane z odpowiednich tworzyw i materiałów. Na dzień dzisiejszy zwykły użytkownik drukarki 3D może skorzystać jedynie z ABS lub PLA (być może wkrótce ten zakres powięszky się o żywicę – vide The Form 1). Dlatego gdy będziemy drukować kopię przedmiotu pamiętajmy o kwestiach wytrzymałości materiałów. O ile możliwym jest druk wachacza do auta, o tyle nie sądzę aby warto było montować taki wachacz do auta, którym się na co dzień jeździ.

Podsumowaując, idea jest elektryzująca, jednakże na dzień dzisiejszy możliwości techniczne drukarek i materiałów, które wykorzystują, nie pozwala na nic więcej, jak stworzenie Napstera dla prostych i mało funkcjonalnych przedmiotów. A więc tego co oferują już Shapeways lub Thingiverse.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like