Przeglądając doniesienia prasowe z czterech pierwszych miesięcy 2018 roku nie sposób nie odnieść wrażenia, że żadna firma na świecie nie ogłosiła tak wielu nowości jak Stratasys. W lutym firma zaprezentowała nowe rozwiązania dla branży stomatologicznej w postaci drukarki 3D Objet 260 Dental i materiałów eksploatacyjnych, w marcu ogłosiła opracowanie autorskiej technologii druku 3D z metalu – PBF (Powder-Bed Fusion), a w kwietniu STEP – ultraszybką metodę druku 3D z tworzyw sztucznych. Równocześnie na zakończonych niedawno targach Rapid + TCT w Fort Worth w USA, producent pokazał nową odsłonę drukującego w pełnym kolorze Stratasysa J750 oraz przemysłową drukarkę 3D typu FDM – F900, będącą następcą Fortusa 900. Niestety to wszystko w żaden sposób nie przełożyło się na sprzedaż… Albo inaczej – mimo to sprzedaż (w dalszym ciągu…) spada.
W opublikowanym niedawno raporcie finansowym za pierwszy kwartał 2018 roku Stratasys wykazał spadek sprzedaży o 6% w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym, z 163,2 mln $ do $153.8 mln $. Przełożyło się to na stratę netto GAAP w wysokości 13 mln $ i zysk 2,7 mln $ w ujęciu non-GAAP. Pokrywa się to zatem z tendencją spadkową za cały ubiegły rok, gdy Stratasys zanotował 5% spadek w przychodach ze sprzedaży, notując wynik na poziomie 405,5 mln $.
Jak komentuje to CEO firmy – Ilan Levin? Jest rozczarowany…
Jesteśmy rozczarowani naszymi wynikami finansowymi za pierwszy kwartał bieżącego roku, za co w dużej mierze odpowiedzialna jest niższa liczba zamówień na wysokobudżetowe systemy do druku 3D w Ameryce Północnej od instytucji rządowych oraz sektora lotniczego i motoryzacyjnego.
Równocześnie nie widzi powodów do paniki:
Nie sądzimy aby wyniki finansowe za Q1 były spowodowane jakimiś fundamentalnymi zmianami w zapotrzebowaniu na drukarki 3D na rynku. Podtrzymujemy wiarę w jego duży potencjał i nie modyfikujemy założeń finansowych poczynionych na początku bieżącego roku. (…) Pozostajemy zaangażowani w nasze długofalowe projekty, które obejmują prace nad naszymi podstawowymi technologiami – FDM i PolyJet oraz rozwijaniem nowego systemu do druku 3D z metalu, tworzeniem materiałów kompozytowych, czy ulepszaniem oprogramowania.
W komentarzu przekazanemu portalowi 3D Printing Industry rozwija tą myśl:
Jesteśmy świadkami rosnącego apetytu na technologie przyrostowe, w szczególności na nowe rozwiązania, które są dopiero wprowadzane na rynek. Zaobserwowaliśmy tą dynamikę, którą sprowadza się do podejścia – „kup i wypróbuj„. Widzimy jak coraz większa liczba klientów wchodzi w fazę testowania, certyfikowania i walidacji zakupionych systemów, koncentrując się bardziej na poszukiwaniu specyficznych rozwiązań o wysokim potencjale produkcyjnym.
Innymi słowy – póki co nie idzie nam może tak jak byśmy tego oczekiwali, ale wydaje nam się, że robimy wszystko dobrze i nasze wyniki się w końcu poprawią. Trochę na zasadzie – „los się musi odmienić„…
Inna sprawa, że jeśli chodzi o prace badawczo-rozwojowe i premiery nowych urządzeń Stratasys naprawdę nie ma powodów do wstydu…
F900 – następca Fortusa 900
F900 to przemysłowa maszyna drukująca w technologii FDM, oparta o konstrukcję Fortusa 900mc – jednego z najpopularniejszych systemów tego typu używanych w branży przemysłowej. Występuje w trzech konfiguracjach: F900, F900 AICS (Aircraft Interiors Certification Solution – certyfikowane rozwiązanie dla wnętrz samolotów) oraz F900 PRO. Pierwsza to zmodyfikowana i odświeżona wersja Fortusa, druga jest dedykowana do produkcji finalnych części i akcesoriów montowanych w samolotach, a trzecia – najwyższa, posiada dodatkowo możliwość drukowania z najtrudniejszego i najbardziej pożądanego termoplastu – ULTEM 9085.
Obszar roboczy urządzeń to 914,4 x 609,6 x 914,4 mm. Użytkownicy wcześniejszych modeli drukarek 3D z serii Fortus 900mc będą mogli je upgrade’ować do nowego systemu.
Nowy Stratasys J750 oraz jego tańsza wersja J735
Gdy w 2016 roku Stratasys zaprezentował swoją pierwszą, w pełni kolorową drukarkę 3D J750, mogło się wydawać, że wkroczyliśmy właśnie w nową erę drukowania 3D. Oparta o technologię PolyJet, była to pierwsza metoda przyrostowa na świecie pozwalająca tworzyć w kolorowe detale z żywic światłoutwardzalnych, imitujących większość popularnych tworzyw sztucznych na świecie. Niestety barierą okazała się jak zwykle gigantyczna cena urządzenia (oscylująca w okolicach 1 mln $) oraz jego koszty eksploatacji.
Mimo upływu lat Stratasys J750 nie podbił w istotny sposób rynku, będąc tym dla drukarek 3D czym są Bentleye lub Rolls-Royce’y dla motoryzacji. Teraz producent próbuje odmienić tą sytuację wprowadzając ulepszoną wersję modelu głównego oraz jego nową, tańszą wersję o symbolu J735. I trzeba przyznać, że efekty jego prac R&D są fenomenalne…
Nowy J750 daje możliwość drukowania 3D obiektów w ponad 500.000 kombinacjach kolorystycznych oraz nadawania im określonej tekstury na powierzchni. Dzięki nowym materiałom eksploatacyjnym – w szczególności VeroYellowV i VeroMagentaV, kolory wydruków stały się bardziej wyraziste. Nowe konfiguracje pozwalają m.in. na tworzenie super realistycznych reflektorów czy wszelkiego rodzaju opraw świetlnych w urządzeniach elektronicznych. Doskonale sprawdza się to m.in. w drukowaniu obiektów o wysokiej transparentności.
Spójrzcie zresztą na zdjęcia wydruków autorstwa Kerry Stevensona z Fabbaloo, wykonanych podczas targów Rapid + TCT. Mind-blowing…
Obydwa nowe urządzenia nie różnią się od siebie niczym pod względem mechanicznym – tańszy J735 ma po prostu firmware’owo ograniczony obszar roboczy oraz liczbę materiałów czy kolorów, z których może korzystać. Po zakupie istnieje możliwość upgrade’u do wyższej i droższej wersji.
Ciężki los innowatora…
Jak zatem widać praca jaką Stratasys wkłada w rozwój swoich produktów oraz poszukiwanie nowych rozwiązań i metod wytwórczych może budzić tylko podziw. Z drugiej jednak strony nie przekłada się to w prostej linii na popyt i sprzedaż jego produktów. Dlaczego? Powody są dwa…
Pierwsza rzecz to fakt, że drukarki 3D i szeroko pojęte technologie przyrostowe wciąż są czymś stosunkowo niszowym i mało popularnym. Z roku na rok kolejne gałęzie przemysłu adaptują drukarki 3D do swoich procesów produkcyjnych, zwiększając ich udział czy to w procesach szybkiego prototypowania, czy produkcji niskoseryjnej, jednakże odbywa się to wciąż w dość powolny sposób – a na pewno nie w taki jak oczekiwaliby tego producenci drukarek 3D oraz ich inwestorzy giełdowi.
Druga rzecz to to, że o ile sprzedaż drukarek 3D z roku na rok rośnie, o tyle rośnie też liczba firm je produkujących. I niestety konkurencją dla Stratasysa zaczynają być poważne koncerny pokroju HP, GE, czy Mimaki, które uzurpują sobie prawo do bycia liderem branży.
Mimo blisko 30 lat działalności na rynku Stratasys nie może ani na chwilę zwolnić tempa i spuścić konkurencji z oka. Wyścig cały czas trwa i wydaje się, że z roku na rok będzie stawał się trudniejszy…