Site icon Centrum Druku 3D | usługi druku 3D, drukarki 3D, wiedza i informacja

Skandal na eBay’u z Thingiverse w tle, czyli Ile warta jest licencja Creative Commons?

Konflikt wynikający z naruszania praw autorskich w druku 3D nadszedł z nieoczekiwanej strony. Zamiast wielkiego koncernu ścigającego domorosłych drukarzy za przeróbki Dartha Vadera, o swoje prawa autorskie upomnieli się projektanci otwarcie udostępniający swoje modele na Thingiverse. Ponieważ jednak winowajca łamiący ich prawa nie poczuwa się do winy, głos zabrać musiał także sam właściciel portalu.

Kontrowersja, która rozgrzała w ostatnich tygodniach cały światek projektantów i drukarzy 3D uczestniczących aktywnie w działaniach portalu Thingiverse, wynika z nieeleganckiego zachowania, delikatnie rzecz ujmując, pewnego sprzedawcy oferującego na eBay wydruki 3D modeli udostępnionych na wspomnianym portalu. Wydruki te były przygotowywane i sprzedawane bez żadnych pozwoleń ze strony autorów projektów i tym bardziej bez żadnej umowy czy jakiegokolwiek honorarium dla nich.

Jedna z aktywnych użytkowniczek Thingiverse w zeszłym tygodniu zauważyła, że sklep just3Dprint sprzedaje wydruki jej projektów bez jej zgody i z naruszeniem licencji Creative Commons obowiązującej w serwisie. Kiedy poprosiła wspomniany sklep o usunięcie swoich prac z oferty, spotkała się z odmową. Modele wzięte z Thingiverse do tej pory są w ofercie na eBay, zaś sprawdzenie kto jest ich faktycznym autorem nie nastręcza problemu, ponieważ sprzedawcom nie chce się nawet wysilić na zmianę nazwy lub charakterystycznej grafiki przedstawiającej widok 3D modelu.

Ebayowi piraci nie tylko odmówili wszystkim projektantom usunięcia ich modeli ze swojej oferty, ale jeszcze pozwolili sobie na sążnisty wpis na forum Thingiverse, w którym stwierdzili, że nie łamią żadnego prawa, że są ofiarami nagonki inspirowanej przez konkurencję, oraz że z prawnego punktu widzenia regulamin Thingiverse nie jest wart funta kłaków.

Ten ostatni z „argumentów” sprowokował wreszcie samą firmę Makerbot, właściciela Thingiverse, do przedstawienia swojej opinii, w której możemy wyczytać m.in.: „...nadal sprawdzamy szczegółowe okoliczności tej sytuacji, chcemy jednak podkreślić, że Makerbot traktuje łamanie praw członków naszej wspólnoty z najwyższą powagą. Stanowczo sprzeciwiamy się tego rodzaju wykorzystywaniu tworów talentu naszej społeczności. Mówiąc prościej, uważamy takie działanie za bezpośredni atak na samo sedno Thingiverse i zasad Creative Commons.

Makerbot podkreśla także, że użytkownicy serwisu, zarówno ci udostępniający swoje prace, jak też ci, którzy z nich korzystają, podlegają zasadom CC, ze szczególnym naciskiem na uznawanie praw autorów projektów. W związku z powyższym prawnicy firmy podjęli już pierwsze przygotowania do podjęcia sprawy i zachęcają użytkowników serwisu, którzy uważają się za poszkodowanych przez wspomniane zachowanie, do kontaktu z nimi.

Źródła: eBay, Thingiverse, Makerbot, Wikipedia

Exit mobile version