The Form 1, niskobudżetowa drukarka 3D amerykańskiej firmy Formlabs, od samego początku swojego istnienia słynęła z niezwykle wysokiej rozdzielczości druku 3D, na poziomie 0,025 mm. To właśnie ta dokładność w tworzeniu detali była jednym z powodów, dla którego jej twórcy uzyskali rekordowe dofinansowanie na Kickstarterze na poziomie blisko 3 mln dolarów. I chociaż od tamtej pory firma borykała się z szeregiem problemów organizacyjnych (sprostanie wymogom produkcyjnym i logistycznym) i prawnych (spór patentowy z 3D Systems), to nikt nie kwestionował samej jakości urządzenia. Tak mi się przynajmniej wydawało, jednakże gdy trochę poszukać w internecie, okaże się, że The Form 1 jest dalekie od ideału…

W miniony weekend natrafiłem na dość ciekawy blog, autorstwa świeżego posiadacza drukarki 3D Formlabs. I od razu pragnę zastrzec, iż jestem w pełni świadom tego, że informacje tam zawarte mogą stanowić jedynie wyjątek stanowiący regułę, lub zwyczajny „wypadek firmy przy pracy„. Niemniej jednak problem został na tyle dokładnie opisany i udokumentowany zdjęciowo, że przedstawia The Form 1 w zupełnie innym świetle niż do tej pory. Dokładność zdjęć i opisów sprawia również, że trudno tu mówić o jakiejkolwiek mistyfikacji lub jednostronnym przedstawieniu sprawy.

Zacznijmy od początku: The Form 1 to pierwsza niskobudżetowa drukarka 3D, drukująca z żywicy utwardzanej laserem, a więc drukującej w technologii stereolitograficznej (SLA). Technologia ta zapewnia wysoki poziom wydruków, który liczymy już bardziej w mikronach niż setnych bądź dziesiętnych milimetra jak w przypadku druku 3D z plastiku w technologii FDM. Gdy w połowie zeszłego roku twórcy tej drukarki 3D zaprezentowali swój projekt światu na Kickstarterze, w przeciągu miesiąca zebrali 2 945 885 $, co stanowi rekord w kategorii technologia i jest jednym z najwyżej dofinansowanych projektów w ogóle.

Na przestrzeni kolejnych miesięcy firma brylowała w mediach, będąc przedstawianą jako jedną z najciekawszych i najwybitniejszych przedstawicieli młodego pokolenia twórców drukarek 3D, na równi z MakerBotem, Printrbotem czy Solidoodle. Z biegiem czasu na wizerunku firmy zaczęły pojawiać się jednak pewne rysy – o ile kwestia sporu patentowego z 3D Systems była jeszcze w pewnym stopniu do przewidzenia – a nawet przysporzyła Formlabs kolejnych zwolenników, o tyle problemy z terminową realizacją zamówień sprawiały, iż zaczęto patrzyć na nią bardziej krytycznym okiem. Nie mniej jednak bez względu na źródło kłopotów, jedno było pewne – The Form 1 drukuje w jakości niemożliwej do osiągnięcia przez inne drukarki 3D w zbliżonej cenie.

Blog kelsorj.wordpress.com powstał na początku sierpnia br. i był prowadzony przez zaledwie 2 tygodnie. Przez ten czas jego autor zdążył: przeprowadzić kilka torture testów, oddać drukarkę 3D do serwisu  otrzymać nową, aż w końcu sprzedać komuś, kto jego zdaniem będzie dużo mniej rozczarowany jej używaniem od niego. Problemem okazała się jakość druku 3D, która zdaniem autora, była wielce niesatysfakcjonująca i nie trzymała się w ogóle czynionych przez Formlabs obietnic. Co więcej, torture testy nie przeszły pozytywnie nie tylko porównania z inną drukarką 3D, drukującą w podobnej technologii – B9Creatorem, to poległa nawet w porównaniu do wydruków z Up!`a jeden [SIC!]. Zaprawdę, gdyby nie zdjęcia, można by to uznać za jakąś ustawkę…

Po przekazaniu informacji nt. wydruków wieży Eiffel`a Formlabs, firma uznała, że problem zdecydowanie leży po stronie tego konkretnego modelu drukarki 3D i zabrała ją do serwisu. Po tygodniu autor bloga otrzymał nową drukarkę.

Mimo to efekt pracy nie był dużo lepszy i satysfakcjonujący. Ostatecznie sprzedał swój (drugi) egzemplarz The Form 1 firmie zajmującej się precyzyjnym drukiem 3D na zamówienie.

Konkluzja tej historii jest taka, że nie należy bezgranicznie wierzyć reklamie. Zdaję sobie w pełni sprawę, że powyższy przykład:

  • możemieć charakter incydentalny; przy produkcji seryjnej mogła trafić się partia urządzeń o słabszych parametrach i w konsekwencji drukujących w taki a nie inny sposób
  • dotyczy na tyle trudnych i skomplikowanych modeli, że nie stanowią one rzeczywistego odwzorowania jakości pracy
  • nie znamy wszystkich okoliczności powstawania tych modeli, a jedynie zdjęcia gotowych wydruków.

Nie mniej jednak – trudno zaprzeczyć faktom. Drukarka 3D reklamowana jako super dokładna i precyzyjna wypuściła takie a nie inne wydruki. Warto być tego świadomym i mieć to na uwadze planując zakup tego urządzenia. Może nie, że wszystkie The Form 1 są takie, ile że i my możemy spotkać się z podobną sytuacją…

Źródło oraz pełna dokumentacja zdjęciowa: www.kelsorj.wordpress.com

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

12 Comments

  1. Takich przykładów w sieci jest sporo więcej – choć zwykle nie aż tak drastycznych. Potwierdza się także zdanie RealityMakera, który stwierdził niedawno, że wydruki prezentowane przez FormLabs w Londynie tyłka nie urywały.

    1. Stwierdzenie ” tyłka nie urywa ” jest niestety za mało precyzyjne Szymon :).
      Na zdjęciach widać że drukarka nie pracuje tak jak powinna i nie spełnia swojego zadania.
      Ale na tym przykładzie może ludzie w końcu zrozumieją że fajnie jak drukarka jest ładna ale jej głównym zadaniem jest dobry wydruk,
      jak wydruki nie wychodzą to mam w głębokim poważaniu jej piękno.

    2. Czułem pokorę wobec kolegów z takim sukcesem na koncie, ale niektóre pokazowe ich wydruki tam naprawdę mogłyby być wykonane w FDM…być może druga wersja ładnie sfinansowana i z urealnioną ceną pozbędzie się dziecięcych problemów.

  2. Jezeli chodzi o SLA to moze i na ta technologie sie pisza ale wykonanie maja inne – skoro Form 1 uzywa jako laser zwykla diode niczym z wypalarki blue ray + sterownik do luster ktory jest z przeznaczeniem do swiatel w dyskotekach. Nie ma cudow dobry z najnizszej polki laser z mala i stabilna plamka kosztuje tyle co Form 1 a profesjonalne lustra ze sterownikiem to 5x tyle. Ale przy cenie tej drukarki nie ma co narzekac ze czegos w mikro mikronach nie drukuje – ile sie placi tyle sie dostaje cudow nie mam ze niby nagle za 3tys USD dostanie sie to samo co za 50.

    1. Tylko dobrze jest powiedzieć o tym klientom a nie udawać nie wiadomo czego

      1. That`s the point!

        Pisałem o tym, w którymś ze wcześniejszych artykułów – gdy zaczynałem przygodę z drukiem 3D Formlabs było kreowane w mediach na jedną z najwybitniejszych i najlepszych firm w branży. Z czasem, jak bardziej zgłębiałem ten temat okazywało się, że za fasadą pięknego i profesjonalnego urządzenia widnieje… zwykły, przeciętny sprzęt drukujący nie różniący się jakościowo od przeciętnego RepRapa.

        W gruncie rzeczy The Form 1 to RepRap drukujący z żywicy.

        Zachęcam do odwiedzenia bloga, o którym pisałem i obejrzenie zawartych tam zdjęć. Naprawdę wygląda to bardzo słabo…

        1. Nie przesadzajmy. Różnica w jakości mimo wszystko w porównaniu z FDM jest – i to czasem znaczna – chociażby z powodu niskiej warstwy i mniejszych minimalnych szerokości drukowanych struktur. Jakość może się jeszcze zmienić przy zmianie żywicy lub poprawkach w ustawieniach.

          Oczywiście, bardzo dobrze skonfigurowany FDM może pochwalić się imponującymi efektami, ale pewnej granicy nie przeskoczy. Widzieliście przezroczyste logo Formlabs na filmiku pokazowym przez środek którego przeciskany jest płyn? To jest nie do zrobienia na FDM.

          Zupełnie inna jest też obsługa – do RepRapa jej naprawdę daleko… Mają swój software (jako jedna z tylko kilku firm w swoim segmencie!), prosty toolchain, mniejsze wymagania modelu – to inny świat. No i nie są open-source.

          Mimo wszystko zawiedzionych Form1 zachęcam do zapoznania się z B9Creatorem. 🙂 Daleko nie musicie szukać – porównanie jest nawet na wymienionym blogu (czerwony element).

          1. Czy ktoś w ogóle próbuje powiedzieć, że FDM i żywice są porównywalne? Jeśli tak, to rzeczy jakie widziałem, jako wydruki, ale też w czasie druku potrafią niszczyć FDM pod względem jakości i szczegółowości – oczywiście są i inne kryteria, ale co do jakości to nawet gupi RealityMaker nie ma wątpliwości.

          2. Czasami niestety są… Jak dogrzebiesz się do efektów pracy Pryntecha czy większości innych amatorskich konstrukcji zrozumiesz o czym piszę.

            Poza tym tylko czekam, który z naszych rodzimych konstruktorów pierwszy będzie próbował dowieźć że jego RepRap drukuje „niemal tak samo” jak żywiczniaki. Wspomnicie moje słowa. 🙂

          3. Może inaczej powiem – najlepsze możliwe wydruki w obu tych technologiach zdradzają poważne różnice na moje oko 🙂

          4. Krótka chwila na to, aby rozbrzmiały jeszcze echa autopromocji (brawa), a teraz do rzeczy: pisząc, że The Form 1 to RepRap, nie chodziło mi o porównywanie technologii tylko o porównanie maszyn. The Form 1 jest w porównaniu z profesjonalnymi maszynami do druku 3D w technologii SLA tym samym, czym RepRap w porównaniu do maszyn Stratasysa (i nie chodzi mi o MakerBota ;-).

            Niby jest to oczywiste, ale często się o tym się zapomina – a z pewnością nie mówi. Tymczasem w kategoriach jakości, The Form 1 to taki „druciak” w świecie urządzeń i maszyn drukujących z żywicy.

          5. Wszystko ma swoje plusy i minusy tak samo B9Creator pomimo tego ze na zdjeciach ich czesci wygladaja super to material ktory uzywaja to cos w rodzaju 'gownlolitu’ blizej dla tego do gumy niz do plastiku, na wspomnianym blogu tez o tym niuansie wspomniano.

Comments are closed.

You may also like