Medialna historia Tiko rozpoczęła się pod koniec marca 2015 roku. To data rozpoczęcia jednej z najbardziej udanych kickstarterowych zbiórek, dotyczących druku 3D. Mała, niepozorna drukarka 3D typu Delta zdobywa finansowanie rzędu 2.950.874 $, do którego przyczyniło się oszałamiające 16.538 użytkowników. Pomimo upływu niespełna dwóch lat historia ta nadal nie dobiegła końca, a wiele wskazuje na to, że może być początkiem końca działalności jej twórców.

Od nominalnej daty dostarczenia wszystkich drukarek 3D, w rzeczywistości trafiły one zaledwie do nieco ponad 25% backersów, z czego zdecydowana większość z nich rezyduje w USA. Jest to dokładnie 4161 sztuk. Co więcej, część z tych z tych urządzeń cierpi na liczne problemy technologiczne i usterki.

Tuż po pierwszych dostawach w komentarzach pod kampanią kampanii, na grupie Facebookowej oraz innych kanałach mediów społecznościowych pojawiły się liczne, niepokojące doniesienia. Spora część drukarek 3D drukowała z tragiczną jakością. Jak się później okazało jednym z kluczowych winowajców było oprogramowanie urządzenia. Na rozwiązanie problemu oraz zażegnanie kryzysu zużyta została spora część zebranych funduszy. Z publikowanych aktualizacji wynikało jednak, że sytuacja finansowa spółki jest nadal stabilna.

Ton wypowiedzi zmienił się jednak kilka dni temu. Twórcy Tiko stali się nieco bardziej wylewni, zwierzając się ze swoich problemów. Okazuje się, że sytuacja firmy jest coraz trudniejsza. W wyniku tych perturbacji nastąpiła nawet redukcja etatów. Poinformowano też w najbliższym czasie pojawią się kolejne informacje na temat bieżącej sytuacji. Zapowiadana aktualizacja nie ujrzała jednak jeszcze światła dziennego, pojawił się tylko krótki komunikat informujący, że po konsultacjach z różnymi ekspertami postanowiono ją nieco odroczyć, ponieważ wymagana jest jej ponowna weryfikacja.

Od zewnątrz sprawa wygląda na beznadziejną i wiele może wskazywać na to, że Tiko dołączy do licznego ostatnio grona niedoprowadzonych do końca kickstarterowych projektów. To co jednak wyróżnia jej twórców to fakt, że firma od początku do końca informowała użytkowników o swojej sytuacji, okazując im tym samym przynajmniej swój szacunek. Tajemnicze wstrzymanie ostatniej aktualizacji może też świadczyć o tym, że pojawiła się jakaś nadzieja na uratowanie sytuacji? Być może udało/uda się znaleźć jakiegoś inwestora. Obecna sytuacja nie jest też korzystna dla tych, którzy otrzymali swoje urządzenia, a nadal czekają na rozwiązanie problemów z oprogramowaniem. Zawieszenie działalności przez producenta jest równoznaczny z brakiem wsparcia dla Tiko.

Pozostaje mieć nadzieję, że slogan reklamowy Tiko „drukarka 3D, na którą czekałeś” nie nabierze dodatkowego znaczenia?

Źródło: www.all3dp.com

Łukasz Długosz
Redaktor Naczelny 3D w praktyce. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, fan gier komputerowych oraz właściciel sklepu filaments4U.com.

Comments are closed.

You may also like

More in News