Świat druku 3D (a przynajmniej jego niskobudżetowa część) od kilku tygodni żyje projektem OLO – urządzeniem, które zamienia smartfon w drukarkę 3D drukującą z żywicy światłoutwardzalnej. Firma Solido3D uruchomiła w zeszłym miesiącu kampanię crowdfundingową na Kickstarterze, gdzie próbuje ustanowić nowy rekord pozyskanych funduszy w kategorii „drukarka 3D„. Obecnie jest na jak najlepszej drodze, ponieważ na niespełna 2 tygodnie przed końcem kampanii ma już na koncie blisko 2 mln dolarów, a do rekordu z 2014 roku brakuje jej jeszcze mniej niż 1,5 mln. Szał wywołany przez OLO skłonił mnie do szerszego spojrzenia na tematykę druku 3D na Kickstarterze i przygotowania zestawienia 10 projektów, które zostały wsparte największymi kwotami od inwestorów.

Jak czytelnicy CD3D doskonale wiedzą – Kickstarter to amerykańska platforma internetowa, za pośrednictwem której przeprowadzane są zbiórki pieniędzy na sfinansowanie projektów z różnych dziedzin szeroko pojętych nowych technologii. Dotychczas na Kickstarterze uruchomiono 257 tysięcy projektów, które wsparło 9,4 milionów osób (tzw. „backersów„) na łączną kwotę ponad 1,9 miliarda dolarów. Robi wrażenie?

Nie potrafię powiedzieć na czym polega magia Kickstartera – nie wsparłam jeszcze żadnego projektu (Paweł już tak… ;-)), jednak miliony osób od wielu lat współfinansują lepsze czy gorsze pomysły. O sukcesie nie decydują niestety wyłącznie kreatywność i walory użytkowe, ale także odrobina szczęścia albo niedostateczne kompetencje zespołu, który wdraża projekt (te wychodzą na jaw najczęściej dopiero po fakcie). Chociaż na Kickstarterze swoje kariery rozpoczęło wiele firm na świecie (w tym nasz rodzimy Zortrax), nie brakuje w jego historii projektów zakończonych kompletną katastrofą…

Poniżej prezentuję 10 projektów, które zdobyły najwięcej pieniędzy na Kickstarterze. Co ciekawe, są wśród nich także autorzy spektakularnych porażek… Gdybyście byli ciekawi, które projekty drukarek 3D zebrały najmniej pieniędzy – zapraszamy do lektury tego artykułu.

10. Printrbot

Drukarka 3D z ciekawą historią w tle. Jej twórcą był amerykański pastor Brook Drumm, który po porzuceniu stanu duchownego zajął się projektowaniem stron internetowych. Niestety, miał niewiele inspirujących zamówień i czuł się znużony. Równocześnie  pragnął stworzyć coś… materialnego. Jego kolejnym pomysłem na życie było zaprojektowanie drukarki 3D o nazwie Printrbot.

Drukarka miała być prosta w montażu, dlatego urządzenie, co było nowością wśród kitów do samodzielnego złożenia, miała już złożone przez producenta komponenty i nie wymagała samodzielnego lutowania. W 2012 r. Drumm uruchomił kampanię na Kickstarterze, która była zarazem jedną z pierwszych w branży drukarek 3D.

Brook ubiegał się o 25.000 $ dofinansowania na rozwój projektu, ale zainteresowanie społeczności przerosło jego najśmielsze oczekiwania. W ciągu 30 dni Printrbot zebrał 830.827 $, a wsparło go aż 1808 osób. Jego najtańsza wersja kosztowała raptem 499 $, co nawet dziś jest wyjątkowo niską kwotą, jak na drukarkę 3D.

Dziś Printrbot to sprawne działająca firma o ugruntowanej pozycji na świecie.

9. RigidBot

photo-original

Projekt Michaela Ludwalla to prosta, konsumencka drukarka 3D do codziennego użytku. Można było nabyć ją zarówno w wersji złożonej, jak i do samodzielnego montażu. Oprócz najbardziej popularnych materiałów – ABS i PLA, miała drukować z Laywoo-3D i nylonu. Autor założył, że potrzebuje na realizację projektu 31.500 $ – kwota ta została jednak wielokrotnie podbita – aż do obłędnego, jak na tego typu urządzenie, 1.092.098 $.

Wokół drukarki 3D została wytworzona sztuczna atmosfera wyjątkowości. W internecie można było natrafić nawet na porównanie RigidBota z popularnym MakerBotem Replicator 2, które przemawiały na korzyść drukarki 3D Ludwalla. Niestety, projektu nie udało się zrealizować i liczba negatywnych komentarzy na Kickstarterze od rozżalonych nabywców urządzenia, którzy ciągle czekają na jego wysyłkę (od maja 2013…), ciągle rośnie. Cena drukarki RigidBot wynosiła w zależności od opcji od 299 $ do 399 $.

Dziś, z perspektywy trzech lat, urzekający jest fragment opisu urządzenia: „Nasza drukarka 3D nie stanowi ograniczenia dla twojej kreatywności. Zaprojektuj swoje własne części lub pobierz tysiące darmowych projektów z różnych miejsc, w tym: www.thingiverse.com.„. Serio…?

8. BoXZY

BoXYZ

BoXZY to urządzenie zaprojektowane przez braci Justina i Joela Johnsonów, które łączy w sobie drukarkę 3D, frezarkę CNC oraz grawer laserowy. Jego istotną zaletą jest szybka wymiana głowic, które są przeznaczone do pracy z drewnem, plastikiem, aluminium czy skórą. W czasie kampanii na Kickstarterze bracia zebrali 1.193.225 $, przy zakładanym minimum 50 000 $.

BoXZY to drukarka 3D, która ma sprostać wydrukowi naprawdę skomplikowanych kształtów oraz detali wymagających szczególnej precyzji. Korzysta z szerokiego zakresu filamentów: PLA, PVA, Ninja-flex, ABS i nylonu.

boXYZ2

Urządzenie w wersji early bird kosztowało 1.599 $. Obecnie trwa wysyłka urządzeń do backersów.

7. LIX

Lix 01

LIX to pierwsze w historii ludzkości pióro drukujące obiekty przestrzenne w powietrzu – chociaż bardziej trafnymi określeniami wydaje się tutaj jednak „ręczna spawarka do plastiku”. LIX drukuje z ABS i PLA – do jego górnej części doczepia się kabel łączący go przez USB z komputerem oraz wprowadza żyłkę filamentu. Jego obsługa wydaje się banalnie prosta – wciskamy przycisk i rysujemy obiekt roztopionym plastikiem w powietrzu. Całe szczęście, że nie usłyszałam o tym jakieś 20 lat temu, bo wierciłabym rodzicom dziurę w brzuchu, żeby kupili mi takie cudeńko, a kochani dziadkowie ulegliby na pewno…

Wprawdzie pomysł ten zrzeszył sporą grupę oczarowanych nim ludzi, zbierając szokującą sumę – 731.690 £, ale wkrótce użytkownicy LIXa zeszli na ziemię, bo Kickstarterowy świat to jednak nie bajka… Chociaż projekt wystartował w maju 2014, do tej pory na Kickstarterze pojawiają się prześmiewcze i krytyczne komentarze na jego temat. Czytelnikom chcącym bardziej zagłębić się w temat, czemu LIX od początku był skazany na niepowodzenie odsyłam do lektury artykułu Pawła o uchybieniach tego „magicznego” urządzenia.

Z lawiny komentarzy wyłowiłam taki „smaczek”, który krótko i zwięźle podsumowuje zalety i funkcjonalności LIXa:

komentarz LIX

6. Buccaneer 3D

Buccaneer

Kampania Buccaneera 3D to jedna z najsmutniejszych i najbardziej wstydliwych kickstarterowych historii. W maju 2013 r. nieznana dotychczas w branży druku 3D firma z Singapuru Pirate3D ogłosiła, że zamierza wypuścić na rynek niskobudżetową drukarkę 3D drukującą w technologii FDM w niewiarygodnie niskiej cenie 347$ (a dla pierwszych backersów nawet o 100 $ mniej). Urządzenie nie dość, że prezentowało się niesamowicie na tle innych drukarek z tamtych czasów (na rynku dominowały wciąż tzw. druciaki oparte o modele Prusy; komunikacja Buccaneera 3D miała odbywać się za pomocą WiFi i smartfona, co czyniło go najbardziej zautomatyzowaną i najprostszą w obsłudze drukarką 3D świata).

Wnioskowane 100.000 $ zebrano zaledwie w 10 minut po rozpoczęciu kampanii, która ostatecznie zakończyła się spektakularnym wynikiem w postaci 1.438.765 $ – wówczas był to czwarty najlepszy wynik w historii Kickstartera w kategorii technologie, a Buccaneer stał się drugą „najdroższą” drukarką 3D po The Form 1. Po początkowym sukcesie twórcy urządzenia zamilkli jednak na pół roku, wracając z informacją, że Buccaneer 3D będzie kosztował o 300 $ więcej. Spotkało się to z falą krytyki, a zbulwersowana grupa darczyńców zaczęła oficjalnie rozważać pozew zbiorowy.

Źródło: www.kickstarter.com

Cały szum zakończył się dopiero rok później. Po pierwsze opóźnienia w dostarczaniu gotowych urządzeń były absurdalnie długie… Część darczyńców, która zdecydowała się wystąpić o zwrot pieniędzy, dowiedziała się, że odzyskanie tej kwoty będzie możliwe dopiero w roku 2017. Firma Pirate3D sprostowała wprawdzie tę informację, tłumacząc się błędem w skrypcie rozsyłającym maile, co w żadnym wypadku nie załagodziło sprawy. Zwrot miał nastąpić o 2 lata szybciej – w 2015 r.  Największym problemem kampanii była jednak żenująca jakość wydruków – szkopułem nie do obejścia była zapychająca się i blokująca bez przerwy głowica drukarki 3D.

W październiku 2015 CEO firmy – Brendan Goh, ostatecznie rozwiał jakiekolwiek wątpliwości, co do jej przyszłości ogłaszając, że nie jest ona w stanie rozliczyć się z brakujących 60% zamówień z Kickstartera i w najbliższej przyszłości tego nie uczyni, gdyż nie ma… gotówki w kasie.

5. FLUX

FLUX 04

FLUX to delta do samodzielnego montażu z wymiennymi głowicami roboczymi, które oprócz drukowania 3D mogą grawerować laserem, a nawet mają możliwość skanowania 3D. W jej kolejnych wersjach możliwe miało być nawet drukowanie z czekolady i ceramiki. Twórcami urządzenia był zespół młodych Tajwańczyków, którzy na potrzeby Kickstartera zarejestrowali spółkę w San Francisco w USA. Wnioskowali o 100.000 $, jednak już po 10 dniach trwania kampanii, zebrali 1,2 mln $, a pod jej koniec suma wzrosła do 1.641.075 $.

Urządzenie posiadało szereg zalet. Przede wszystkim było tanie – w opcji early bird kosztowało 499$, w wersji standardowej – 599$, a za wersję z modułem do grawerowania laserowego płaciło się 679$. Miało być proste i intuicyjne w obsłudze – sterowanie zaprojektowano z poziomu smartfona przy użyciu dedykowanej aplikacji.

Po przekroczenia początkowego poziomu dofinansowania projektu miała być wyposażona w dodatkowe funkcjonalności: 8 GB kartę SD, żyroskop na głowicę, moduł umożliwiający zamontowanie długopisu lub pióra i pisania na kartce papieru oraz najtwardszy orzech do zgryzienia – działający moduł WiFi.

Niestety drukarka 3D FLUX wpadła w coś co zwykło nazywać się „kickstarterową pułapką śmierci ze względu na założenia projektu, które od samego początku wyglądały na nierealne. Stosunek ceny do liczby funkcjonalności nie mieścił się w granicach zdrowego rozsądku, a wprowadzenie dodatkowych, kosztownych dodatków w trakcie trwania kampanii wpakowało firmę w kłopoty.

Chociaż kampania zakończyła się pod koniec grudnia 2014 r., drukarka 3D jest wciąż rozsyłana do klientów.

FLUX koment

4. 3Doodler

3Doodler to pierwowzór wszystkich piór do druku 3D – bądź jak to woli, extruderów i głowic drukujących zamkniętych w ręcznej obudowie przypominającej długopis. Jak to działa? Dokładnie na takiej samej zasadzie jak drukarka 3D, drukująca w technologii FDM, z tą różnicą, że napędem jest ręka użytkownika. Filament topi się w dokładnie tej samej temperaturze i może być extrudowany w tej samej prędkości. W stygnącym tworzywie zachodzą dokładnie te same procesy, jak w przypadku każdej drukarki 3D.

Dlaczego zakup tego „cudeńka” na dłuższą metę nie ma sensu? Napędem urządzenia jest ludzka ręka. „Wydruki” z 3Doodlera wyglądają ohydnie i prymitywnie. Przypominają losowo naniesione plątaniny nitek plastiku, które nieudolnie naśladują pożądany kształt. Nie trzymają żadnych kątów i trudno w ich przypadku o jakąkolwiek precyzję.

Twórcy produktu – WobbleWorks LLC wnioskowali o 30.000 $. Backersi ulegli jednak urokowi „zaczarowanego ołówka” i podczas kampanii zebrano niebotyczną sumę w postaci 2.344.134 $. Jego początkowa cena to raptem 50$.

https://www.youtube.com/watch?v=7vExDQfvd_8

3Doodlera stał się prawdziwym fenomenem, nic zatem dziwnego, że WobbleWorks stworzyli godnego następcę swojego „cudownego” narzędzia – 3Doodlera 2.0.

Teoretycznie, 3Doodler 2.0. jest ulepszoną wersją oryginału –  jest mniejszy i lżejszy, jego obudowa jest bardziej estetyczna, zużywa mniej energii i wyposażono go w szereg innych nowych funkcjonalności. Autorzy ponownie wystartowali z projektem na Kickstarterze, tym razem zbierając „zaledwie” 1.552.256 $. Jedyna rzecz jakiej nie udało się do tej pory ulepszyć to jakość „rysunków„. W sumie nic dziwnego… Angielski czasownik „to doodle” oznacza po polsku „gryzmolić” „bazgrolić”. Przypadek? Nie sądzę.

3. The Form 1

Jedna z najgłośniejszych kampanii w historii Kickstartera, a zarazem modelowy przykład sukcesu biznesowego osiągniętego za pomocą tej platformy. Formlabs – twórca drukarki 3D The Form 1, ubiegał się o dofinansowanie w postaci 100.000 $. Dzięki rewelacyjnie poprowadzonej kampanii kickstarterowej zebrał aż 2.945.885 $.

Gdy The Form 1 wchodził na rynek, był pierwszą niskobudżetową drukarką 3D, wykorzystującą w druku 3D stereolitografię (SLA), czyli utwardzanie żywicy światłem lasera. Na tamte czasy (październik 2012 r.) produkt był bezsprzecznie rewolucyjny. Minimalna grubość drukowanej warstwy wynosiła 0,025 mm, co przy cenie 3299 $ wywracało rynek druku 3D do góry nogami. Precyzyjne obiekty wydrukowane z żywicy, w porównaniu z chropowatymi wydrukami z ABS lub PLA z ówczesnych drukarek 3D (np. pierwszego, drewnianego Replicatora), czyniły z The Form 1 prawdziwego game-changera.

Po zwycięskiej kampanii nadeszły gorsze dni, gdyż 3D Systems, twórca technologii SLA, pozwał Formlabs do sądu o złamanie patentów. Spór ciągnął się przez 2 lata i zakończył się porozumieniem, na mocy którego Formlabs płaci „daninę” od każdego sprzedanego egzemplarza swojego urządzenia 3D Systems.

Dziś Formlabs to jedna z najważniejszych firm w branży druku 3D na świecie, a ich drukarka 3D doczekała się swoich następców w postaci The Form 1+ oraz The Form 2.

2. Tiko

tiko

Tiko to kolejna drukarka 3D typu delta, której dystrybucja rozpoczęła się stosunkowo niedawno, bo w listopadzie ubiegłego roku. Aktualnie dystrybuowana wersja earliest bird była oferowana w cenie 99$. Koszty kolejnych opcji to 139 $ i 179$. Jej twórcy – Sharon Charitar, Matt Gajkowski i Michael Zhang ubiegali się o 100.000 $, jednak w czasie trwania kampanii udało im się zgromadzić aż 2.950.874 $, co stanowi po dziś dzień drugi, najwyższy wynik w kategorii drukarek 3D.

Charakteryzują ją trzy ramiona poruszające jedną tytanową głowicą, drukującą z dokładnością 50-200 mikronów. Posiada zamkniętą komorę roboczą i składa się z niewielu komponentów, co ma zapobiec odkształcaniu się wydruków. Posiada elastyczny stół roboczy, ma wbudowany moduł WiFi. Według zapewnień twórców można używać w niej niestandardowych filamentów.

tiko wymiary

Jak pisałam wcześniej, pierwsze dostawy produktu rozpoczęły się w listopadzie 2015 roku, a niektóre zostaną zrealizowane dopiero w tym miesiącu. Opinie dotyczące produktu są podzielone. Najwięcej kontrowersji dotyczy jednak autorskiego oprogramowania drukarki 3D.

kometn tiko

1. The Micro

Micro 01

The Micro to drukarka 3D autorstwa młodego start-upu M3D, stworzonego przez duet David Jones i Michael Armani. Firma wnioskowała o dofinansowanie w wysokości 50.000$, tymczasem ustanowiła absolutny rekord kickstarterowych kampanii powiązanych z drukiem 3D zdobywając aż 3.401.361 $.

Chociaż Micro charakteryzowało się bardzo małym obszarem roboczym (10,9 x 11,3 x 11,6 cm), to cena na poziomie 299 $ zadecydowała o gigantycznym sukcesie firmy. Dodatkowo jest mała, leciutka, innowacyjna, łatwa w obsłudze, ekologiczna (energooszczędna) – a to wszystko zwiastuje sukces kampanii na Kickstarterze.

Podobnie jak Formlabs czy Printrbot – M3D to dziś uznana firma. Zajęła 5 miejsce w liczbie sprzedanych niskobudżetowych drukarek 3D na świecie, w ciągu III kwartałów 2015 r.

Podsumowanie

Jak widać, czynniki które mają wpływ na powodzenie lub fiasko projektu na Kickstarterze, to cena, jakość produktu, sposób prowadzenia kampanii i jej rozreklamowanie w mediach, jak również późniejsze możliwości realizacji projektu (zwłaszcza finansowe). Trudno znaleźć tutaj złoty środek, ale przyjazne uśmiechy losu, nie są tutaj bez znaczenia.

My tymczasem trzymamy kciuki za OLO. Projekt wsparło aktualnie blisko 14 tysięcy backersów, a zebrana suma pieniędzy lada moment przekroczy 2 mln dolarów. Urządzenie ma być gotowe we wrześniu. Zobaczymy, czy Paweł dostanie na swoje urodziny drukarkę 3D, niewiele wartą zabawkę, czy zwyczajnie obejdzie się smakiem?

Źródło: Kickstarter
Zdjęcie przewodnie: [1]

Paulina Winczewska
Germanistka, pasjonatka nawet najdziwniejszych i najtrudniejszych języków obcych oraz podróży i eksperymentów kulinarnych. Tłumaczka, która nie boi się nowych technologii i gadżetów. Wolny czas spędza zazwyczaj na pływalni.

    4 Comments

    1. „9,4 miliarda osób”
      Wszystkich ludzi jest tak około 7 miliardów. 😉

      1. Bo Paulina liczyła też tych, którzy w międzyczasie umarli 😉

      2. Ups. W ferworze pisania o dużych sumach miliardy pomyliły mi się z milionami… Słuszna uwaga. Dziękuję 😉

    2. ” Jak widać, czynniki które mają wpływ na powodzenie lub fiasko projektu na Kickstarterze … ”

      1. Prowadzenie kampanii
      2. Reklama
      3. Szczęście ( a jak wiadomo trzeba szczęściu pomagać :-), do rozmyśleń zostawiam.

      Nie możemy mówić o jakości produktu bo w większości jest on wirtualny :-). Jak plan jest zły to pieniędzy zawsze będzie brakować na realizacje.
      Pieniądze to nie wszystko, owszem pomagają ale nie są gwarantem.

    Comments are closed.

    You may also like