Miesiąc temu świat obiegła sensacyjnie brzmiąca informacja, iż Dremel – czołowy producent narzędzi obrotowych (szlifierki, wiertarki, wkrętarki, frezarki etc.), należący do grupy Bosch, wypuszcza na rynek swoją pierwszą drukarkę 3D. Bo pierwszej fali zdumienia i niedowierzania pojawiły się głosy sceptyczne – szybko okazało się bowiem, iż firma nie sprzedaje własnej konstrukcji, tylko lekko zmodyfikowaną wersję chińskiego Flashforge`a. Niemniej jednak marka Dremel robi swoje… W tym tygodniu na stronie głównej aplikacji 123D Autodesku – największego producenta oprogramowania klasy CAD, pojawił się właśnie Dremel / Flashforge! Zastąpił tym samym samego MakerBot Replicatora – najbardziej rozpoznawalną niskobudżetową drukarkę 3D na świecie. Czyżby znak czasów? Zmiana warty? Tak szybko? Tak po prostu…?

Pod względem technologicznym Dremel nie wyróżnia się absolutnie niczym specjalnym spośród niemożliwego do oszacowania grona innych tego typu drukarek 3D. Jego obszar roboczy to  23 x 15 x 14 cm, ma jedną głowice drukującą, brak podgrzewanego stołu – i co za tym idzie, oferuje druk 3D tylko z PLA i podobnych mu materiałów. Kosztuje jedynie 999$ (ok. 3200 PLN bez kosztów transportu, cła i podatków). Ma jednak coś czego większość pozostałych firm na rynku nie posiada i długo posiadać nie będzie – rozpoznawalną na całym świecie markę i olbrzymią sieć dystrybucji.

Dremel 01

Dla Autodesku tego typu mariaż jest czymś oczywistym – duża korporacja nawiązała współpracę z inną dużą korporacją. Stratasys – właściciel MakerBota jest korporacją jedynie w branży druku 3D, w porównaniu z prawdziwymi gigantami rynku elektronicznego to płotka. Swoją wyjątkową pozycję zawdzięcza wyłącznie specyfice własnej działalności oraz pozycji jaką zajmuje w tej niszowej wciąż branży.

Tak czy inaczej MakerBot poniósł drobną, acz symptomatyczną porażkę – zarówno handlową jak i wizerunkową. Nie będzie już wspierany przez jedną z marek Autodesku, przegrywa tą partię również ze zdecydowanie gorszym jakościowo urządzeniem. Czy ten trend się utrzyma? Trudno to dziś jednoznacznie przewidzieć, fakt jest faktem iż tego typu sytuacje będą się coraz częściej powtarzać, wraz z wchodzeniem na rynek drukarek 3D kolejnych dużych marek – niekoniecznie związanych z elektroniką użytkową jak to ma miejsce w przypadku Dremela. Pamiętajmy bowiem, że w przyszłym roku prawdziwego zamieszania na rynku filamentów może przecież dokonać Verbatim, który na razie stawia pierwsze kroki w tej branży…

Źródło: Mirek Jaskułowski – Printila.com
Grafika: [1]

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

5 Comments

  1. Dla masowego odbiorcy, dopóki do drukarki potrzebny jest dozorca, dopóty różnice jakości są niezbyt istotne. Liczy się cena i jakość serwisu.

  2. Wygrywa ten, który ma lepsze drzewko dystrybutorów i którego macki dalej sięgają. Nie zawsze ten, o którym się najwięcej pisze i trąbi jest największy – tak się wydaje tylko ludziom, którzy siedzą w branży. Szybki „ciach, pach” dużego koncernu, bez większych nakładów finansowych i historii w produkcji tego typu urządzeń i pozamiatane – smutne, ale prawdziwe 🙁

    1. Prawdziwe – tak, ale dlaczego smutne ?

      1. A tak mi się napisało 🙂

  3. Na taki sprzęt nie ma cła. A właściwie to jest: 0%.

Comments are closed.

You may also like