Coś się kończy, coś się zaczyna… Niskobudżetowa branża druku 3D jaką znamy przechodzi właśnie gruntowne zmiany, a wraz z nimi pojawiają się pierwsze ofiary. W latach 2012 – 2014 wydawało się, że przyszłość segmentu niskobudżetowego drzemie w tanich drukarkach 3D do użytku domowego. Dziś wiemy, iż ten projekt zakończył się fiaskiem i większość firm zaczyna zwracać się w sferę edukacji lub przemysłu. W zeszłym roku z branżą druku 3D pożegnali się architekci tej wizji – Bre Pettis oraz Avi Reichental, a teraz wycofuje się z niej człowiek, od którego wszystko się tak naprawdę zaczęło – legendarny twórca projektu RepRap, Adrian Bowyer.

Bowyer – wykładowca, inżynier i matematyk na Uniwersytecie Bath w Wielkiej Brytanii, stworzył w 2004 roku podwaliny projektu opartego o ideę tanich, samoreplikujących się drukarek 3D. Projekt RepRap, czyli „Replicating Rapid-prototyper” polegał na budowaniu urządzeń w oparciu o ogólnodostępne części i komponenty oraz elementy konstrukcyjne wydrukowane na innej drukarce 3D. Tym samym technologia znana wyłącznie garstce profesjonalistów na świecie zaczęła się dynamicznie rozpowszechniać wśród wszelkiej maści pasjonatów nowych technologii, elektroników, konstruktorów i majsterkowiczów.

Na fali rosnącej popularności ruchu RepRap zaczęły pojawiać się kolejne firmy produkujące i sprzedające drukarki 3D, najpierw w formie zestawów do samodzielnego montażu, a potem już w formie gotowych, w pełni funkcjonalnych urządzeń. Pierwszymi firmami tego typu były m.in. amerykański MakerBot, brytyjski Bits From Bytes (przejęty później przez 3D Systems), holenderskie Ultimaker i Felix Robotics oraz… firma twórcy całego zamieszania, czyli RepRapPro Adriana Boweyra.

W przeciwieństwie do znakomitej większości firm specjalizujących się w produkcji niskobudżetowych drukarek 3D, Bowyer zawsze pozostawał wierny ideom open-source i udostępniał projekty swoich urządzeń innym użytkownikom tak, że mogli je budować samodzielnie (podobną politykę stosuje Ultimaker). Nie starał się również upodabniać swoich urządzeń do profesjonalnych maszyn tak jak czynił to chociażby MakerBot (jeszcze przed przejęciem go przez Stratasysa) – miały one zawsze typowo amatorski charakter. Mimo to jakościowo nie odstawały od innych urządzeń, a nawet wielokrotnie je przewyższały.

Teraz nadchodzi kres działalności RepRapPro… Bowyer uznał, iż w obliczu rosnącej konkurencyjności niskobudżetowych drukarek 3D skierowanych do hobbystów i amatorów dalsza działalność jest bezzasadna. Firma nie przeżywa problemów finansowych, nie ma zaległych płatności, nie jest bankrutem – po prostu w dłuższej perspektywie czasu jej dalsza działalność w tej formie nie zagwarantuje rozwoju i dalszego wzrostu przychodów. Bowyer wraz ze swoimi współpracownikami uznali, iż lepiej odejść teraz jako normalnie funkcjonująca firma, niż gdy okaże się, że jest już na to za późno.

Koniec RepRapPro jest kolejnym symbolem zmian jakie zachodzą w branży druku 3D. Bowyer, Pettis i Reichental reprezentowali trzy odmienne podejścia biznesowe jeśli chodzi o niskobudżetowy druk 3D, jednakże koniec końców ich dość pokrewna wizja legła w gruzach. Ludzie nie są jeszcze przygotowani na druk 3D, a ten pozostanie póki co domeną profesjonalistów.

Dokładnie tak jak opisał to niedawno Jonathan Jaglom – CEO MakerBota: „Myślę, że oczekiwania nie były osadzone w tych ramach czasowych, co myśleliśmy, że są. Wydaje mi się, że ludzie oczekiwali, iż rynek konsumencki rozwinie się szybciej niż sugerowałaby to rzeczywistość.

Źródło: www.3dprintingindustry.com

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

1 Comment

  1. Za plecami, na biurku, mam cały czas pierwszą drukarkę z jaką miałem do czynienia. Długo ją wybierałem, potem długo montowałem i kalibrowałem. Przekonała mnie do niej osoba Adriana Bowyera i dokumentacja montażu której wtedy inne zestawy DIY w zasadzie w ogóle nie posiadały. Kiedy już ją miałem na stole i zacząłem budowę, co chwila przekonywałem się, że mimo iż jest to przez niektórych (już wtedy!) wyśmiewany „druciak”, to widać w niej rękę inżyniera – wszystko zaprojektowane było „z głową”. I tak sobie dalej działa… od czasu do czasu wymaga jedynie naciągnięcia pasków i przesmarowania. RepRapPro Mendel – czyli już historia.

    Szkoda, że tak się stało, myślę, że Pan Bowyer jeszcze niejednym ciekawym pomysłem mógłby zaskoczyć. Z drugiej strony, nie wiemy co teraz mu chodzi po głowie 🙂

Comments are closed.

You may also like

More in News