Gdy jesienią 2014 roku HP ogłaszało swoje wejście w branżę druku 3D prezentując prototyp pierwszej drukarki 3D oraz nową technologię, z której miała ona korzystać – Multi Jet Fusion (MJF), wydawało się, iż jesteśmy świadkami prawdziwej rewolucji. Drukarka 3D miała drukować 10 razy szybciej od jakiejkolwiek innej dostępnej obecnie technologii i na dodatek miała być tańsza.

Od tamtej pory minęło blisko 15 miesięcy, a my nie zobaczyliśmy absolutnie niczego nowego poza materiałami prezentowanymi na sławetnej, pierwszej konferencji z 2014 roku. Tymczasem dość nieoczekiwanie, podczas niedawnej konferencji Autodesku w Las Vegas, HP uchyliło nieco rąbka tajemnicy i pokazało światu odrobinę więcej szczegółów…

Dla przypomnienia, technologia MJF ma polegać na tym, iż:

  • na warstwę sproszkowanego tworzywa sztucznego (najprawdopodobniej polimerów podobnych do tych, jakich używa się w technologii SLS) będzie natryskiwany selektywnie specjalny klej i barwnik (proces zbliżony do CJP, czyli druk 3D w pełnym kolorze z proszku gipsowego)
  • na to zostanie naniesiona warstwa „wyostrzająca„, która zapewni wysoką rozdzielczość / dokładność drukowanego modelu
  • następnie zostanie naniesiona kolejna warstwa sproszkowanego tworzywa, która będzie zgrzewana w wysokiej temperaturze, tworząc zamkniętą warstwę drukowanego modelu 3D.

Zacznijmy od złych informacji: drukarka 3D HP pojawi się w wersji finalnej na koniec 2016 roku, lecz będzie to tak naprawdę tylko i wyłącznie… finalny prototyp. Sprzedaż gotowych urządzeń rozpocznie się nie wcześniej jak w 2017 roku. Do tego czasu firma zamierza prezentować wyłącznie kolejne wydruki wykonane w technologii MJF oraz informować o dalszych postępach prac. Nie ukrywam, iż brzmi to nieco mniej optymistycznie niż w 2014 roku, gdy zapowiadano, że w tym roku urządzenia trafią już na rynek…

Niestety to nie koniec złych wieści… O ile MJF ma zapewniać szereg niespotykanych w innych technologiach możliwości, o tyle pierwsze modele drukarek 3D jakie HP wypuści na rynek będą pod tym względem dość okrojone. Przede wszystkim zapominamy o druku 3D w pełnym kolorze – ma się to pojawić „później„.

Z dobrych wieści – proces druku 3D ma być niezwykle szybki i umożliwiać drukowanie modeli z tworzywa sztucznego od razu w pełnym kolorze przy rozdzielczości od 600 dpi do 2400 dpi – czyli od 42 do 11 mikronów. Co więcej, MJF ma mieć możliwość łączenia kilku różnych rodzajów materiału w jednym procesie druku 3D. Gdyby HP udało się to osiągnąć, czyniłoby tą technologię naprawdę rewolucyjną. Niestety nie wiadomo kiedy te rozwiązania miałyby zostać wdrożone  do maszyn?

Jak podkreślają przedstawiciele HP, MJF nie należy porównywać do żadnej z istniejących technologii druku 3D. Stanowi ona zupełnie nową jakość i wywodzi się z obecnie stosowanych przez firmę technologii poligraficznych – natryskiwania skroplonych materiałów (tuszy) w wysokiej rozdzielczości, w bardzo szybkim czasie. Mówiąc krótko – HP wykorzystało istniejące obecnie w jej portfolio rozwiązania modyfikując surowce, z których będzie korzystać i… dodało trzeci wymiar.

Brzmi prosto, lecz jak pokazuje to praktyka, w rzeczywistości jest to wielce skomplikowane. Premiera nowych urządzeń cały czas jest odwlekana w czasie i powoli zaczyna się okrajać ich funkcjonalności. Nie zdziwię się jeśli za kilka miesięcy okaże się, iż HP zostało prześcignięte przez inny koncern, który więcej działa niż mówi…

Źródło: www.3ders.org

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like

More in News