Site icon Centrum Druku 3D | usługi druku 3D, drukarki 3D, wiedza i informacja

Zortrax M200 – recenzja drukarki 3D

Zortrax M200 jest drukarką 3D, która niewątpliwie wyróżnia się na tle polskich konstrukcji – a być może wszystkich konstrukcji tego typu na świecie. Jakość osiąganych na niej wydruków stawia Zortraxa w absolutnej czołówce niskobudżetowych drukarek 3D – mówiąc krótko: wydruki z niego są bliskie ideału. Niemniej jednak nie jest to sprzęt doskonały… Piszemy dziś o wszystkich problemach, na które natknęliśmy się podczas pracy z tym urządzeniem, oraz o tym, dlaczego mimo wszystko Zortrax jest bezkonkurencyjny.

W zależności od momentu, drukarkę 3D Zortrax M200 można dostać od ręki, lub z kilkunastodniowym oczekiwaniem, za 8487 zł brutto. Po zakupie pozostaje nam już tylko: rozpakować drukarkę 3D, podłączyć ją do prądu, skalibrować stół (mamy do tego odpowiednią funkcję w menu drukarki 3D), pobrać (po podaniu numeru seryjnego urządzenia) oprogramowanie Z-Suite i można zaczynać drukowanie.

Z-Suite dostępne jest w wersji na Windows i na MacOS, lecz zainstalowanie oprogramowania na tym drugim systemie operacyjnym wymaga również instalacji platformy software’owej Mono, w związku z czym daliśmy sobie z tym spokój i z Z-Suite korzystamy na Windowsie.

Z-Suite jest ładny i intuicyjny w obsłudze – kilkoma kliknięciami importujemy nasz model, wybierzemy ustawienia (materiał, wysokość warstwy, wypełnienie, supporty i kilka ewentualnych ustawień „zaawansowanych”) oraz wyeksportujemy nasz z-code na kartę SD. Oprogramowanie nie jest jednak idealne – nie wydrukujemy przy jego użyciu np. wazy z litej bryły, gdyż do wyboru mamy albo wydruk bez wypełnienia, albo bez wypełnienia i bez jakichkolwiek płaszczyzn poziomych, więc albo nasza waza nie będzie miała otworu na górze, a jeśli otwór będzie, to waza będzie też bez dna. Automatyczne umiejscawianie modeli na stole też nie zawsze działa tak, jak powinno, gdyż przy dużej liczbie elementów nie daje rady ich rozłożyć (co jednak możemy spokojnie zrobić ręcznie).

Zortax chwali się także możliwością zaimportowania do Z-Suite pliku 2D w formacie dxf, który to rzekomo można w prosty sposób wyciągnąć do bryły 3D. Próbowaliśmy z kilkoma plikami dxf utworzonymi przy pomocy Adobe Illustrator, jednak w każdym przypadku przy próbie importowania ich do oprogramowania drukarki dostawaliśmy komunikat z błędem.

Funkcja poziomowania stołu jest wygodna: głowica sprawdza położenie 5 punktów stołu, dając nam komunikaty, którą gałkę pod stołem należy przekręcić w ktorą stronę. Zabawa może trwać długo – niecierpliwym zawsze zostaje metoda na kartę papieru.

Stół w Zortaxie jest pokryty „specjalnym” klejem Z-Liquid, co ma nam starczyć na pierwsze kilka wydruków, potem możemy kleju dołożyć wedle uznania. W przypadku małych wydruków prawdopodobnie nie będzie on w ogóle potrzebny, w przypadku wydruków na cały stół – możemy próbować wszystkiego, a brzegi modelu i tak prawdobodobnie odkleją się nam na skutek skurczu materiału. Solidne spryskanie stołu Dimafixem jednak sporo pomaga.

Wraz z drukarką 3D dostajemy też pełen pakiet narzędzi. Zortraxowe cążki i pęseta są niezrównane, poza nimi w zestawie znajdziemy też m.in.: dwa nożyki, szpachelkę, rękawiczki, okulary, klucze oraz igły do przepychania dyszy.

Jedyne, czego zatem nam trzeba, to filament. Na miły początek dostajemy wraz z drukarką szpulę Z-ABSu i jesteśmy stanowczo zachęcani przez producenta do korzystania tylko i wyłącznie z materiałów firmowych: Wyłącznie filamenty z serii Z-Filaments gwarantują bezpieczną i bezawaryjną pracę twojej drukarki. Stosując materiały z innych źródeł, niż Sklep Zortrax, automatycznie tracisz gwarancję Z-Care.

Tak zmotywowani musimy zatem założyć na drukarce jeden z 4 oferowanych przez producenta rodzajów filamentów (Z-ABS, Z-ULTRAT, Z-HIPS i Z-GLASS) i możemy rozpoczynać drukowanie. Nasza praca z menu drukarki 3D będzie się w 95% ograniczała do do funkcji load i unload filament oraz klikania w nazwy plików, które chcemy wydrukować. Przed każdym wydrukiem Zortrax sprawdza w dwóch punktach wypoziomowanie stołu. „Potem możemy już tylko patrzeć, jak nakładane są kolejne warstwy plastiku i po paru godzinach wyjąć idealny wydruk z drukarki” – chciałoby się napisać. Czy faktycznie wydruki z Zortaxa są zawsze idealne? Najczęściej tak. W znacznej większości wypadków nie ma się do czego przyczepić, otrzymujemy dokładnie to, czego chcemy, ewentualnie odrywamy łatwo-odchodzące supporty i gotowe. Czasem jednak coś idzie nie tak… A im dłużej pracujemy na Zortraxach, tym więcej takich sytuacji napotykamy. Co więc może się wydarzyć?

1. Głowica wjeżdżająca w stół

Jeden z naszych Zortraxów praktycznie od nowości miał tendencję do uporczywego wjeżdzania głowicą w stół podczas kalibracji (zarówno pełnej, jak i tej przed każdym wydrukiem). Ponoć przyczyną były styki znajdujące się na powierzchni stołu, w jego tylnej części, wymieniliśmy zatem stoł na nowy. Problem jednak lubi się co jakiś czas powtarzać i jego istota zdaje się leżeć w tarciu na osiach skutkującym blokowaniem się głowicy. Głowica nie dojeżdża w efekcie do pól, gdzie ma styk z metalem stołu, zamiast tego próbuje się przebić przez lakierowane miejsca na stole. Drukarka 3D wymaga smarowania osi co 2-3 wydruki, gdyż w przeciwnym razie tarcie na osiach niweczy także wydruki.

2. Zortax zaczyna się dymić

Coraz częściej mamy do czynienia z sytuacją, iż chcemy zmienić filament lub puścić wydruk, a więc rozpoczyna się grzanie głowicy, minuta, dwie, pięć, temperatura wciąż nieosiągnięta a z drukarki 3D leci dym i śmierdzi na potęgę palonym filamentem. Rzucamy się wtedy wyłączać urządzenie, a to, po ponownym uruchomieniu raczy nas wiadomością o niepodłączonym kablu. Kabel zdaje się być podłączony dobrze, ale po kilku próbach odpinania i przypinania go drukarka wreszcie odpuszcza, komunikat znika i można znowu drukować…

3. Nieuzasadnione przesunięcia warstw na wydrukach.

Ostatnio zdarzyło nam się kilka historii, na które nie znajdujemy żadnego logicznego wytłumaczenia, poza błędami w cięciu modeli przez oprogramownie. Na niektórych, konkretnych modelach zawsze pojawiają się przesunięcia, choć nie zawsze na tej samej wysokości i nie widać ich na podglądzie w Z-Suite. Ostatnio np. drukowaliśmy razem dwa lustrzane skrzydła smoka, prawe wydrukowało się dobrze, a na lewym wystąpiło przesunięcie. W dwóch kolejnych próbach wydrukowania skrzydła przesunięcia również były obecne, choć zawsze na innej wysokości.

4. Czasem wydruki są po prostu do niczego…

Rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że niektóre wydruki wychodzą brzydko.

5. Przycisk, który irytuje…

Zortrax M200 jest obsługiwany przy pomocy jednego przycisku, którym możemy przesuwać się po opcjach menu, bądź zatwierdzać wybór. Przycisk działa kiepsko, często wykonuje dwa kliknięcia przy naszym jednym, przez co wchodząc w jakąś opcję, jesteśmy z niej natychmiast wyrzucani. Potrafi się też przekręcić podczas klikania, w skutek czego np. może nam się wydrukować nie ten model, który chcieliśmy wybrać. Do tego czasem po kliknięciu w opcję Models na ekranie wszystko znika.

Powyższe fakty zaburzają nieco postrzeganie Zortraxa M200 jako drukarki bezproblemowej. Mimo tego, jest on wciąż urządzeniem, na którym można polegać, jeśli chodzi o jakość wydruków, w dodatku drukowanie na nim sprowadza do bardzo prostych czynności, które – jeśli wszystko idzie dobrze – nie wymagają od nas eksperckiej wiedzy z zakresu druku 3D. Pomijając opisane powyżej problemy – tak powinny się sprawować drukarki 3D jeżeli mają nie zniechęcać do siebie ludzi.

Exit mobile version