Site icon Centrum Druku 3D | usługi druku 3D, drukarki 3D, wiedza i informacja

Trzy wydarzenia, które wstrząsną branżą druku 3D w trzech nadchodzących latach

Niedawno w dość luźnym artykule na temat moich młodzieńczych marzeń i muzyki metalowej analizowałem kwestię spadającego zainteresowania ludzi technologią druku 3D. Chociaż wnioski płynące z tego tekstu są na dziś dość przygnębiające, w dłuższej perspektywie czasu mają szansę wyglądać zupełnie inaczej. Ostatnio bardzo wiele czasu w redakcji poświęcamy na analizę obecnej sytuacji rynkowej w Polsce i na świecie, i dochodzimy do różnych bardzo ciekawych wniosków. Jednym z nich jest to, że obecna cisza jest tak naprawdę… ciszą przed nadchodzącą, wielką burzą.

Branża druku 3D rozwija się w gigantycznym tempie, dlatego trudno na dłuższą metę przewidzieć co się wydarzy nie tylko w perspektywie kilkuletniej, ale wręcz kilkumiesięcznej. Tylko w pierwszym półroczu byliśmy świadkiem co najmniej kilkunastu wydarzeń, które mają szansę znacząco wpłynąć na rozwój całej branży w przyszłości. Mimo to, posiadając wiedzę z dnia dzisiejszego, postanowiłem zaprezentować trzy wydarzenia, które moim zdaniem zrewolucjonizują branżę druku 3D w roku przyszłym oraz w latach 2017 i 2018.

Rok 2016 – Lenovo wkracza z tanimi drukarkami 3D na rynki USA i Europy

Na początku kwietnia br. pojawiła się sensacyjna informacja, iż gigant branży elektroniki użytkowej i jeden z dwóch największych producentów komputerów osobistych na świecie – Lenovo, nawiązał współpracę z XYZPrinting – marką należącą do innego wielkiego koncernu elektronicznego z Azji, Kinpo Group, w zakresie dystrybucji ich drukarek 3D z serii da Vinci oraz Nobel. Sprzedaż miała się odbywać na początku wyłącznie na terenie Chin pod marką FM365, specjalizującą się w sprzedaży urządzeń elektronicznych on-line za pomocą kanałów społecznościowych, for internetowych oraz tradycyjnych platform e-commerce.

Dwa miesiące później, Lenovo ogłosiło, iż będzie sprzedawać te drukarki 3D już pod własną marką – ShenQi. ShenQi to projekt polegający na wdrażaniu do oferty firmy produktów, które wspomagają kreatywność i innowacyjność ich użytkowników. Dotyczy zarówno drukarek 3D jak i rozwiązań opartych o Internet Of Things. W tym celu Lenovo zamierza zarówno wprowadzać na rynek własne produkty jak i nawiązywać współpracę z różnymi, mniejszymi firmami w celu wspólnego dystrybuowania ich urządzeń pod własną marką.

Jak mawia nasz lokalny, redakcyjny klasyk – drukarek 3D da Vinci „nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba„. Pojawiły się one na rynku na przełomie 2013 i 2014 roku, charakteryzując się dużym obszarem roboczym i wyjątkowo niską, atrakcyjną ceną. Te dwa czynniki spowodowały, iż XYZPrinting w krótkim czasie stało się trzecim największym producentem niskobudżetowych drukarek 3D na świecie, notując bardzo wysokie pozycje w rankingach sprzedaży w dużych amerykańskich sieciach dystrybucyjnych jak Amazon czy Best Buy. Ponadto, w tym roku firma nawiązała współpracę z Walmartem w kwestii dystrybucji drukarek 3D on-line, jak również porozumiała się z Microsoftem w sprawie korzystania z formatu 3MF i integracji z Windowsem 10.

Aktualnie Lenovo i XYZPrinting współpracują w zakresie dystrybucji drukarek 3D na rynku chińskim, stopniowo poszerzając go o kolejne kraje azjatyckie. Jest oczywistym, iż kolejnym krokiem będzie wejście na rynki amerykańskie i europejskie – a to może oznaczać tylko jedno: najprawdopodobniej w przyszłym roku drukarki 3D Lenovo powinny pojawić się w ofertach największych sklepów wielkopowierzchniowych. Gdy to się stanie, będzie to nie lada cios dla wielu małych, lokalnych producentów, którzy nie będą w stanie konkurować z Lenovo ceną i dostępnością swoich urządzeń – nawet jeśli będą one jakościowo przewyższać produkt sygnowany chińską marką.

Otworzy to zupełnie nowy etap w sferze niskobudżetowych drukarek 3D. W momencie gdy drukarki 3D w cenie 2000 – 3000 PLN brutto będą w zasięgu ręki każdego, przeciętnego użytkownika (tzn. będą stały na półce w markecie), obecność wielu innych producentów, oferujących podobne pod względem parametrów druku 3D, ale dużo droższe urządzenia stanie się bezzasadna. Nawet jeśli nie upadną, nie będą mogli liczyć na jakikolwiek, istotny wzrost sprzedaży w stosunku do tego co jest obecnie.

Wyobraźmy sobie teraz, iż w telewizji, prasie i na billboardach po raz pierwszy w historii branży zaczynają pojawiać się reklamy drukarek 3D, na które (teoretycznie) stać każdego. Nagle ludzie uświadamiają sobie, że z drukarek 3D może skorzystać nie tylko NASA, lecz również każdy z nich, i że są one dostępne w najbliższym markecie. Ten scenariusz jest już możliwy w przyszłym roku…

Rok 2017 – HP rozpoczyna sprzedaż swoich drukarek 3D opartych o Multijet Fusion

Gdy 29 października zeszłego roku HP zaprezentowało na konferencji swoją pierwszą drukarkę 3D drukującą w zupełnie nowej technologii Multijet Fusion, 3D Systems, Stratasys, TierTime, EOS i szereg pozostałych firm z branży druku 3D wstrzymało oddech. Sprawa wywołała na tyle duże poruszenie, iż chwilę później zarówno 3D Systems jak i Stratasys wydały oświadczenia tonujące euforię wywołanych tą prezentacją, a następnie zaprezentowały nowości jakie zamierzają wprowadzić do swojej oferty.

W kwestii przypomnienia:

Tyle wiemy na razie. Niewiadomych jest niestety dość wiele…

Od czasu wspomnianej prezentacji minęło już ponad pół roku i w dalszym ciągu na powyższe pytania nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Niemniej jednak nie oznacza to, że HP próżnuje w tej kwestii. Firma ogłosiła kolejno:

Niedawno pojawiła się co prawda pewna kontrowersja związana z oskarżeniem HP o łamanie patentów należących do firmy Memjet, jednakże wydaje się, iż sprawy z drukarką 3D poszły już tak daleko, że niemożliwym jest aby firmy nie doszły w tej kwestii do (jakiegoś) porozumienia.

HP od samego początku dawał do zrozumienia, że ich drukarka 3D będzie kierowana na rynek profesjonalny – sprzedaż skierowana do użytkownika masowego nie wchodzi w tym przypadku w grę. Firma będzie zatem wykorzystywała swoje dotychczasowe kanały dystrybucyjne, które wypracowała przy kilkudziesięcioletniej sprzedaży profesjonalnych drukarek 2D oraz kopiarek.

Tym samym wywoła to spory problem dla czołowych firm z branży druku 3D, dla których urządzenie HP będzie stanowiło bezpośrednie zagrożenie, ponieważ będzie ono kierowane do dokładnie tego samego grona odbiorców. Dodatkowo, jeżeli szumne zapowiedzi HP okażą się prawdą i drukarka 3D faktycznie będzie tak dokładna, szybka i tania, może to oznaczać koniec – jeśli nie dla całych firm, to z pewnością dla niektórych linii produktowych.

Rok 2018 – CLIP!

O technologii CLIP pisałem już w serwisie wielokrotnie, a po raz ostatni… w dniu wczorajszym, w kontekście uzyskania przez jej twórcę – firmę Carbon3D dofinansowania w wysokości aż 100 mln $ od funduszy inwestycyjnych, na czele których stanęło Google Ventures. CLIP to druk 3D z żywic światłoutwardzalnych o jakości wydruków dorównujących modelom wyprodukowanym metodą wtrysku, które na dodatek powstają w czasie kilku – kilkunastu… minut! Jeżeli ta technologia okaże się tak przełomowa jak zaprezentowano ją na filmach promocyjnych, dla tych firm, które przetrwają maszyny HP, będzie to oznaczać w najlepszym przypadku całkowitą marginalizację. W najgorszym – koniec działalności.

Wokół CLIP jest jeszcze sporo niewiadomych, ale zamierzam je poruszyć w kolejnym artykule na ten temat. Póki co jedyną nadzieją dla branży druku 3D może być to, że drukarka 3D Carbon3D będzie w początkowym okresie horrendalnie droga. Co wcale nie jest takie bezpodstawne…

A może lada moment pojawi się coś jeszcze innego…?

Tak jak wspominałem we wstępie, aktualnie branża druku 3D znajduje się w pewnej stagnacji. Tzn. w dalszym ciągu dużo się o tym mówi i pisze, ale jest to bez porównania bardziej niszowe zagadnienie niż w przypadku innych obszarów nowych technologii. Jak pokazują Google Trends, ostatnim dużym wydarzeniem medialnym była premiera CLIP w marcu tego roku. Od kwietnia notujemy sukcesywne spadki zainteresowania ludzi drukiem 3D.

Google Trends dla frazy „3d printer”. Linią przerywaną jest zaznaczona prognoza na kolejne miesiące.

Tymczasem działania jakie są podejmowane przez największe korporacje związane z nowymi technologiami i elektroniką użytkową pokazują, iż szykują się one do wzmożonej aktywności, jaka nastąpi w przeciągu kilku nadchodzących miesięcy – a z pewnością lat.

To co wiemy na dzień dzisiejszy to:

Powyższych działań i projektów jest oczywiście bez porównania więcej. Cytując indonezyjskiego pisarza Y.B. Mangunwijaya, można śmiało powiedzieć, iż: „może nie widać jeszcze tego na powierzchni, ale pod ziemią huczy już ogień”.

Exit mobile version