W ostatnim czasie opublikowaliśmy kilka dość pesymistycznie brzmiących artykułów dot. aktualnej sytuacji w branży druku 3D oraz naszych predykcji na nadchodzące lata. Równocześnie kilka czołowych firm badawczych zaprezentowało swoje wyniki badań nad rozwojem technologii druku 3D w kontekście rynkowym. Gartner opublikował najnowszą odsłonę swojego „Gartner’s Hype Cycle concept„, czyli wykresu obrazującego kolejne cykle zainteresowania i wykorzystywania nowych technologii przez poszczególne branże, natomiast A.T. Kearney przedstawił swoje wyliczenia dot. wartości rynku druku 3D. Wnioski? Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej, ale… nie do końca w tych obszarach, w jakich oczekiwaliby tego zwykli użytkownicy drukarek 3D.
Zacznijmy od Gartnera. „Hype Cycle” to wykres podzielony na pięć segmentów obrazujących różne stadia zainteresowania daną technologią. Na krzywej naniesione są jej szczegółowe dziedziny, z oznaczeniem w jakim okresie dany stan zostanie osiągnięty: mniej niż 2 lata, 2-5 lat, 5-10 lat oraz powyżej 10 lat.
Jeśli chodzi o poszczególne segmenty, to są to:
- innovation trigger – „spust innowacyjności„, czyli start danego obszaru technologii
- peak of inflated expectations – „szczyt zawyżonych oczekiwań„, czyli moment gdy wyobrażenia i oczekiwania na temat danej technologii uzyskują najwyższy poziom
- trough of disillusionment – „koryto rozczarowania„, czyli zderzenie oczekiwań z ograniczeniami i wadami danej technologii
- slope of enlightenment – „krzywa oświecenia„, czyli stopniowy powrót części użytkowników do danej technologii, pogodzonych z jej ograniczeniami i wadami
- plateau of productivity – „płaskowyż produktywności„, czyli wykorzystywanie danej technologii w codziennych procesach wytwórczych.
Pierwszy wykres obrazuje przewidywania Gartnera dotyczące wszystkich nowych technologii. Druk 3D zajmuje na nim trzy pozycje: „3D Bioprinting Systems for Organ Transplant„, czyli systemy do drukowania 3D organów do transplantacji, „Consumer 3D Printing„, czyli niskobudżetowe drukarki 3D do użytku domowego oraz „Enterprise 3D Printing„, czyli wykorzystywanie druku 3D w przedsiębiorstwach.
Jak widać, druk 3D organów jest w pierwszej, najwcześniejszej fazie rozwoju, którą na dodatek ma osiągnąć w przeciągu najbliższych 5-10 lat. Mówiąc krótko – na dzień dzisiejszy w kwestii transplantacji organów, wciąż musimy czekać na dawcę. Co więcej, biorąc pod uwagę pozycję jaką zajmuje ta technologia na wykresie Gartnera, drukowane organy będą wszczepiane najwcześniej naszym dzieciom – i to dopiero wtedy, gdy osiągną wiek naszych rodziców…
Niskobudżetowe drukarki 3D wkraczają w mroczną fazę ogólnego rozczarowania nimi przez konsumentów. I to jest dokładnie to, co zaobserwowaliśmy z Sebastianem w naszych artykułach. Ten stan ma szansę trwać co najmniej do 2020 roku (lub dłużej…). Z kolei wykorzystywanie technologii druku 3D w przedsiębiorstwach zbliża się nieuchronnie do wejścia w najdalszą i najbardziej ustabilizowaną część cyklu – czyli codziennego użytku.
Co ciekawe, Gartner ocenia, iż podobną przyszłość jak niskobudżetowe drukarki 3D czeka segment wearables (czyli wszelkiego rodzaju smartwatche etc.) oraz Internet Of Things (który wciąż jest w fazie zawyżonych oczekiwań). Zatem pocieszającym jest chociaż to, że drukarki 3D znajdują się w bardzo zacnym gronie technologii, którym przepowiada się bez porównania lepsze perspektywy…
Gartner przygotował również oddzielny wykres poświęcony samej technologii druku 3D:
Tutaj również nie ma żadnych niespodzianek (przynajmniej dla mnie…). W ostatnim segmencie cyklu znajdują się „druk 3D dla szybkiego prototypowania” oraz „druk 3D (rozwiązań) dla urządzeń słuchowych„. Tuż za nimi znajdują się skanery 3D (ale te profesjonalne, nie konsumenckie), firmy usługowe, oprogramowanie do projektowania przestrzennego oraz wspomniany na wcześniejszym wykresie druk 3D w przedsiębiorstwach. Innymi słowy, wszystkie obszary, w których technologia druku 3D jest obecna od przynajmniej 5-10 lat. Druk 3D w protetyce wychodzi stopniowo z cyklu rozczarowania i w przeciągu najbliższych 5-10 lat ma wkroczyć w sferę codziennego wykorzystywania.
Konsumencki druk 3D oraz druk 3D wykorzystywany w procesach produkcyjnych wchodzi w fazę rozczarowania. To samo czeka obszar wykorzystywania go w produkcji urządzeń medycznych. Cała reszta pomysłów i rozwiązań jest wciąż w początkowej fazie rozwoju. Na samym początku cyklu jest druk 3D produktów konsumenckich. Można założyć, iż miną dekady zanim ten segment wejdzie w fazę produkcyjną.
Co ciekawe, osławiony druk 3D domów jest w ogóle nieobecny – chyba, że zawiera się w definicji „druku 3D makro„? Jeśli tak, to jest na etapie innowacji – i osiągnie swoją pozycję nie wcześniej jak za ponad 10 lat.
Tyle w temacie przewidywania cyklów zainteresowania technologią druku 3D przez użytkowników. Jak to wygląda w przypadku wartości pieniężnych? Firma analityczna A.T. Kearney zaprezentowała niedawno raport pod tytułem: „3D Printing: A Manufacturing Revolution„, w którym prezentuje swoje predykcje na temat wartości rynku druku 3D w ciągu nadchodzących 5 lat.
Według raportu firmy, wartość rynku druku 3D wynosi obecnie ok. 4,5 mld $ i osiągnie w 2020 roku wartość 17,2 mld $.
Podobnie jak Gartner, A.T. Kearney przewiduje, że wzrost nastąpi przede wszystkim dzięki wdrożeniom technologii druku 3D w przemyśle ciężkim oraz medycynie. Istotny wzrost nastąpi również w jubilerstwie, gdzie za pomocą drukarek 3D drukuje się prototypy biżuterii, z których są tworzone formy do odlewów. Tutaj wykorzystywane będą przede wszystkim drukarki 3D drukujące z żywic światłoutwardzalnych i wosku.
Jeśli chodzi o rynek konsumencki, to zawiera się on w ostatniej pozycji, czyli… „pozostałe„.
Obydwa raporty dobitnie pokazują, że o ile wzrost popularności i wykorzystania druku 3D jest raczej rzeczą nieuchronną, o tyle w nadchodzących latach będzie on obecny przede wszystkim w tych obszarach, w których jest obecny już od wielu lat, czy też… od zawsze. Branża lotnicza, motoryzacyjna, przemysłowa (wytwórcza) i medyczna są tymi, które finansują i zapewniają rozwój technologii. Pozostałe segmenty – w tym rynek konsumencki, czeka jeszcze długa droga do tego, aby druk 3D stał się tam obecny na równi z innymi rozwiązaniami.
Grafika: [1]