W dniu wczorajszym Adam Kozubowicz z Get3D podesłał mi dość interesujący artykuł pochodzący z serwisu Open Electronics. Serwis jest prowadzony przez ludzi powiązanych z włoską firmą Futura Group, działającej na rynku elektroniki dla hobbystów. W niniejszym tekście autorzy komentują opisywaną już kiedyś przeze mnie informację o całkowitej liczbie drukarek 3D sprzedanych przez MakerBota, jaką Bre Pettis zaprezentował podczas targów CES w Las Vegas. W komentarzu pojawiają się dwie informacje, które mnie dość skonfudowały… Po pierwsze, autorzy doszli do przekonania, że ich urządzenie – 3Drag jest drugą najczęściej kupowaną niskobudżetową drukarką 3D na świecie. Po drugie – 3Drag to… Velleman K8200. Albo raczej odwrotnie!
Zacznijmy od sprawy drugiej. Open Electronics (OE) opisuje dokładnie całą historię projektu, stawiającą drukarkę 3D Vellemena w dość interesującym – choć wcale nie negatywnym świetle. OE zbudowali swojego RepRapa na początku 2013 roku. Drukarka 3D o nazwie 3Drag, była zmodyfikowaną wersją Prusy Mendel, a zmiany dotyczyły upgrade`u elektroniki Sanguinololu, wprowadzenia kilku „autonomicznych właściwości drukujących” oraz dodania modułu umożliwiającego łatwe przekształcenie urządzenia we frezarkę. Projekt pozostał open-source`owy i doczekał się własnej dokumentacji na RepRap.org.
Drukarka 3D wyszła podobno fantastycznie i OE otrzymało na nią tak wiele zamówień, iż zaczęło poszukiwać partnera, który wsparłby ich w zakresie produkcji i dystrybucji urządzenia. Wybór padł na pochodzącego z Belgii Vellemena – czołowego producenta i dystrybutora elektroniki na świecie. Dzięki temu partnerstwie, 3Drag – przemianowany już na Vellemana K8200, otrzymał bardzo atrakcyjną cenę na poziomie 570 € (ok. 2500,00 PLN netto) oraz trafił do oficjalnej sieci dystrybucyjnej firmy.
Zatem belgijski Velleman K8200 to tak naprawdę włoski 3Drag i na dodatek open-source. Ciekawe, prawda…?
Ok., powróćmy zatem do konfuzji nr 1 – o co chodzi z tą „drugą najczęściej kupowaną drukarką 3D na świecie„? Otóż w zeszłym roku Velleman / 3Drag sprzedał się w ilości 10 000 szt. na całym świecie. Zajęło mu to ok. 7 miesięcy. W porównaniu z tym co zaprezentował na konferencji w Las Vegas Bre Pettis – CEO MakerBota, to całkiem niezły wynik (MakerBot sprzedał od 2009 roku 44 000 szt. drukarek 3D w ogóle). Autorzy skonfrontowali te dane ze statystykami prezentowanymi cyklicznie przez holenderskie 3D Hub oraz ogólnie posiadaną wiedzą na temat sprzedaży drukarek 3D na świecie i wyszło im… że 10 000 sprzedanych drukarek 3D daje im srebrny medal.
Generalnie, gdy pisałem artykuł o tych 44 tysiącach sprzedanych MakerBotów i użalałem się nad słabymi wynikami sprzedażowymi drukarek 3 na świecie, przyznałbym takim Open Electronics rację. Niestety pisząc tamten artykuł myliłem się w swojej ocenie. Niskobudżetowych drukarek 3D sprzedaje się naprawdę dużo. MakerBoty nie są żadnym wyznacznikiem – MakerBotów sprzedało się stosunkowo niewiele, bo… mają słabą sprzedaż. Sprzedają się słabo, bo zgodnie z wizją Bre Pettisa są domyślnie kierowane na rynek konsumencki, mimo że Replicatory i tak trafiają przede wszystkim do małych i średnich przedsiębiorstw.
Czego sprzedaje się dużo? Przede wszystkim Up!`ów. I zgodnie z nieoficjalnymi informacjami jakie niedawno pozyskałem – te drukarki 3D rozchodzą się co najmniej w dziesiątkach tysięcy rocznie! Kto je kupuje? Przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, rynek konsumencki to margines. To tłumaczyłoby dlaczego Stratasys – właściciel MakerBota, pozwał w kwestii patentów akurat Afinię – amerykański brand Up!`a…
Wiedząc to wszystko, tytułowanie się przez Open Electronics twórcami drugiej najczęściej kupowanej drukarki 3D świata jest równie bliskie prawdy jak to, że Velleman K8200 to belgijska drukarka 3D.
Podsumowując, nie jest niczym zdrożnym brandować swoim logiem cudzą konstrukcję, jeżeli odbywa się to w porozumieniu z jej twórcami – tym bardziej, że gdyby nie logo Vellemana i jego sieci dystrybucji, 3Drag nigdy nie zbliżyłoby się wynikiem sprzedażowym do osiągniętych ilości. Nie jest niczym haniebnym chwalić się sukcesem, nie mając pełnej wiedzy na temat rzeczywistych liczb – sam kilka tygodni temu napisałem tekst na ten temat, który dziś nadaje się tylko do skasowania, gdyż po jego publikacji okazało się, że nie ma większego pokrycia w rzeczywistości. Cieszę się po prostu, że miałem przyjemność po raz kolejny rzucić trochę więcej światła na pewne kwestie i – niczym Mariusz Max Kolonko, napisać jak jest… 🙂
Źródło: www.open-electronics.org