Kilka miesięcy temu pisałem o 8 rzeczach w drukarce 3D, które przydałyby się najbardziej, dziś zainspirowany artykułem na nieocenionym Fabbaloo lista 8 rzeczy, które lada moment staną się archaiczne. Rynek drukarek 3D rozwija się w tak dynamiczny sposób, że część konstrukcji sprzed dwóch lat jest dziś wręcz przestarzałych i kompletnie nie psujących do obecnych czasów. Oczywiście taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie. O ile przeskok z tzw. druciaków opartych o części wydrukowane na drukarce 3D do konstrukcji wyposażonych w ramy i obudowy wykonane z aluminium, stali lub plastiku odlewanego z form wtryskowych był nie lada rewolucją, o tyle kwestie konstrukcyjne są przez producentów już praktycznie wyczerpane i jedyne kluczowe modyfikacje będą dotyczyły wyłącznie rozwiązań software`owych i materiałowych. Pewne rzeczy, które dziś można jeszcze spotkać w niejednej drukarce 3D będą jednak stopniowo ograniczane, aż w końcu znikną z powierzchni Ziemi jak dinozaury. Oto lista 8 cech niskobudżetowych drukarek 3D, które są najbardziej zagrożone wyginięciem…
1. Drewniane obudowy
W bardzo dawnych czasach (lata 2009-2011), gdy rodziły się pierwsze komercyjne RepRapy, wykorzystanie drewnianych, skrzynkowych obudów i komponentów było nie dość, że niezwykle pomysłowe i innowacyjne to na dodatek bardzo oryginalne pod względem wizualnym. Niestety zarówno MakerBot jak i Ultimaker – dwie najbardziej znane konstrukcje wykorzystujące drewno jako materiał konstrukcyjny, już jakiś czas temu ostatecznie zrezygnowały z tego budulca na rzecz metalu i plastiku. Na placu boju pozostał jedynie Printrbot, który jednakże również powoli i nieuchronnie przechodzi na metalowe konstrukcje. W tyle nie zamierza zostawać także rodzimy Pirx, który planuje nową metalową wersję swojego urządzenia na początek przyszłego roku.
2. Sanguinololu
Jedna z najpopularniejszych i co za tym idzie – najlepiej przetestowanych elektronik do drukarek 3D, dziś jest wykorzystywana już tylko w amatorskich konstrukcjach, ewentualnie w „drukarkach mocno budżetowych„. Aktualnie drukarki 3D są wyposażane w bardziej zaawansowane – a przede wszystkim mniej zawodne elektroniki, a Sanguinololu mimo swoich zasług na polu rozwoju i popularyzacji RepRapów, ostatecznie odchodzi do historii.
3. Drukowane części
To co kiedyś było znakiem rozpoznawczym RepRapów, dziś jest raczej wstydliwie ukrywane, a producenci dążą do tego, aby całkowicie pozbyć się tego typu elementów z konstrukcji drukarki 3D. Jest to naturalna kolej rzeczy – produkując coraz większe ilości urządzeń drukowanie 3D poszczególnych elementów konstrukcyjnych jest bez porównania bardziej czasochłonne niż w przypadku elementów metalowych lub wykonanych na wtryskarkach. Chociaż takie firmy jak amerykański Lulzbot szczycą się farmami drukarek 3D liczącymi ponad 100 urządzeń, to są to raczej wyjątki potwierdzające regułę. Nowoczesne drukarki 3D mają praktycznie komplet części wyprodukowanych w tradycyjny sposób, a na drukarkach 3D można dorabiać do nich uchwyty na szpule z filamentem lub inne tego typu drobiazgi.
4. Ręczna kalibracja stołu roboczego
Kalibrowanie stołu roboczego drukarki 3D względem głowicy drukującej to jedna z najuciążliwszych i najbardziej problematycznych rzeczy dla początkującego użytkownika. Choć w teorii wydaje się to łatwe, dopasowanie wszystkich punktów stołu tak aby miały dokładnie tą samą odległość (mierzoną na poziomie dziesiętnych części mm) wymaga dużej praktyki. Bez opanowania tej sztuki, wydruki mogą po prostu nie wychodzić… Na szczęście coraz więcej firm pracuje i wdraża w swoich urządzeniach automatyczną kalibracją stołu roboczego. Choć nie zawsze działa to jeszcze tak jak powinno i automatyczna kalibracja bywa nieco oszukana (vide Zortrax M200), w przyszłym roku ręczne pozycjonowanie stołu powinno stać się anachronizmem.
5. KISSlicer
Swego czasu jeden z najpopularniejszych open-source`owych programów do cięcia projektów i generowania g-codów nieuchronnie traci na znaczeniu względem dużo popularniejszych i bardziej zaawansowanych Repetiera i Cury. Począwszy od ekstremalnie ubogiej grafiki po brak bardziej zaawansowanych opcji obracania modelu – KISSlicer znacząco przegrywa ze swoimi dużo popularniejszymi odpowiednikami. Co prawda na początku września pojawiła się nowa wersja programu (pierwsza od maja 2013!) to modyfikacje jakie tam wdrożono nie mają większego znaczenia dla większości użytkowników (obsługa okrągłych stołów roboczych dla drukarek 3D typu delta, wprowadzenie obsługi kilku extruderów, dodanie brimu etc.).
6. Brak ekosystemu i kompleksowej obsługi klienta
Kiedyś klient kupował zestaw do samodzielnego montażu, lub nawet tylko kilka podstawowych części wymagających dalszego uzupełnienia i radził sobie sam. Jeżeli sprzedawca / producent chciał błysnąć profesjonalizmem dodawał do tego jakąś instrukcję montażu. Dziś jest to już nie do pomyślenia. Oprócz samej drukarki 3D zapewniane jest oprogramowanie (albo dedykowane, albo jak w przypadku np. 3NOVATICA – dedykowana wersja open-source`owego Repetiera) i coraz częściej filament – albo produkowany przez samą firmę, albo sprowadzany od jednego, sprawdzonego producenta. Największe firmy na rynku jak MakerBot / Stratasys czy Cubify / 3D Systems dodatkowo dodają do tego repozytoria modeli do druku 3D, tak aby użytkownik, który rozpoczyna pracę z drukarką 3D miał od razu możliwość płynnego wejścia w tą technologię. Kolejną sprawą są szkolenia i wsparcie techniczne. Firmy, które nie będą tego wszystkiego zapewniały są skazane nieuchronnie na marginalizację.
7. (Nie)zawodność i (dys)komfort obsługi
Praca z nowoczesnymi, niskobudżetowymi drukarkami 3D znacząco odbiega o tego co oferowały (i w dalszym ciągu oferują) wczesne RepRapy. W drukarkach 3D pokroju Up!, MakerBot czy Zortrax wystarczy włączyć wydruk i… wrócić gdy będzie gotowy. Oczywiście każda z wymienionych modeli drukarek 3D ma jeszcze jakieś niuanse (podwijające się i odklejające wydruki z ABS w Up!, gdy nie spozycjonuje się w odpowiedni sposób głowicy, problemy ze smart extruderem w nowych Replicatorach czy przeskoki w wydrukach na Zortraxie) to stanowią one raczej drobiazgi, na które należy zwracać uwagę niż poważne mankamenty. Drukarka 3D, która wymaga ciągłej uwagi od użytkownika jest już passé.
8. Kity do samodzielnego montażu
Dość specyficzny i na swój sposób kontrowersyjny temat. Drukarki 3D do samodzielnego montażu raczej nie znikną z rynku, tak jak nie zniknęło zjawisko składania na zamówienie PC`tów. Zmieni się po prostu specyfika tego produktu. Dziś kity kupują ci, których nie stać na złożoną drukarkę 3D lub z różnych względów mają chęć zmierzyć się z tym tematem. W przyszłości – podobnie jak PC`ty, będą składane przez tych, którzy potrzebują od drukarki 3D więcej niż to co oferują sklepowe modele. Tak czy inaczej ich udział w rynku będzie sukcesywnie się zmniejszał.
Źródło: www.fabbaloo.com