be3D DeeGreen – pół recenzji drukarki 3D

be3D to czeska gwiazda druku 3D – jedyny producent niskobudżetowych drukarek 3D z kraju naszych południowych sąsiadów, który jest znany na świecie. Międzynarodowa kariera firmy rozpoczęła się jesienią zeszłego roku na targach 3D Printshow w Londynie i Euromold we Frankfurcie, gdzie wzbudziła spore zainteresowanie swoją kompaktową drukarką 3D DeeOrange. Od tamtej pory minął ponad rok, a be3D ma za sobą prawdziwe pasmo sukcesów. Najpierw zaprezentowała kolejny – trzeci model drukarki 3D – DeeGreen, który zastąpił wspomniane DeeOrange (posiada w ofercie jeszcze semi-profesjonalną DeeRed). Potem wyruszyła na podbój USA, a w listopadzie tego roku otrzymała dofinansowanie na poziomie 2 mln $ od rodzimej firmy informatycznej Y Soft. Równocześnie aktywnie poszukiwała dystrybutorów w Europie, kontaktując się m.in. z cenioną na polskim rynku firmą Get3D.

Niedawno właśnie dzięki uprzejmości Adama Kozubowicza z Get3D otrzymaliśmy na testy flagowy produkt be3D – DeeGreen, prawdziwie konsumencką drukarkę 3D. Niestety z powodu awarii urządzenia nasza przygoda z tą drukarką 3D trwała bardzo krótko… Niemniej jednak uznałem, że warto napisać kilka słów na jej temat, tym bardziej, że wydaje mi się, iż nawet gdybyśmy mieli możliwość spędzenia z nią więcej czasu, nie wpłynęłoby to znacząco na naszą ocenę. Oto DeeGreen i krótka i zwięzła recenzja urządzenia, które… mogłoby być dużo lepsze, niż pierwsze wrażenie jakie sprawia.

be3D DeeGreen

DeeGreen to duża, kompaktowa drukarka 3D, o całkowicie zamkniętej konstrukcji. Składa się niejako z dwóch części – większej, zajmującej ok. 2/3 powierzchni urządzenia, w którym znajduje się komora drukująca oraz system prowadzenia filamentu i mniejszej, w której zamknięty jest filament. Obudowa jest bardzo estetyczna i profesjonalna – posiada dwie pary drzwiczek zamykanych na magnesy: z przodu zapewniając dostęp do komory roboczej i z prawej strony, zapewniając dostęp do filamentu. Ponadto, górna klapa urządzenia z nadrukowanym, dużym logo be3D jest również zdejmowana, dzięki czemu mamy dostęp do wszystkich mechanizmów drukarki 3D.

DeeGreen drukuje wyłącznie z PLA i mimo dużych gabarytów ma dość mały obszar roboczy na poziomie 15 x 15 x 15 cm. Poza tym jest wyposażone w szereg świetnych funkcjonalności, które fantastycznie ułatwiają pracę: autokalibrację stołu roboczego, który na dodatek jest zamocowany na magnesach umożliwiających łatwe wyjęcie wydrukowanego modelu, podświetlaną komorę roboczą, w pełni kolorowy wyświetlacz dotykowy (!) do obsługi urządzenia oraz kartę MicroSD.

DeeGreen 01

Specyfikacja techniczna urządzenia:

  • obszar roboczy: 15 x 15 x 15 cm
  • wysokość warstwy: 0,1 mm
  • brak podgrzewanego stołu
  • materiał do druku 3D: PLA, plastic timber (kompozyt drewna i plastiku)
  • średnica materiału: 1,75 mm
  • średnica głowicy: 0,4 mm
  • szybkość druku: 90 – 180 mm/s
  • podświetlenie LED
  • autokalibracja stołu roboczego

Cena drukarki 3D w Polsce to 8300,00 PLN brutto.

1. Rozpoczęcie pracy

Drukarka 3D jest zapakowane w wielkie pudło, które dość trudno nieść jednej osobie, jednakże wynika to z dużych gabarytów samej drukarki 3D. Podobnie jak Zortrax czy Up!, urządzenie jest bardzo dobrze zabezpieczone w transporcie zapobiegając poważniejszym uszkodzeniom. Wraz z drukarką 3D, użytkownik otrzymuje dwie rolki dedykowanego filamentu PLA (pomarańczowy i czarny), okablowanie, komplet narzędzi do pracy i… tubkę świetnego kleju biurowego, do smarowania stołu roboczego. Instrukcja jest słaba. Tzn. jest merytoryczna i pomocna, ale wygląda niczym wydrukowana na zwykłej atramentówce – mając w pamięci instrukcję Zortraxa wydrukowaną offsetowo na porządnym papierze kredowym, myślę że Czesi mogliby tu postarać się trochę bardziej. W komplecie jest jeszcze płyta CD ze sterownikami, oprogramowaniem i elektroniczną wersją instrukcji.

DeeGreen 02

Podobnie jak w przypadku opisywanego niedawno Einstarta-S, rozpoczęcie pracy z DeeGreen to czysta przyjemność. Urządzenie jest banalne w obsłudze, a ilość rzeczy jakie należy przy nim wykonywać jest sprowadzone do absolutnego minimum. Obsługa odbywa się w całości przez panel dotykowy, który jest estetyczny i bardzo funkcjonalny. Niestety nie miałem okazji zakładać samodzielnie filamentu, ale z tego co zauważyłem proces jest w pełni zautomatyzowany. Wystarczy wprowadzić nitkę materiału do rurki prowadzącej go do extrudera i wybrać odpowiednią opcję w panelu sterowania. Aby zacząć drukowanie, wystarczy wybrać model z karty MicroSD za pomocą LCD lub odpalić go bezpośrednio z oprogramowania. Tak samo jak w przypadku Einstarta-S, przez kilka pierwszych dni użytkownik może z powodzeniem drukować modele z karty, bez potrzeby podłączania drukarki 3D do komputera.

Jeśli chodzi o instalację oprogramowania to pojawił się tu nieoczekiwanie pewien problem? Oprogramowanie zainstalowało się bez zarzutu, ale niestety nie byłem w stanie uruchomić drukarki 3D z poziomu komputera? Po podłączeniu urządzenia do komputera za pomocą kabla USB, Windows 7 rozpoczął automatyczne wyszukiwanie sterowników, a nie znajdując ich (nie zdążyłem nawet ściągnąć ich z internetu czy wyszukać na płycie CD) zainstalował… sam kabel USB. Jak ustaliłem to później z kolegą ekspertem (Krzyśkiem Dymianiukiem z 3NOVATICA) problemem było zapewne gniazdo USB w komputerze. Kolejna próba uruchomienia DeeGreen na starszym komputerze z Windowsem Vistą zakończyłaby się może powodzeniem, gdyby nie fakt, że soft be3D potrzebuje instalacji DirectX, które z kolei nie działa na tej wersji Windowsa.

Koniec końców pozostała mi klasyczna praca z wykorzystaniem karty SD, co w gruncie rzeczy nie było niczym złym. Niestety próby uruchomienia DeeGreena z poziomu Windowsa 7 przez kabel USB miały później swoje nieoczekiwane konsekwencje związane z awarią drukarki 3D, ale o tym poniżej.

DeeGreen 03

2. Praca z drukarką 3D

Przed rozpoczęciem pracy należy posmarować stół roboczy wykonany ze szkła klejem, w celu zwiększenia przyczepności wydruku. Klej dostarczany przez producenta jest naprawdę świetny i sprawdza się bez zarzutu.

Po uruchomieniu drukowania następuje autokalibracja. Głowica najeżdża kolejno na kilka punktów kontrolnych, po czym wysuwa czujkę, która mierzy jej odległość od stołu nanosząc odpowiednie korekty w ustawieniach. Potem następuje coś, co wprawiło mnie w spore zdumienie…? Mimo, że drukarka 3D drukuje z PLA, głowica rozgrzewa się do temperatury 235-240ºC (240ºC za pierwszym razem, 235ºC przy kolejnych wydrukach) powodując, że filament aż kapie na stół roboczy! Potem stopniowo temperatura spada, ale tak czy inaczej drukowanie rozpoczyna się przy temperaturze 230ºC i nie spada poniżej 220ºC.

Pierwsza warstwa wydruku trochę rozmazuje się na stole, ale nie jest to dużym problemem gdy drukujemy raft (problem z raftem pojawia się dopiero później). Wydruk przebiega bez żadnych zakłóceń i podobnie jak w Up! Mini, praktycznie zapominamy o tym, że coś nam się drukuje. Z uwagi na zamkniętą szczelnie komorę roboczą, urządzenie jest ciche. Zamknięta komora robocza ma jeszcze inną cechę –  otóż otwarcie dowolnych drzwiczek w drukarce 3D w trakcie trwania druku 3D powoduje automatyczne jego zatrzymanie. Bardzo fajna sprawa z punktu widzenia BHP i bezpieczeństwa początkujących i niedoświadczonych użytkowników.

DeeGreen 04

Mimo bardzo krótkiego stażu pracy z DeeGreen dopatrzyłem się dwóch drobnych, ale na dłuższą metę uciążliwych wad. Pierwsza to ekran dotykowy, który… nie zawsze działa? Być może trafiłem po prostu na kiepski egzemplarz, niemniej jednak bywały momenty, że wybór danej opcji z menu trwał dobrych kilkadziesiąt sekund zanim zakończył się powodzeniem. Podkreślam, że to mógł być jedynie wadliwy egzemplarz, ale fakt jest faktem, że nie działało to jak trzeba. Druga sprawa to wejście na kartę MicroSD, które jest zbyt głębokie. Aby wyjąć kartę z czytnika należy ją delikatnie wcisnąć – problem w tym, że karta jest bardzo mała i schowana 1-2 mm wgłąb obudowy. Rozwiązaniem jest albo posiadanie tipsów (akurat nie posiadam) lub posiłkowanie się jakimś gadżetem, którym będziemy dociskać kartę w celu jej wyjęcia. Tak, wiem że to drobiazg, ale równie głupi co uciążliwy (szczególnie jak nie działa połączenie z komputerem przez USB).

Na drukarce 3D zdołałem wydrukować… zaledwie dwa modele (kolejne dwa wydrukowało już na moją prośbę Get3D). Powodem tego była awaria, którą wywołem w dość nieprzemyślany sposób, ale jej konsekwencje okazały się nad wyraz duże. Mówiąc krótko, uniemożliwiły dalszą pracę urządzenia.

Awaria

Jak wspomniałem, próbowałem uruchomić drukarkę 3D z poziomu komputera. Gdy nie przynosiło to skutku ani na jednym ani na drugim komputerze, ostatecznie wypuściłem wydruk z karty SD – nie odłączyłem jednak kabla USB. Gdy wydruk numer dwa chylił się ku końcowi, uznałem że skoro komputer i tak nie widzi drukarki 3D, to odłączę ją od niego. Gdy to zrobiłem, urządzenie przerwało pracę? Zdjąłem wydruk ze stołu i uruchomiłem kolejny. Niestety tym razem filament ledwo co szedł z głowicy i byłem zmuszony go przerwać. Kolejne próby nie przynosiły rezultatu, aż w końcu filament w ogóle przestał schodzić. Uznałem, że po prostu zapchała się głowica. Niestety próby wyjęcia filamentu – jak również wtłoczenia go na nowo nie przynosiły rezultatu. Mimo, że extruder pracował, żyłka pozostawała nieruchoma.

DeeGreen to zamknięte urządzenie. Każdy z elementów jest zabudowany i próby samodzielnego serwisowania są wskazane pod warunkiem, że wiemy co robimy i… jesteśmy właścicielami urządzenia. Z uwagi na to, że drukarka 3D przybyła do mnie tylko na testy, zwróciłem ją Get3D. Jak się później okazało, problem był dość poważny – filament zaplątał się na extruderze i potrzebny był jego demontaż. Koniec końców było to dość ciekawe doświadczenie i nauka na przyszłość: nigdy nie odłączaj drukarki 3D w trakcie pracy od komputera, bo ci się filament zaplącze w extruderze.

No chyba, że korzystasz z Up!`a – tam możesz robić to do woli. Niestety DeeGreen to nie Up!…

3. Jakość wydruków

DeeGreen ma ten sam problem co Einstart-S – jest ładny, bardzo prosty i przyjazny w obsłudze, tylko że drukuje słabo. Nie aż tak słabo jak Einstart-S, ale daleko mu do Up!`a, Zortraxa, czy nawet Monkeyfab Prime. Krawędzie wydruków mają ponadlewany filament, tworząc mało estetyczne „babole„. Nie ma ich dużo, ale są – a przy urządzeniu tej klasy jest to niedopuszczalne. Supporty są bardzo gęste i dość trudno się je zdejmuje. Dodatkowo, w poniżej zaprezentowanym wydruku buta – o ile suport wokół obcasa zszedł wyjątkowo łatwo, o tyle sam obcas pod supportem został wydrukowany tragicznie.

Raft jest praktycznie niemożliwy do zdjęcia – tak naprawdę albo nie warto go wcale drukować, albo próbować go szlifować (co będzie trudne, ponieważ drukujemy tylko z PLA i to na dodatek w bardzo wysokich temperaturach), albo należy pogodzić się z tym, że będzie częścią modelu.

Niestety swoją opinię opieram tylko i wyłącznie na czterech wydrukach, które nie dają w pełni miarodajnych wniosków. O ile starałem się dobrać wydruki w taki sposób aby były maksymalnie zróżnicowane, aby móc traktować tą recenzję za w pełni wartościową, powinniśmy wydrukować na DeeGreen co najmniej kilkanaście kolejnych. Chociaż obawiam się, że za bardzo nie różniłyby się one od tego co otrzymaliśmy na tej małej próbce. Bowiem koniec końców wszystko sprowadza się po raz kolejny do oprogramowania.

Porównanie wydruków – pomarańczowy wydruk został wykonany na DeeGreen, niebieski wydruk został wykonany na Monkeyfab Prime

4. Oprogramowanie

Oprogramowanie Up!`a i Zortraxa jest łatwe. Oprogramowanie Einstarta-S jest bardzo łatwe. Ale oprogramowanie be3D jest wręcz prostackie – w dobrym i złym słowa znaczeniu. Model możemy obrócić i przeskalować, mamy również do dyspozycji szereg podstawowych ustawień dla użytkowników zaawansowanych. Praca z modelem jest sprowadzona do absolutnego minimum – i choć dla użytkowników początkujących powinno to w pełni wystarczyć, ktoś kto miał już do czynienia z kilkoma slicerami, może poczuć się tu nieco ograniczony przez producenta. Pracując (bardzo krótko) na tym sofcie, czułem się trochę tak, jakbym wypuszczał wydruk na zwykłej drukarce papierowej. Generalnie nie byłoby to złe – byłoby wręcz genialne, ale tylko pod warunkiem, że wydruki wychodziłyby na wysokim poziomie. Niestety z uwagi na problemy z supportami i raftem trzeba trochę pokombinować jak ustawić wydruk w najbardziej optymalny sposób, a tu z kolei oprogramowanie be3D nie jest doskonałe.

Generalnie pod względem funkcjonalności i prostoty obsługi stoi na bardzo wysokim poziomie, niestety ponosi odpowiedzialność za to jak drukarka 3D drukuje…

5. Podsumowanie

DeeGreen to świetna drukarka 3D dla początkujących użytkowników, ale póki co wciąż wymaga poprawy. Pod względem konstrukcyjnym, a przede wszystkim funkcjonalnym jest bliska ideału, ale to nad czym be3D musi jeszcze bardzo mocno popracować, to jakość wydruków. Całkowicie do zmiany są algorytmy odpowiedzialne za generowanie raftu i supportów. Ten pierwszy do niczegosię nie nadaje, te drugie są na bardzo przeciętnym poziomie. Jakiś czas temu firma promowała się w czeskich mediach za pomocą wydrukowanych przyrodzeń swoich pracowników. Możliwe, że gdybym drukował coś podobnego, efekty byłyby lepsze, ale jakoś nie byłem w nastroju… W sumie cały czas nie jestem.

DeeGreen to drukarka 3D do drukowania prostych, łatwych i przyjemnych wydruków, nie wymagających dużej ilości podpór. Do pracy przemysłowej raczej się nie nadaje (brak możliwości druku 3D z ABS, problemy z obróbką wydruków), do super dokładnych projektów raczej też nie. Nie jest to zły sprzęt, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu aby dorównać najlepszym na rynku. Chyba najlepsze co mogło się firmie zdarzyć to nawiązanie współpracy z Y Softem – dużym czeskim producentem oprogramowania. O ile firma ta nie ma większego doświadczenia w branży druku 3D, o tyle jej doświadczenie i wsparcie mogą okazać się nieocenione w dalszych pracach nad slicerem. Ponieważ to on jest na dzień dzisiejszy największą bolączką DeeGreen. Sama drukarka 3D jest całkiem niezła.

Scroll to Top