W minionym tygodniu miałem okazję odwiedzić targi CeBIT 2016 w Hanowerze, w Niemczech. Pojechałem tam na zaproszenie ABC Data, której przedstawiciele jeżdżą tam „od zarania dziejów„, obserwując nowe trendy rynkowe w obszarach szeroko pojętych nowych technologii. CeBIT, który organizowany jest od 1986 roku to przede wszystkim targi informatyczne, poświęcone oprogramowaniu, komputerom, telefonii komórkowej oraz wszelkiego rodzaju nowinkom technicznym, będącym w obrębie zainteresowania branży IT. W przeciwieństwie do organizowanych jesienią targów IFA w Berlinie, CeBIT jest skierowany do firm i przedsiębiorstw i ma charakter stricte B2B. Są to największe targi tego typu w Europie.
Targi CeBit (Centrum für Büroautomation, Informationstechnologie und Telekommunikation, czyli Centrum Automatyzacji Biur, Technologii Informatycznych i Telekomunikacji) odbywają się na terenie olbrzymiego centrum wystawienniczego w Hanowerze, na które składa się kilkanaście hal o łącznej powierzchni 450.000 m². Ich organizatorem jest Deutsche Messe AG. Tegoroczna edycja odbyła się w dniach 14-18 marca. Ja miałem okazję spędzić tam dwa dni…
Na wypadek gdyby ktoś miał ochotę o to zapytać – CeBITu nie można w ogóle porównywać do odbywających się tydzień wcześniej targów w Kielcach. I nie mam tu naturalnie na myśli Dni Druku 3D, które są dość początkującą imprezą, ale tzw. „Przemysłową Wiosnę” w ogóle. Do Hanoweru zjechały największe korporacje technologiczne świata, więc rozmach z jakim prezentowały swoje produkty bądź usługi był kolosalny… Kilka hal wystawienniczych zostało wynajętych w połowie przez jedną zaledwie firmę! Normą były stoiska warte na oko po kilkadziesiąt tysięcy… Euro!
Powód dla którego pojawiłem się na CeBIT nie miał jednak charakteru turystycznego. ABC Data poprosiła mnie abym podczas pobytu na targach zwrócił szczególną uwagę na nowości ze świata druku 3D i ocenił ich potencjał rynkowy w kontekście nadchodzących lat. Niestety pod tym względem Hanower okazał się rozczarowaniem…
Druk 3D vs. „Wielki Świat Biznesu”
Zaczynam od opisywania branży druku 3D, chociaż tak naprawdę równie dobrze mógłbym skupić się na budkach z „wurstami” i piwem. Nie tylko było ich dużo więcej niż drukarek 3D, to cieszyły się na dodatek bez porównania większym zainteresowaniem zwiedzających. CeBIT to nie jest chyba miejsce dla tego typu urządzeń? „Wielki Świat Biznesu” poszukiwał zupełnie innych rozwiązań, a drukarki 3D stanowiły coś na kształt ciekawostki dla odwiedzających targi. W Hanowerze wystawiły się cztery firmy produkujące lub sprzedające drukarki 3D, urządzenia tego typu można było też spotkać na kilku innych stoiskach w formie gadżetu…
Formlabs
Formlabs zaprezentował bez wątpienia najlepiej wyglądające stoisko spośród wszystkich firm z branży druku 3D wystawiających się na targach. Gorzej z tym co było na nim prezentowane… Na miejscu można było zobaczyć The Form 2, The Form 1+ oraz kilka wydruków – drukowany na żywo „kształt” oraz dwa stoliki pierścionków. Chociaż wyglądały one bez porównania lepiej niż cokolwiek co udało nam się kiedykolwiek wydrukować na naszym The Form 1+, w dalszym ciągu sporo brakowało im chociażby do jakości EnvisionTEC’a.
Mimo to charakter stoiska – a przede wszystkim prezentowanych na nim rzeczy nie pozwalał traktować stoiska Formlabs inaczej, jak ciekawego przerywnika w przemieszczaniu się od jednej rozmowy handlowej do drugiej. Chcąc nawiązać współpracę z poważnymi klientami nie pokazuje się im raczej pierścionków, tylko konkretne rozwiązania i aplikacje (vide Zortrax).
BigRep
Ciekawostką targową – i to w WIELKIM słowa znaczeniu, był bez wątpienia BigRep, czyli jedna z największych drukarek 3D drukujących w technologii FDM. Kolosalna maszyna, będąca niczym innym jak przeskalowanym… RepRapem. Jakościowo wykonana na naprawdę wysokim poziomie, z olbrzymim panelem LCD służącym do jej sterowania. Podobnie jak w przypadku Formlabs, BigRep nie drukował nic ciekawego – wydruki stojące obok drukarki 3D również nie cechowały się spektakularnością… Ot, duże wydruki 3D z plastiku.
Co ciekawe, wśród przedstawicieli firmy udało mi się spotkać rodaka! Nasi są wszędzie – nawet w zespole budującym największą drukarkę 3D FDM świata.
iGo3D
Największy sklep z drukarkami 3D w Europie zaprezentował się dość… ubogo. Zwykłe, modułowe stoisko, kilka drukarek 3D (w tym Zortrax M200!), trochę filamentów oraz garść najbardziej typowych / oklepanych wydruków 3D. Biorąc pod uwagę pozycję firmy w branży europejskiej – rozczarowanie. Gdyby iGo3D zaprezentowało się w taki sam sposób w Kielcach, większość z Was nie zwróciłoby na nie uwagi…
Z drukarek 3D na iGo3D można było znaleźć wspomnianego Zortraxa, Ultimakera oraz da Vinci. Generalnie z tym Ultimakerem wyszło małe „oszustwo„, ponieważ w materiałach targowych Holendrzy byli wymieniani jako oddzielna firma, a tymczasem stoisko iGo3D było zarazem stoiskiem Ultiamkera. Szczerze mówiąc, tydzień wcześniej get3D zaprezentowało tą markę bez porównania lepiej na Dniach Druku 3D.
Więcej zdjęć nie ma, ponieważ nie zobaczylibyście na nich nic więcej czego nie widzielibyście dziesiątki razy wcześniej…
Flashforge
O ile stoisko iGo3D rozczarowywało, o tyle stoisko Flashforge’a wzbudzało śmiech i zażenowanie równocześnie. Znajdowało się w tzw. „strefie chińskiej„. Duży (i ładny) banner reklamowy na górze, cztery drukarki 3D stojące na trzech trybunkach targowych oraz drobna Chinka siedząca w głębi stoiska zajęta pisaniem SMS’ów (lub maili?). Gdy po kilku minutach wyczekiwania i zapytaniu skierowanym do niej w końcu do nas podeszła, okazało się, że w sumie albo nie mówi po angielsku, albo nie wie co prezentuje…? Po wydukaniu dwóch zdań, których nie zrozumieliśmy wróciła do pisania SMS’ów / maili…
Firma zaprezentowała dwa Dreamer’y, Findera oraz drukarkę 3D drukującą z żywicy. Na jedynym z Flashforge’ów włączyliśmy jakiś wydruk z karty SD, ale Pani ze stoiska nawet to nie zainteresowało.
Inne drukarki 3D
Jak wspominałem, na kilku stoiskach można było spotkać pojedyncze drukarki 3D, ale stanowiły one jedynie element wystawowy. Natrafiliśmy na dwa lub trzy Ultimakery, Cube 3, Up! Mini oraz… pierwowzór 3DGence One! Drukował on z bardzo interesującego filamentu przypominającego Laybrick.
Podobno na jednym ze stoisk w jednej z hal był obecny także sam 3DGence One, niestety nie udało mi się na niego natrafić…?
Co się liczyło?
Tyle w temacie drukarek 3D – czas zająć się tym, co na CeBIT interesowało wszystkich najbardziej i co stanowi kierunek rozwoju nowych technologii w świecie biznesu.
Mobile rządzi światem
Najważniejszym obszarem nowych technologii są obecnie urządzenia oraz rozwiązania mobilne. Stoiska T-Mobile, Huawei należały do największych na CeBIT i prezentowano na nich wszystkie możliwe obszary wykorzystania smartfonów, tabletów w kontekście wymiany bądź przechowywania danych.
Rozwiązania mobilne wchodzą coraz głębiej w kolejne obszary naszego życia. Internet of Things, zakupy on-line, inteligentne domy czy… inteligentne samochody, wszystko zaczyna się lub kończy na smartfonie.
Również na halach poświęconych resellerom i dystrybutorom elektroniki smartfony były przeważającym produktem i oferowanym rozwiązaniem.
Internet of Things jest / będzie wszędzie…
IoT to drugi najgorętszy temat targów, który był obecny na stoiskach największych korporacji informatycznych świata. IBM miał wynajęte pół hali targowej, gdzie prezentował wszystkie możliwe obszary wykorzystania jego rozwiązań. Tak, ten sam IBM który 10 lat temu sprzedał dział komputerów osobistych Lenovo i słuch o nim zaginął… IBM odszedł z rynku konsumenckiego skupiając się w całości na sektorze B2B. W Hanowerze byłem świadkiem jego potęgi… Począwszy od sterowania zabawkowymi BB8:
a skończywszy na potężnych ciągnikach rolniczych od Johna Deere:
IBM to jeden z gigantów oprogramowania, z którego korzystamy na co dzień, nie będąc nawet tego świadomymi.
Z innych firm należy wspomnieć o Intelu i HP Enterprise (części podzielonego niedawno HP, które zajmuje się głównie oprogramowaniem), Microsofcie (który prezentował nawet systemy do obsługi stacji paliw), czy DATEV (zajmował drugą część hali obok IBM).
Ochrona i bezpieczeństwo danych
Kolejnym ważnym obszarem prezentowanym na targach były systemy bezpiecznego przechowywania danych, chroniące przed atakiem zewnętrznym oraz urządzenia służące do trwałego niszczenia nośników plików. Tutaj warto zauważyć, iż w tym obszarze prezentowały się zarówno firmy specjalizujące się w tego typu rozwiązaniach (np. Kaspersky, GDATA) jak i w/w firmy pokroju IBM.
Przyznam szczerze, iż nie jestem ekspertem zakresie oprogramowania i systemów bezpieczeństwa, dlatego to co zainteresowało mnie najbardziej w tym obszarze, to urządzenia niszczące. Znakomita większość z Was miała do czynienia z niszczarką do papieru – co powiecie na niszczarki do dysków twardych?
Wiem, że tego typu sprzęt jest już obecny na rynku od jakiegoś czasu, niemniej jednak widok urządzenia biurowego służącego do miażdżenia i rozdrabniania na kawałeczki dysków twardych (czy co tam się wrzuci do jego wnętrza…) robi niesamowite wrażenie. Wciąż zastanawiam się, czy kupić nowe auto czy taką niszczarkę… Co prawda nie mam żadnych dysków do zniszczenia, ale zacząłbym zbierać złom – tylko po to aby w wolnych chwilach móc poniszczyć go sobie na mojej niszczarce.
Druk 2D żyje i czuje się doskonale
Ludzie żyjący na co dzień w świecie drukarek 3D, mają często poczucie, iż drukarki do papieru są czymś prostym (prostackim), mało interesującym i skazanym na wymarcie (po co cokolwiek drukować, skoro wszystko jest w internecie lub na smartfonie?). Cóż, powinien przejechać się na CeBIT i przejść po kilku halach wystawienniczych…
Na targach nie zabrakło ani jednej znanej firmy produkującej drukarki, kopiarki, czy skanery. Urządzenia stają się coraz szybsze, wydajniejsze i bardziej ekologiczne.
Komputery
Sprzęt komputerowy również był prezentowany, ale z dużo mniejszym rozmachem niż w/w obszary nowych technologii. CeBIT to nie miejsce na tego typu prezentacje, niemniej jednak nie zabrakło kilku znanych graczy oraz ciekawie prezentujących się produktów niszowych…
Drony to fajny sport i… nic poza tym
W jednej z hal miały miejsce wyścigi dronów. Na olbrzymiej przestrzeni ogrodzonej z czterech stron siatką, rozstawiono kilkadziesiąt różnego rodzaju przeszkód, wokół których (lub przez które) przelatywały drony. Każdy z nich miał zamontowaną kamerę, która przekazywała obraz do okularów założonych na głowie zawodnika. Był on wyświetlany równocześnie na kilku małych ekranach dzięki czemu widzowie mogli zobaczyć to samo co sterujący dronem.
Wyścigi wyglądały niesamowicie. Drony były bardzo małe, dzięki czemu z łatwością pokonywały przeszkody na arenie, lecz z drugiej strony trudno było je zobaczyć, gdyż leciały z olbrzymią prędkością. Gdyby nie migające światełka na ich obudowach, ich obecność można było rozpoznać jedynie po przeciągłym dźwięku rozrywanego powietrza jaki wytwarzały lecąc.
Niestety poza jedną halą (a raczej jej częścią), drony nie były nigdzie więcej eksponowane. Chociaż słyszałem o bardzo wielu ciekawych koncepcjach wykorzystania ich w logistyce bądź w utrzymaniu bezpieczeństwa, na pozostałych halach targowych – tam gdzie załatwiało się interesy, były tak samo wyeksponowane jak drukarki 3D. Drony to fantastyczna zabawa i świetny pomysł na hobby, ale „Wielki Biznes” póki co omija drony wielkim łukiem…
Chiny
Tuż obok areny z wyścigami dronów rozmieszczone zostały stoiska chińskie. Był tam wspomniany Falshforge oraz dziesiątki małych firm oferujących chyba wszystkie możliwe akcesoria elektroniczne. Chociaż kilka rzeczy przykuło moją uwagę, jak chociażby myszki do komputerów w formie miniaturowych aut. Wszystkie oczywiście na licencjach producentów… 😉
Ciekawy był system przenoszenia analogowych filmów i nagrań na nośniki cyfrowe:
Jednakże moim osobistym faworytem były telewizor i ekrany LCD wyświetlające obraz 3D bez konieczności noszenia okularów 3D. O ile w przypadku telewizora było to dość męczące wzrok doświadczenie (najlepiej obraz oglądało się patrząc na ekran z boku), o tyle w przypadku ekranów o charakterze nośników reklamowych było to genialne! Niestety zdjęcia nie są w stanie oddać efektu 3D jaki powstawał patrząc na wyświetlacze. Jakkolwiek był to jeden z niewielu produktów jakie tam widziałem, który ma prawdziwy potencjał rynkowy!
Podsumowanie
Chociaż targi CeBIT nie były pierwszymi „dużymi zagranicznymi targami” na jakich brałem udział w życiu wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Olbrzymi rozmach niektórych firm (IBM!) oraz prezentowane rozwiązania budziły zaskoczenie. Również sami organizatorzy targów dbają o to, aby odwiedzający czuli na każdym kroku, że mają do czynienia z czymś wyjątkowym…
Nie chodzi tu już nawet o niesamowitą scenerię (jak na przestrzeń targową), fantastyczną restaurację na kilkaset osób z kuchnią regionalną, autobusy i limuzyny rozwożące ludzi po halach – ale przyznacie, że wydawane codziennie gazety targowe liczące po 56 stron i zróżnicowane treścią od hali, w której były dystrybuowane może już robić wrażenie…
Ilość wykładów i konferencji, która była prowadzona na poszczególnych stoiskach w tym samym czasie jest niemożliwa do oszacowania. Na samym stoisku T-Mobile w tej samej chwili widziałem cztery niezależne prelekcje – jedną na scenie głównej (T-Mobile miał własną scenę główną) i trzy przy tematycznych sub-stoiskach. Wystarczyło przejść ze stoiska T-Mobile na znajdujące się obok stoisko Microsoftu i… znajdywało się w centrum prezentacji nowych produktów firmy, w której uczestniczyło kilkadziesiąt osób.
Co do druku 3D, to po raz kolejny odnalazł on grzecznie swoje miejsce w szeregu i się nie wychylał. Jeszcze nie teraz. Może kiedyś… Może…?
A w drodze powrotnej…
Nasz hotel – a raczej pensjonat, był zlokalizowany w uroczym, małym miasteczku kilkadziesiąt kilometrów od Hanoweru. W drodze powrotnej z drugiego dnia targów, z uwagi na korki wywołane wypadkiem na autostradzie, nawigacja poprowadziła nas przez inne, sąsiadujące miejscowości. Nagle naszym oczom ukazał się taki oto widok…
Otóż w malutkim, niemieckim miasteczku oddalonym o ok. 20-30 km od Hanoweru odkryliśmy warsztat samochodowy, w którym restaurowane są zabytkowe auta amerykańskie, z połowy ubiegłego wieku. Nie wiem co wywarło na mnie większe wrażenie: oglądane auta czy fakt, iż natrafiliśmy na nie w miejscu, które w Polsce nosiłoby miano „postpegieerowskiej wsi„….? Niesamowite…