Raz na jakiś czas pojawią się osoba, która wie jak coś zrobić lepiej i taniej, a swoje wizje świata idealnego ogłasza wszem i wobec… Artykuł dedykowany tym wszystkim, którzy lubią ponarzekać nie dając kompletnie nic od siebie, tym bez żadnej wiedzy i doświadczenia w biznesie, tym którzy sami nigdy do niczego nie doszli. Poniżej prezentuję kilka poziomów wtajemniczenia…
Złoty Klient – osoba oczekująca podania produktu najwyższej jakości, na złotej tacy, w najniższej na świecie cenie (oczywiście z dodatkowym dla niego rabatem). Taki „złoty” klient zawsze kupuje hurtem, który w jego mniemaniu oznacza jedną sztukę produktu raz na trzy miesiące. Jest wiecznie oburzony i niezadowolony, gdyż cena produktu jest zawsze za wysoka. Nie ma znaczenia o co chodzi – czy to zapałki, bilet do kina czy nowy telefon, więc gdzie się tylko da komentuje jak to jest w Polsce drogo…
Oczywiście sam nie jest człowiekiem przedsiębiorczym, niczego w życiu nie osiągnął, potrafi jedynie pouczać innych jak według niego powinno być.
Złoty Klient nigdy nie widzi lasu a jedynie pojedyncze drzewo;
- nie zna całkowitych kosztów wytworzenia danego produktu,
- nie rozumie zależności cena-jakość,
- nie zna lub nie bierze pod uwagę średnich cen produktów w Europie,
- nie rozumie, iż kupuje produkt końcowy a nie materiały z którego produkt jest złożony.
Oburzony Oświecony – co jakiś czas pojawia się konstruktor-amator który z oburzeniem ogłasza, że ceny nie są wysokie, tylko absurdalnie wysokie i wszystko powinno kosztować tylko ułamek swojej ceny. Moim ulubionym przykładem był człowiek, który próbował udowodnić, że 200 zł za dobrą głowicę to suma mocno przesadzona i jest w stanie wyprodukować (czy też raczej wyrzeźbić) taką za 20 zł, czyli 10% tej sumy.
Generalnie się udało… jednak człowiek ten nie brał pod uwagę kosztu robocizny, inwestycji w maszyny, jakości użytych materiałów i co najważniejsze awaryjności danego podzespołu (a co za tym idzie – koszty napraw gwarancyjnych, oraz kosztów obsługi gwarancyjnej).
Jednym z najbardziej zapadających w pamięć zdań „konstruktora” brzmiało – „A jaki to trzeba mieć know-how do produkcji głowic? <śmiech>”. Nic tylko pogratulować iście fachowego podejścia do tematu, geniusz biznesu w każdym calu. Taki „oświecony” zazwyczaj robi swego rodzaju wyliczanki: silniki kosztują tyle, elektronika tyle, łożyska tyle… i na samym końcu następuje oburzenie skąd cena produktu…?
Ten rodzaj człowieka nie rozumie, że płaci za końcowy produkt a nie za materiały. Jak można się domyślić, cudownie tania głowica po dziś dzień nie pojawiła się w sprzedaży.
Koneserzy Tanich Win – to ci, którzy wszystko porównują do mocno zaniżonych cen na Allegro, które to zepsuło już prawie doszczętnie polski rynek. Jeśli już naprawdę chcesz kupić produkt tanio, czy nawet bardzo tanio, to zamiast atakować wyspecjalizowane branżowe sklepy, wal śmiało na Allegro – tam od zawsze trwa regularna wojna cenowa i zawsze znajdzie się ktoś kto sprzeda Ci towar dwa złote taniej niż konkurencja. W tej chwili doszliśmy już do sytuacji, w której za każdy dodatkowy przedmiot z aukcji trzeba dopłacić 5 zł do przesyłki ekstra… Gdzie nie jeden kurier oferuję tą samą niską cenę przesyłki aż do 30 kg. Zamiast poznać faktyczną cenę produktu lepiej bawić się w przysłowiowe gwiazdki czy ukryte koszta.
A teraz od drugiej strony…
Janusze Biznesu – ci są najgorsi – a przynajmniej najbardziej szkodliwi. Ich pomysł na biznes opiera się tylko i wyłącznie na jednym: zaoferować jak najniższą cenę, bez znaczenia na branżę. Dziś jest pomysł na produkcję mebli, jutro na sprzedaż hot-dogów, a za dwa dni pojawia się pomysł na usługowe drukowanie w 3D za 5 zł za godzinę.
Jeśli twój pomysł na biznes opiera się tylko i wyłącznie na oferowaniu cen na granicy rentowności lepiej zaraz odpuść… Jeśli zamierzasz bawić się w produkcję zastanów się czy znajdziesz dystrybutorów chętnych na sprzedaż twoich produktów ze śmiesznie niską marżą…?
Zastanów się czy z tego samego powodu znajdziesz jakiegokolwiek dużego kontrahenta?
Do czego to prowadzi? Jeśli nie masz własnej sieci dystrybutorów to sprzedajesz sam, jeśli sprzedajesz sam to musisz sprzedawać i produkować coraz więcej jeśli chcesz na tym zarobić. W końcu się okazuje, że twój produkt (ze względu na użycie tanich materiałów) nie jest idealny i czym więcej produkujesz i sprzedajesz, tym więcej reklamacji do ciebie wraca i tym więcej na tym tracisz. Cała sprawa kończy się tak że zasuwasz 24/7 nic nie zarabiając… Oczywiście o rozwoju firmy nie ma wtedy mowy. Dobrze to przemyśl… warto.
Dlaczego „Janusze Biznesu” są najbardziej szkodliwi?
Skoro klienci oczekują tanich produktów (po kosztach produkcji) to pojawia się coraz więcej firm, które takie produkty wprowadzają na rynek… Szybko można dojść do wniosku, że takie przedsiębiorstwa działają na granicy bankructwa. Wynagrodzenia w takich firmach zawsze są na poziomie płacy minimalnej, pracownicy zasuwają jak mrówki po 10 godzin dziennie, wyrabiając wyśrubowane normy. Dlatego szanowny „złoty” kliencie – nie miej później znowu pretensji do całego świata że mało zarabiasz, ponieważ sam sobie jesteś winny.
Nawet gdyby pracodawca bardzo chciał to nie może Ci dużo zapłacić, bo zwyczajnie dzięki takim jak Ty – nie ma z czego. Idąc dalej tym tropem, jeśli w takiej firmie jedyne na co można liczyć to płaca minimalna, to naturalną rzeczą jest duża rotacja pracowników, czyli brak stałej, wykwalifikowanej ekipy. (jak w McDonald`s). Jeśli więc nie mamy wykwalifikowanego personelu to automatycznie oferujemy słaby produkt/usługę, więc cała sytuacja się zapętla…
Często można oprzeć się wrażeniu że polskie firmy nie potrafią zawojować rynku niczym innym jak tylko niską ceną, zamiast konkurować jakością wykonania, szybkością obsługi, długością gwarancji itp.
Co jakiś czas pojawia się pomysł drukarki 3D w cenie poniżej tysiąca złotych – ciekawe, dlaczego żadnego z tych „rewolucyjnych” tanich wynalazków nie można jeszcze kupić…? Wszyscy pamiętamy zakończony całkowitym fiaskiem projekt Buccanera, czy wciąż rozwijanego Peachy Printer. Niedawno na Kickstarterze pojawił się kolejny wynalazek – TIKO printer, czy też ostatni projekt Lewihe Play, którego chyba głównym celem jest zdobycie rozgłosu dla producenta?
Ciągle czekam, aż ktoś mi w końcu udowodni, że to się da zrobić…
To tak kilka zdań z punktu widzenia praktyka. Kto nie potrafi liczyć – zawsze przegrywa.