Populacja pszczół miodnych i innych owadów zapylających rośliny kurczy się w zastraszającym tempie. Naukowcy ostrzegają, że owadom tym grozi wyginięcie. Kilka ich gatunków już wymarło w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Liczebność trzmieli, które są zaraz po pszczołach najliczniejszą, zapylającą rośliny, grupą owadów, zmniejszyła się o 90%. W ostatnich latach, naukowcom, udało się w końcu ustalić przyczynę CCD, czyli zespołu masowego ginięcia pszczoły miodnej. Okazało się, że głównym winowajcą takiego stanu rzeczy są pestycydy z grupy neonikotynidów. Ich szkodliwe działanie na pszczoły powoduje zaburzenie w orientacji w terenie. Z tego powodu owady te nie są w stanie odnaleźć drogi powrotnej do ula, a to kończy się dla nich śmiercią.
Według słów przypisywanych (zapewne w celu podniesienia ich wagi) Einsteinowi, ludzkość przestanie istnieć cztery lata po tym jak wyginą pszczoły. Potem umrzemy wszyscy z głodu. Coś w tym musi być, ponieważ niemal trzy czwarte roślin, którymi się żywimy jest owadopylna.
Jak widać pszczoły, mimo swojej przysłowiowej pracowitości, nie mają lekko. Trochę ciężaru z „barków” tych pożytecznych stworzeń postanowili zdjąć naukowcy z Nowej Zelandii. Ich pomoc skupiła się na wyręczeniu owadów z budowy pszczelich plastrów, które służą do przechowywania miodu, pyłku oraz do wychowu larw. Plastry drukowane są na drukarkach 3D, dzięki czemu pszczoły nie tracą na ich budowę cennej energii, którą następnie mogą spożytkować na produkcję miodu.
Jak twierdzą pszczelarze wyprodukowanie plastra kosztuje pszczoły naprawdę mnóstwo energii, a im więcej energii zużywają, tym więcej miodu zjadają w celu jej uzupełnienia. Okazuje się, że w czasie potrzebnym na wykonanie jednego plastra z wosku, mogłyby go od sześciu do ośmiu razy zapełnić tym słodkim „nektarem”. Dostarczenie im „gotowców” przynosi, więc same korzyści: zwiększa produkcję miodu, przy mniejszym nakładzie sił.
Drukowane plastry są możliwie najwierniejszymi kopiami tych oryginalnych. Umieszczane są w ulach i mogą być łatwo przenoszone po ich zapełnieniu. Zaprojektowanie ich stanowiło nie lada wyzwanie. Pszczoły budują je według ścisłego schematu z tolerancją wymiarową rzędu setnych części milimetra. W celu ich najlepszego odwzorowania naukowcy posłużyli się specjalnym oprogramowaniem, które analizuje dźwięk wnętrza ula i na tej podstawie tworzy model 3D.
Wybudowanie jednego plastra zajmuje koloni 60 000 pszczół około tygodnia, podczas gdy jego wydrukowanie trwa tylko jeden dzień. Wstępne wyniki eksperymentu są bardzo obiecujące, a następnym krokiem ma być podobno drukowanie plastrów z prawdziwego wosku.
Źródło: www.3ders.org, www.polityka.pl
Zdjęcia: [1] [2] [3]