Mimo że Estonia to stosunkowo niewielki kraj (raptem 1,325 mln mieszkańców), to jego rząd i organizacje działające na zasadach nonprofit, bardzo dbają o to, by obywatele mieli dostęp do nowych technologii. Organizacja Eesti 2.0 zdecydowała się na podarowanie drukarek 3D MakerBot Replicator piątej generacji pięćdziesięciu szkołom. Jak wpłynie to na życie i edukację estońskich uczniów?
Pośród obdarowanych szkół znalazły się podstawówki, szkoły średnie oraz uniwersytety. Drukarki 3D służą uczniom podczas codziennych lekcji oraz do pracy nad bardziej skomplikowanymi projektami. Przykładowo, podczas lekcji matematyki, drukuje się figury geometryczne i bryły, na biologii modele części ludzkiego ciała skali 1:1, na zajęciach plastycznych Maker Bot służy do wydruku naczyń. Drukarki 3D wykorzystywane są również do realizacji modeli i prototypów na kierunkach inżynierskich.
Nauczyciele mówią, że ich uczniowie wykazują dużo większe zainteresowanie lekcjami, od kiedy w szkołach pojawiły się drukarki. Powstał również pomysł przeprowadzenia konkursów związanych z drukiem 3D. Bardzo możliwe, że niedalekiej przyszłości, drukarki 3D trafią do kolejnych szkół.
Samo wprowadzenie drukarek 3D do estońskich szkół w ogóle mnie nie dziwi. Estonia jest jednym z najbardziej scyfryzowanych państw w Europie. Przykładowo, głosowanie jest tam przeprowadzane online, istnieje możliwość składania internetowych podpisów pod dokumentami, a każdy obywatel posiada chip identyfikacyjny, na którym zawarte są jego dane osobowe, karta zdrowia (wraz z historią chorób i receptami), karta płatnicza i dodatkowe opcje takie jak: bilet komunikacji miejskiej, prawo jazdy czy legitymacja studencka. Jak wyglądałoby to w Polsce? Pomysł przyjąłby się na pewno. Jednak obok kwestii finansowych takiego przedsięwzięcia, ważną sprawą byłoby oswojenie nauczycieli z nowym sprzętem oraz uświadomienie ich, jak można wykorzystać go w trakcie zajęć.
Źródło: https://3dprint.com/