Dzień druku 3D – podsumowanie i komentarz

II edycja Dnia Druku 3D w Kielcach za nami, mamy już za sobą dwie relacje fotograficzne i tekstowe, teraz czas na głębszą analizę i podsumowanie tego wydarzenia. Event stał się najważniejszym wydarzeniem w krajowej branży druku 3D i wszystko wskazuje na to, że na stałe zagości w kalendarzu tego typu imprez. Wielka i nieoceniona jest tutaj zasługa jego organizatorów – Pawła Rokity i Janusza Wójcika, którym udało się zaangażować w projekt najważniejsze ośrodki i media branżowe oraz sprowadzić do siebie wszystkie najważniejsze firmy i osoby związane z branżą. I chociaż event ledwo co się zakończył, myślę że warto spróbować zastanowić się, co dalej…?

Paweł Rokita i Janusz Wójcik
Paweł Rokita i Janusz Wójcik

Event był niesamowitym wydarzeniem i fantastycznym doświadczeniem. „Było epicko” – jak napisał o tym Kamil Dziadkiewicz na naszym FB w komentarzu do relacji zdjęciowej. Na temat tytanicznej pracy Pawła i Janusza pisałem już w poprzednim artykule, tutaj chciałbym tylko jeszcze raz podziękować za możliwość udziału w tak świetnym miejscu i wśród tak niezwykłych ludzi. Poniżej pragnę przedstawić kilka swoich uwag i przemyśleń związanych z tym wydarzeniem.

Jeden dzień to stanowczo za mało…

Chyba większość uczestników była zgodna co do jednej rzeczy: formuła jednodniowego spotkania raczej się już wyczerpała. I nie chodzi tu o to, że jeśli ktoś chce, może przyjechać dzień wcześniej i/lub zostać dzień dłużej, tylko o rozłożenie programu wydarzeń na dwa dni. Myślę, że ciekawym rozwiązaniem byłoby poświęcenie pierwszego dnia na prezentacje drukarek 3D, rozmowy z innymi uczestnikami eventu oraz odwiedzającymi, a drugi na panele dyskusyjne, wykłady i bardziej kameralne rozmowy branżowe. Sobota była tak intensywnym wydarzeniem, w auli pojawiło się tak wiele osób, że wykłady, które stały na bardzo wysokim poziomie (szczególnie Przemka Jaworskiego), zaginęły nieco w ogólnym zgiełki i zamieszaniu. Pamiętam jak na pierwszym Dniu Druku 3D wykłady odbyły się w ciszy i skupieniu, a publiczność siedziała na krzesłach. Ale tamten event był kameralny…

Dlatego aby nie tracić tego co najciekawsze, sugestia aby część merytoryczną, wykładową przenieść na kolejny dzień. Wiem, że doś łatwo o tym pisać / mówić, ale na temat ewentualnej pomocy w organizacji kolejnego eventu piszę poniżej…

SONY DSC

No commerce – No logo

Podczas jednej z rozmów Paweł Rokita wspomniał o kwestii promocji poszczególnych marek, w postaci roll-upów reklamowych. Podobno władze Uczelni patrzyły na to nieprzychylnym okiem w obliczu niekomercyjnego charakteru całego przedsięwzięcia. Uważam to za bardzo dobry kierunek i jestem orędownikiem pozostawienia eventu w obecnej formie. W innym przypadku ten spontaniczny ruch zamieni się w typowe targi branżowe, gdzie wszyscy będą wystawiać swój towar na stoiskowej ladzie.

RepRap wywodzi się z ruchu open-source`owego i hakerskiego. Jest zaprzeczeniem komercjalizacji i marketingu bezpośredniego. I chociaż każdy z twórców drukarek 3D chce na tym najzwyczajniej w świecie zarobić, to jestem przekonany, iż z biegiem czasu w Polsce pojawi się na tyle dużo imprez targowych, że nie ma sensu psuć tej unikalnej atmosfery na ten ważny, choć przyziemny cel. Poza tym obawiam się, że w momencie gdy Paweł będzie zmuszony rywalizować z innymi, nowymi podmiotami o uczestników, zatracona zostanie idea spotkań oraz główny powód, dla którego została powołana do życia. A jest nią integracja społeczności, a nie rywalizacja biznesowo – handlowa.

A może by tak oficjalnie…?

Event jest w całości organizowany społecznie, a jego organizatorzy nie pobierają za to żadnego wynagrodzenia (przynajmniej nie posiadam wiedzy jakoby było inaczej?). Biorąc pod uwagę ogrom pracy i poświęcenia jakie muszą w to włożyć, uważam to za dość słabe. Za udział w MakeCampie uczestnicy płacili organizatorom po kilkaset złotych. CN Kopernik jest jednostką budżetową, więc wynagrodzenie organizatorów za przeprowadzenie Festiwalu Przemiany było sprawą oczywistą, regulowaną instytucjonalnie. Paweł i Janusz robią to z pasji do druku 3D i chęci wsparcia całej społeczności. Pomijając kwestie tzw. „zwykłej przyzwoitości” obawiam się po prostu, że pewnego dnia tego zapału może im po prostu nie starczyć, co byłoby w pełni zrozumiałe! Wraz z kolejnymi imprezami będą rosły oczekiwania, poprzeczka będzie stawiana coraz wyżej, prędzej czy później pojawią się jacyś „pierwsi niezadowoleni„, a uczestnicy przyzwyczajeni do wysokiego standardu z przeszłości będą oczekiwać coraz to nowych atrakcji. Robiąc to wszystko za darmo i mierząc się z tymi wszystkimi problemami, prędzej czy później zniechęcasz się i masz tego zwyczajnie dość. Zastanawiałem się, czy i jak można to zmienić…?

O komercjalizacji imprezy i płacenia za udział pisałem już powyżej. Nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ prędzej czy później zatraci się ideę całego przedsięwzięcia, a sam event stanie się zwykłym eventem targowym. Może zatem spróbować to zinstytucjonalizować i nadać oficjalny charakter? Może najwyższy czas na rozpoczęcie rozmów dotyczących powołania instytucji lub zrzeszenia firm i osób tworzących branżę? Chcąc przejść na wyższy poziom rozwoju – zarówno pod kątem technologii jak i biznesu, zorganizowanie się w oficjalną, strukturalną społeczność dałoby mandat do reprezentowania interesów grupy w najróżniejszych sytuacjach i projektach. W tej chwili cała społeczność to pojedyncze osoby lub firmy, próbujące przebić się samodzielnie na jak największy rynek. Tego typu próby – choć bywa, że zakończone incydentalnymi sukcesami, są z góry skazane na porażkę w dłuższej perspektywie czasu. Prowadząc te same działania jako zjednoczona grupa, szanse na osiągnięcie sukcesu są bez porównania większe!

W dniu wczorajszym opublikowałem dość gorzki tekst na temat (braku) działań rządu polskiego w dziedzinie druku 3D. Aktualnie możemy jedynie ponarzekać na tego typu sytuację, wiedząc że i tak nie jesteśmy w stanie nic w tej sprawie zrobić. Jako oficjalna organizacja, możemy przynajmniej spróbować…

SONY DSC

Dlaczego o tym piszę w kontekście Dnia Druku 3D? Ponieważ naturalnymi kandydatami do objęcia przewodnictwa nad tego typu organizacją lub zrzeszeniem byliby właśnie Paweł i Janusz, którzy dowiedli już niejednokrotnie swoich zdolności organizacyjnych i zaangażowania. Powołując tego typu organizację, jej członkowie byliby zobowiązani do opłacania składek, które mogłyby być przeznaczone chociażby na organizację tego typu eventów. Temat jest w gruncie rzeczy rozległy i traktowałbym to jedynie jako wstępną zajawkę do głębszej dyskusji. Jestem przekonany, że tego typu działania i tak są nieuniknione. Aby móc próbować polepszyć konkurencyjność podmiotów tworzących branżę druku 3D na rynku usług lub produktów, tylko wspólne i zorganizowane działanie ma realną szansę powodzenia.

Zapomnijmy o USA i ruchu start-upowym – to jest Polska. Tutaj szanse powodzenia mają tylko te projekty i inicjatywy, które są odpowiednio lobbowane. I nie mam na myśli wyłącznie rządu lub administracji publicznej, ale każdą inną organizację w rodzaju sieci handlowej lub dystrybucyjnej. Na dzień dzisiejszy żaden z uczestników Dnia Druku 3D w Kielcach nie jest w stanie samodzielnie wprowadzić drukarki 3D do oferty AB lub TechDaty. Występując jako zorganizowana społeczność, ma przynajmniej mandat aby spróbować rozpocząć jakiekolwiek rozmowy na ten temat.

Wielcy nieobecni

Po raz kolejny zabrakło Materialination – firmy kreującej się na główny podmiot spajający społeczność druku 3D w kraju. Wielka szkoda, ponieważ wiele osób chciałoby się z nimi w końcu spotkać osobiście i poprosić np. aby koledzy z Krakowa podzielili się swoją bogatą wiedzą o druku 3D, o którym wiedzą – jak twierdzą, wszystko. Jeszcze lepiej byłoby, gdyby wraz z Materialination na event przybyła chociaż część z ich 2714 fanów na Facebooku. Niestety po raz drugi się nie udało. Obawiam się, że nawet jeśli pojawią się za trzecim razem, mało kogo będzie to już interesowało… Dzień Druku 3D w Kielcach był wydarzeniem realnym, nie faktem medialnym sprokurowanym na własnej stronie internetowej lub fan page`u na FB. Przyjechała tam prawdziwa społeczność druku 3D, a nie Lajki na Fejsbóku.

Szkoda również, że na evencie nie pojawił się żaden przedstawiciel CB Printer i Zortraxa. O ile ci drudzy zasadniczo w ogóle nie odpowiadają na zaproszenia mailowe (chyba, że jest ono kierowane od przedstawicieli mainstreamu – vide wywiad dla Antyweb) i nie mają czasu na pierdoły w rodzaju spotkań społeczności RepRapowej, realizując swój wielki projekt z Kickstartera, o tyle brak CB Printer dziwi…? Co prawda większa ilość internetowego hejtu jest skierowana w kierunku Omni3D, to druga część oryginalnego składu RapCrafta również obrywa niejednokrotnie jego odłamkami. Przyjazd do Kielc mógł być jedyną w swoim rodzaju okazją, aby oczyścić atmosferę wokół siebie. Brak udziału w tego typu eventach stopniowo marginalizuje firmę i w gruncie rzeczy nikt w Kielcach o CB Printer nie pamiętał, ani nie wspominał. Nie jest moją rolą doradzać komuś w biznesie, ale wydaje mi się, że z punktu widzenia PR, nieobecność w Kielcach nie była najlepszym rozwiązaniem dla tej firmy…

Omni 3D i świat rzeczywisty kontra świat z internetu

Na koniec temat, który przed eventem elektryzował wszystkich najbardziej. Gdy na MakeCampie Paweł Rokita powiedział mi po raz pierwszy, że Omni3D przyjedzie do Kielc, nie mogłem wyjść ze zdumienia? Gdy tydzień później Kamil Dziadkiewicz mi to potwierdzał w Warszawie na Festiwalu Przemiany, nie mógł wyjść ze zdumienia, że tak dużo osób nie może w to uwierzyć…? W ciągu kilku (kilkunastu?) miesięcy wokół firmy narosła tak gęsta atmosfera, że można ją było ciąć nożem. W konsekwencji przyjazd Kamila i Bartka Barłowskiego był postrzegany niczym wejście w paszczę lwa. I gdy w końcu nadszedł ten dzień i ta godzina i Kamil z Bartkiem wkroczyli do wnętrza Klubu Studenckiego WSPAK niosąc niesławne RapCrafty… nic się nie stało…

Okazało się, że ci goście z Omni3D są całkiem spoko, a ich drukarki nie są ani gorsze ani lepsze od większości zgromadzonych. Działały, drukowały i chyba ani razu się nie popsuły.

Centrum Druku 3D_8

Dużo ciekawsza była reakcja osób, które do tej pory tak krytycznie odnosiły się w internecie do Omni3D. Odniosłem wrażenie, że były… skonfudowane faktem, że Omni3D to zwykli goście, w sumie dokładnie tacy sami jak oni? Że zamiast przybyć na miejsce na złotym cielcu odziani w futra z diamentami, przyjechali starym BMW w zwykłych, codziennych ciuchach. Osoby te wyrażały szczere zaskoczenie faktem, iż są postrzegane jako hejterzy, próbując przekuć swoje wcześniejsze komentarze w dowcip i żart. Możliwe, że kiedyś gdy dorosną, zrozumieją, że im większe pieniądze zaangażowane są w dany biznes, tym mniejsze jest pole do dowcipów i żartów, a z naszych słów możemy być szybko i skutecznie rozliczeni. Tak jak doświadczył tego niedawno pewien blogger, dowcipkując i żartując z tatara marki Sokołów.

Żałuję bardzo, że na event nie dotarł inny użytkownik pewnego forum o drukarkach 3D, który zarzucał publicznie przedstawicielom Omni3D kradzież, i który nawet pokusił się o śledztwo dziennikarskie wysyłając do pewnej holenderskiej firmy prośbę o ustosunkowanie się do konstrukcji RapCrafta 1.3. Otrzymałem wiarygodnie brzmiącą informację, że nie przyjechał – bo nie mógł. Mimo to chciałbym zobaczyć ten sam wyraz rozczarowania na jego twarzy, jaki widziałem u kilku opisanych powyżej osób. Chciałbym aby skonfrontował swoje internetowe obserwacje z rzeczywistością i porozmawiał z autorami drukarki 3D o swoich podejrzeniach. Trudno, tym razem się nie udało.

Mimo to, chciałbym zadedykować mu bardzo mądre słowa jakie wypowiedział Michał Kosiński z Solveere, dystrybutora Up!2 Plus: „nigdy nie oceniam drukarek 3D, których nie widziałem.

Dlaczego o tym poświęcam tyle miejsca? Ponieważ lada dzień swoją drukarkę 3D wypuści Zortrax i znowu znajdzie się masa osób, które uznają ją za wyjątkowo słabą i przereklamowaną. Na forach pojawią się tematy krytykujące olsztynian i naigrywające się z wprowadzonych przez nich rozwiązań. Możliwe, że ktoś ponownie pokusi się o jakieś dziennikarskie śledztwo? I po tych wszystkich tekstach i komentarzach, pewnego dnia ci ludzie zobaczą Zortraxa i jego twórców na żywo… i stwierdzą, że w sumie to znowu tylko żartowali…

Dlatego tak jak Michał Kosiński ogląda drukarki 3D przed ich ocenianiem, tak ja jeżdżę i rozmawiam z ludźmi, którzy je tworzą lub sprzedają. To jest jedyny sposób na to, aby móc autorytatywnie wypowiadać się na czyiś temat. A nic tego nie umożliwia lepiej, jak tego typu event co w Kielcach.

I dlatego tak ważnym wydarzeniem jest Dzień Druku 3D.

Scroll to Top