Filadelfia, Miasto Braterskiej Miłości planuje zdelegalizować druk 3d broni

Druk 3D broni nie schodzi z czołówek gazet. Trzy tygodnie temu świat obeszła informacja o aresztowaniu gangu produkującego w piwnicy domu elementów pistoletu, które okazały się być częściami zamiennymi do drukarki 3D, a w połowie zeszłego tygodnia pojawił się news o pierwszej udanej próbie druku broni z metalu. To było najwidoczniej zbyt wiele dla radnych Filadelfii, którzy nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, postanowili rozpocząć procedurę legislacyjną mającą na celu zakaz produkowania broni palnej przy użyciu drukarek 3D. I to wszystko w USA, kraju gdzie strzelbę dostaje się w promocji, przy zakładaniu konta w banku.

Radny Kenyatta Johnson argumentował rozpoczęcie działań prawnych w następujący sposób: „można użyć konkretnych rodzajów plastiku i konkretnych rodzajów innych materiałów aby zreplikować cokolwiek się chce. Co się jednak stanie, jeżeli ktoś użyje jednej z drukarek 3D osobistego użytku, do stworzenia prawdziwej broni? To byłoby katastrofalne w skutkach„. Radny pragnie uregulować te kwestie, ponieważ martwi się, że plastikowa broń będzie w łatwy sposób przemycana przez detektory metali i systemy bezpieczeństwa. „Jeśli ta technologia trafi w złe ręce… Chodzi mi o to, że w końcu wystarczą tylko jeden czy dwa strzały” – ostrzega.

Kapitan filadelfijskiej policji, Francis Healy, pełniący funkcję specjalnego doradcy komisarza Charlesa Ramseya w pełni rozumie obawy radnego Johnsona: „chociaż te pistolety są na chwilę obecną wykonane z plastiku i są dość surowe, wiele ich wersji nadawało się do użytku„. Dodał również, że policja będzie wspierać Radę Miasta w działaniach dążących do poprawy bezpieczeństwa obywateli – którym jak wiadomo, najbardziej zagrażają plastikowe pistolety wydrukowane na drukarkach FDM. Szczególnie w Filadelfii…

W sumie trudno się dziwić radnym, że wpadają na takie pomysły, szczególnie w obliczu tak sensacyjnie brzmiących doniesień: oto firma Solid Concepts ogłasza, iż jako pierwsza na świecie wyprodukowała na drukarce 3D pistolet… z metalu! Wykorzystując technologię SLS, stworzyła klasyczny model z 1911 roku i przeprowadziła pomyślnie zakończone testy, wystrzeliwując z niego 50 naboi. Pistolet został wykonany z nierdzewnej stali, stopów niklu i chromu oraz nylonu. „Udowadniamy, że to jest możliwe, technologia jest już w takim miejscu, że możemy dowolnie wyprodukować broń przy użyciu druku 3D” – mówi Kent Firestone, wiceprezydent Solid Concepts – „i robimy to legalnie. W gruncie rzeczy jesteśmy jedyną firmą zajmującą się drukiem 3D, posiadającą Federalną Licencję na Broń [FFL – Federal Firearms License – przyp. red.]. Na chwile obecną, jeżeli klient potrzebuje jakichś części do broni, jesteśmy w stanie dostarczyć mu je w ciągu 5 dni„.

Kluczowym nieporozumieniem w temacie druku 3D broni palnej, jest brak wiedzy na temat technologii druku 3D wśród osób formułujących radykalne opinie w tej kwestii. O ile w przypadku Pana Firestone`a z Solid Concepts nie ma mowy o pomyłce lub niedomówieniu – reprezentuje on w końcu specjalistyczną firmę zajmującą się tym segmentem usług, o tyle oczywistym jest, iż nie mówi nam wszystkiego. Robi to do czego został powołany – sprzedaje produkt i firmę nie wnikając zanadto w skomplikowane szczegóły. A te są następujące:

  • druk 3D z metalu jest najbardziej wymagającą, skomplikowaną i najdroższą technologią druku 3D ze wszystkich dostępnych
  • druk 3D z metalu wymaga szeregu dodatkowych prac związanych z obróbką metalu w postaci procesów metalurgicznych mających na celu utrwalenie wydrukowanego modelu lub jego części
  • druk 3D sprawdza się najlepiej tam, gdzie trzeba wyprodukować element lub część, którego produkcja w tradycyjny sposób jest stosunkowo kłopotliwa, droga lub wymaga od razu produkcji dużej ilości sztuk.

Innymi słowy, nie jest najlepszym rozwiązaniem w kontekście stworzenia stosunkowo typowej i powszechnej rzeczy, którą można wyprodukować w klasyczny sposób. Zatem gdy Firestone mówi, że: „to powszechny błąd w rozumowaniu, iż druk 3D nie jest dość dokładny i wytrzymały [w kontekście druku 3D broni – przyp. red.], ale pracujemy nad zmianą tego punktu widzenia wśród ludzi” – to nie znaczy że kłamie, lub wprowadza kogoś w błąd – po prostu akcentuje zupełnie inne kwestie, nie mające w gruncie rzeczy większego znaczenia. Reprezentuje taką, a nie inną branżę i dąży do tego aby jego firma zdobywała kolejne zamówienia.

A wracając do meritum sprawy – to że politycy i przedstawiciele władz nie mają większego pojęcia w dziedzinie nowoczesnych technologii nie jest niczym nadzwyczajnym. Radni Filadelfii i tak są bez porównania lepiej zorientowani w temacie, niż taki Anthony Weiner, były kandydat na burmistrza Nowego Jorku, który w dniu słynnej sprzedaży MakerBot do Stratasys spytany o pochodzącą właśnie z tego miasta firmę powiedział: „Makerbot? Brzmi jak piwo, które podają w barze Williamsburg„.

Fakt, że radny Johnson boi się druku broni 3D z plastiku, nie znaczy bynajmniej że stanowi on faktyczne zagrożenie. Po prostu jest z tym bez porównania łatwiej walczyć niż z rzeczywistymi problemami amerykańskich metropolii, zarówno związanymi z bezpieczeństwem obywateli jak i  ich statusem materialnym. Z resztą o jakiej walce w ogóle rozmawiamy…? Zakazanie druku 3D broni w warunkach domowych, to jak zakazanie produkcji dezodorantów – stopień skomplikowania jest w obydwu przypadkach podobny. Dużo lepiej bym się czuł, gdyby władze poszczególnych miast, czy państw na świecie zaczęłyby zakazywać produkcji broni z drukarki 3D nie w obawie przed jej niewłaściwym użytkowaniem, a w kwestii bezpieczeństwa osób je produkujących i…. testujących.

Ponieważ we wszystkich filmach pokazujących testy broni wyprodukowanej na drukarce 3D, warto zwrócić uwagę na jeden ciekawy fakt – za każdym razem testujący sprawdzają ją przy użyciu imadła i sznurka. Czy tak zdaniem radnych Filadelfii mają wyglądać nowoczesne napady z bronią? Pistolet, imadło i sznur?

Scroll to Top