Premierowa odsłona nowego sprzętu Hewlett-Packard była jednym z wydarzeń, na które czekała cała branża i pasjonaci druku 3D. Tuż po tym, jak firma uchyliła rąbka tajemnicy i zaprezentowała sprzęt Multi Jet Fusion 3D oraz swoją stację procesową w Barcelonie oraz podczas konferencji RAPID 2016, rozpętał się hype związany z użytecznością długo wyczekiwanej technologii.
Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z systemem HP Multi Jet Fusion, mogę podzielić się tym, czego udało mi się dotychczas dowiedzieć. HP wprowadza dwie drukarki 3D – HP Jet Fusion 3D 3200 oraz HP Jet Fusion 3D 4200, które gwarantują niesamowitą wydajność. Pierwsza ma służyć przede wszystkim do szybkiego prototypowania, druga do produkcji niskoseryjnej. Jak deklaruje producent, nowe drukarki 3D mają przyspieszyć dziesięciokrotnie proces druku, co przełoży się również na obniżenie kosztów. Co więcej, sprzęt ten będzie cechowała wysoka dokładność oraz możliwość kontroli temperatury. System ten ma obszar roboczy o wymiarach 40,6 x 30,5 x 40,6 cm, podczas jednego drukowania jest w stanie wyprodukować do 2500 elementów.
W komorze roboczej jest utrzymywana stała temperatura, którą w czasie rzeczywistym mierzy 900 czujników sprawdzających czy kolejne warstwy modelu są spajane ze sobą we właściwy sposób. Drukarka 3D posiada 3 głowice drukujące, każda z nich wyposażona jest w 10 tysięcy dysz. Zapewnia to rozdzielczość na poziomie 1200 dpi. Dokładność wymiarowa wynosi 0.2 mm i będzie ulepszana. Cena sprzętu to ok. 145.000 $. Już w październiku 2015, wiceprezes Inkjet and Graphic Solutions – Stephen Nigro, wypowiedział się na temat, jaką rolę odegra na rynku technologia zastosowana w Multi Jet Fusion:
„Obserwując rynek, zauważyliśmy ogromny potencjał, ale również luki, związane z połączeniem prędkości, jakości i kosztów. Sprzęt HP Multi Jet Fusion został stworzony, by odmienić przemysł, dzięki rozwiązaniu, które łączy w sobie lepszą jakość, większą produktywność oraz przełom dla ekonomii”.
Stephen Nigro
Chociaż cały hype związany z nowością HP skupił się głównie wokół jego prędkości i efektywności, to moim zdaniem, o wiele ciekawszym rozwiązaniem jest fakt, że w technologii tej zastosowano otwartą platformę. Będzie miało to szczególny wpływ na rozwój materiałów. HP rozpoczęło już współpracę z firmami, które będą opracowywać proszki odpowiednie dla MJF, jak na przykład: Evonik, BASF czy Arkema. W planach jest również współpraca z firmami, które będą pracowały nad dalszym rozwojem systemu, w tym z: Shapeways, Materialise, Jabilem, Siemensem czy Proto Labs.
Trzeba mieć jednak świadomość tego, że cały szał związany z nowościami HP, będzie narastał, ponieważ, jak twierdzi firma, aby urządzenia te osiągnęły pełen potencjał, potrzeba jeszcze czasu. Obecnie drukarki 3D HP Jet Fusion 3200 i 4200 mogą drukować z termoplastów, natomiast firma planuje rozszerzyć zastosowanie swojej technologii na inne tworzywa, polimery czy ceramikę. Producent obiecuje również możliwość wykonywania wielokolorowych wydruków. Koncept tego rozwiązania został przedstawiony na konferencji RAPID 2016.
Uzupełnieniem drukarki 3D jest stacja procesowa, czyli miejsce, w którym proces druku zaczyna się i kończy. Ładuje ona sproszkowany materiał do drukarki i poddaje niewykorzystany materiał recyclingowi, dzięki czemu nic się nie marnuje. System MJF będzie również wyposażony w autorskie oprogramowanie inżynierskie – HP SmartStream 3D Software, które pozwoli na optymalizację całego procesu.
To dopiero początek systemów do druku 3D Jet Fusion 3D, jednak do końca roku przekonamy się, jak wpływają one na przemysł. Jeśli to nie przechwałki i sprzęt będzie działał tak, jak deklaruje jego producent, to HP już wkrótce stanie się pionierem branży druku 3D.