W rok od premiery drukarek 3D Piątej generacji ze stajni MakerBota, po problemach ze Smart Extruderem i samym urządzeniem, wraz z nadejściem firmware’u w wersji 1.6, firma z Brooklyn’u w końcu może mówić o przełomie: drukarki piątej generacji dogoniły same siebie i działają jak należy.
Historia urządzeń piątej generacji firmy MakerBot – najlepiej rozpoznawalnego brandu branży druku 3D oraz jednego z najlepszych producentów niskobudżetowych drukarek 3D na świecie – jest pełna gorzkich łez wylanych przez klientów, (anty)fanów i recenzentów na przestrzeni 2014 roku. Niestety nie bez powodu, gdyż firma prowadzona wówczas jeszcze przez Bre Pettisa, założyciela MakerBota nie mogła poradzić sobie z problemami wynikającymi z… przedwczesnej premiery nowych urządzeń? Na szczęście możemy uznać ten okres za zakończony.
Piękne zdjęcia, wspaniała wizja i przełomowe dla branży rozwiązania technologiczne i programowe („środowisko druku 3D„) zastosowane w nowych Replicatorach miały przygnieść konkurencje. Niestety „ficzery„, które miały stanowić o przewadze nowych urządzeń nie działały jak zapowiadano. Automatyczna kalibracja stołu sprawiała więcej problemów niż pożytku, głośny Smart Extruder zacinał się i uniemożliwiał sprawne drukowanie, firmware drukarki był niedopracowany, MakerBot Desktop był toporny i powolny, a sam proces wydruku podobnego elementu na Replicatorze 5th zajmował blisko dwa razy więcej czasu niż na Replicatorze 2. Wszystko to sprawiło, że z klientów, którzy zapłacili blisko 3 tys. dolarów za pełnowartościowy produkt wylała się frustracja. MakerBota stawał na głowie, żeby rozwiązać wszystkie problemy, np. wymieniając wszystkim Smart Extrudery na nowsze, działające, a także stale uaktualniając firmware urządzenia i współpracujący z nim software (MakerBot Desktop).
New hope
Pierwsza nadzieja pojawiła się na początku listopada [sic!] 2014 roku czyli wraz z nadejściem firmware’u 1.4. Naprawiono niedziałającą autokalibrację, drukarka przyśpieszyła i poprawiono skrypt jej pracy. Zoptymalizowano również samo narzędzie do obsługi procesu drukowania (a także będącego twoją biblioteką projektów i serwisem Thingiverse.com w jednym) czyli MakerBot Desktop. Mimo, iż owy update nie zamykał sprawy, niewątpliwie tchnął drugie życie w next-genowe drukarki 3D MakerBota.
Niedługo potem przyszedł kolejny update firmware’u do wersji 1.5, który… pokazał, że użytkownicy MakerBotów piątej generacji muszą jeszcze chwilę poczekać.
6 luty 2015 r.
Data warta odnotowania dla wszystkich użytkowników MakerBotów piątej generacji, samej firmy jak i całej branży. Producent drukarek z Brooklyn’u wypuszcza w świat MakerBot Desktop w wersji 3.5 oraz firmware dla next-genów w wersji 1.6. Jako użytkownik Replicatora piątek generacji powiem otwarcie: w końcu. Nareszcie. Cudownie.
Aktualizacja wyeliminowała w zasadzie wszystkie problemy toczące urządzenia piątej generacji. Drukowanie jest teraz proste, szybkie i przyjemne. Działa jak należy to co najlepsze w Replicatorach: otwieramy plik graficzny, wybieramy opcje standard i „Print”. Po prostu działa. Do tego MakerBot wcale nie zwalnia: już wypuścił ulepszone Smart Extrudery, które mają pracować jeszcze lepiej. Tym samym MakerBot dogonił własną wizję, którą sprzedawał od lutego 2014 r. Za odpowiednią cenę dostaniemy proste, bezproblemowe i bezawaryjne urządzenie, które drukuje po prostu świetnie.
P.S. To nie koniec w tym temacie. W przyszłym tygodniu na łamach CD3D pojawi się obszerniejsza recenzja nowego firmware’u 1.6 (m.in. pokazująca różnicę pomiędzy kolejnymi wersjami) i oprogramowania MakerBot Desktop.
Zdjęcia: www.makerbot.com, www.ekoteria.pl