Igrzyska czas zacząć! Ku waszej uciesze zestawiamy dziś ze sobą dwa filamenty w dramatycznej walce na śmierć i życie. Po prawej stronie ringu srebrny PLA młodego, acz uznanego polskiego producenta Devil Design. Po lewej stronie ringu również srebrny PLA, lecz ze stajni Verbatimu, globalnego koncernu znanego z produkcji nośników pamięci, który niedawno wszedł w rynek druku 3D. Obie firmy rozpoczęły sprzedaż swoich filamentów jesienią 2014 roku, oba materiały pretendują do tytułu materiału premium. Który zejdzie z ringu o własnych siłach?
Zasady pojedynku są proste: bierzemy 3 modele i drukujemy je z obu filamentów. Wydruki robimy na tej samej drukarce (Monkeyfab PRIME), g-code pozostaje dokładnie ten sam, dostosowujemy jedynie temperaturę głowicy tak, aby mieściła się w przedziale zalecanym przez producenta. Wydruki będziemy porównywać ze sobą, dodatkowo przyjrzymy się także innym kwestiom, takim jak opakowanie, średnica filamentu, kolor czy zapach przy drukowaniu. Skupimy się przede wszystkim na różnicach pomiędzy materiałami, czyli na kwestiach w których jeden zawodnik góruje nad drugim.
Zalecane zakresy temperatury druku dla filamentów wynoszą: 190-205°C dla PLA Devil Design i 200 – 220°C dla PLA Verbatim. Drukować będziemy zatem model Pikachu w dolnej polecanej temperaturze (190°C Devil Design, 200°C Verbatim), test-torturę 3DBenchy w środkowej wartości zakresu (198°C Devil Design, 210°C Verbatim) i model Winterfell w najwyższej polecanej temperaturze (205°C Devil Design, 220°C Verbatim). Najpierw jednak przyjrzyjmy się zawodnikom.
Oba filamenty opakowane są w tekturowe pudełka, lecz pudełko pudełku nierówne. Jedyną dekorację pudła od Devil Design stanowi white liner i czarno-biała naklejka z logiem i adresem producenta, kodem kreskowym i krótką charakterystyką materiału zawierającą rekomendację co do temperatur. Pudło od Verbatimu to zupełnie inna bajka: kolorowe, lakierowane, z informacjami w 16 językach (w tym polskim), kodem QR odsyłającym nas do dodatkowych informacji o produkcie i wysuwaną plastikową rączką! Oczywiście opakowanie od Devil Design jest bardziej ekologiczne, ale też całkiem nieaktrakcyjne, a jak wiadomo to opakowanie sprzedaje produkt. Werdykt? Rundę Opakowaniową wygrywa Verbatim.
Verbatim – Devil Design 1:0
Zawartości obu pudełek kryją zapakowane próżniowo (z silikażelowym osuszaczem) szpule z filamentem. Obie prezentują się przyzwoicie: ta od Devil Design jest prosta, ale przeźroczysta i widać przez nią równo nawinięty plastik. Na szpuli nie ma loga producenta, a jedynie mała naklejka o treści „PLA 1,75 SILVER”. Szpula od Verbatimu jest jasnoszara i ma charakterystyczne, customowe wzornictwo z logiem firmy. Ilość pozostałego na niej filamentu możemy podejrzeć przez wąskie otwory. Obie szpule posiadają po kilka małych otworków o które będziemy mogli zaczepić końcówki filamentu. Wystarczy rzut oka na szpulę Verbatimu, żebyśmy wiedzieli, z jakim filamentem mamy do czynienia, z drugiej strony przeźroczysta szpula od Devil Design jest bardzo praktyczna. Dlatego też w Rundzie Szpulowej zasądzam remis.
Verbatim – Devil Design 2:1
W kwestii koloru nie ma co się oszukiwać: filament Verbatimu nie jest srebrny, choć pod taką nazwą jest sprzedawany. Jest to po prostu kolor jasnoszary. Mianem pełnoprawnie srebnego możemy za to nazwać PLA od Devil Design, który charakteryzuje się ładnym metalicznym połyskiem. Rundę Kolorową wygrywa bezsprzecznie Devil Design.
Verbatim – Devil Design 2:2
Przy okazji podziwiania koloru filamentu Devil Design zauważam jednak na wierzchu zwoju coś innego:
Z pewnością nie jest to widok, który ktokolwiek chciałby zobaczyć na rolce swojego filamentu. Jest to o tyle szokujące, iż producent chwali się na swojej stronie internetowej: ’dzięki długim testom które przeprowadziliśmy przed uruchomieniem produkcji nasze filamenty posiadają stałą średnicę i owalność na całej długości’.
Na drugiej szpuli tego samego materiału znajduję w głębi zwoju podobnego kwiatka: kilkudziesięciocentymetrowy fragment filamentu o średnicy wyraźnie mniejszej od nominalnej:
Oczywiście fragmenty te są krotkie w porównaniu do ogromnej ilości filamentu, którego średnica generalnie nie wykracza poza zakres 1.70-1.76 mm, jednak gdy trafimy na tego typu niespodziankę, istnieje duże prawdopodobieństwo zepsucia wydruku. Co jeśli trafimy na taki fragment pod koniec wielogodzinnego wydruku? Tego typu znalezisko nie świadczy najlepiej o kontroli jakości w firmie Devil Design, skoro wadliwy fragment widoczny był gołym okiem na świeżo odpakowanej rolce filamentu. Póki co na filamencie od Verbatimu nie trafiliśmy na nic podobnego, a jego średnica przebadana na kilkunastometrowym, losowo wybranym, fragmencie mieściła się w przedziale 1.74-1.78 mm. Wobec powyższego Rundę Średnicową wygrywa bezapelacyjnie Verbatim.
Verbatim – Devil Design 3:2
Miłosiernie odcinam odnaleziony, feralny kawałek filamentu Devil Design i przechodzimy do clou programu, czyli pojedynku na wydruki. Na pierwszy ogień idzie prosty model Pikachu. Pokemon kończy się szpiczastymi uszami, dlatego dla ułatwienia dokładam do wydruku prostą kolumnę dla odwrócenia uwagi drukarki. Drukuję bez supportów, przy wypełnieniu 25%, wysokości warstwy 0.15 mm, ze stołem spryskanym Dimafixem i rozgrzanym do 70°C. Prędkość druku wynosi 20 mm/s dla zewnętrznego obrysu i 40 mm/s dla pozostałych elementów.
Wydruki wychodzą dość podobnie: przyzwoicie, ale bez rewelacji. Filament od Devil Design ma nieco większą tendecję do podwijania się na rogach drukujących się w przewieszeniu: efekt tego dostrzeżemy np. na prawym policzku widocznym na pierwszym zdjęciu. Z drugiej strony uszy wydruku z Verbatimu (i kolumna na tej samej wysokości) mają trochę nieporządanych farfocli. Odnoszę też wrażenie, że warstwy które wychodzą z Verbatimu są równiejsze i regularniejsze niż te z filamentu Devil Design. Czyżby była to kwestia lepszej tolerancji wymiarowej PLA od Verbatimu? A może na połyskliwym, metalicznym filamencie Devil Design nierówności są po prostu bardziej widoczne? Zapewne i jedno i drugie. Runda kończy się zatem remisem ze wskazaniem na Verbatim.
Verbatim – Devil Design 4:3
Drugi wydruk to test-tortura pełen pułapek. Drukuję go na takich samych ustawieniach jak model Pikachu. Wychodzi brzydko na obu filamentach, ale na PLA od Devil Design nieco gorzej, gdyż znowu mamy do czynienia z podwijaniem się rogów (vide: dach łódeczki na pierwszym zdjęciu), dodatkowo gorzej wygląda górna powierzchnia dachu (nieregularna i z dziurkami). W tej rundzie nieznaczne zwycięstwo odnosi Verbatim.
Verbatim – Devil Design 5:3
Ostatni wydruk to model miasta Winterfell o wysokości nieco ponad 2 cm, pełen małych detali. Drukowany jest na warstwie 0.2 mm z wypełnieniem 17%. Prędkości jak wyżej, z tą różnicą, że dla wypełnienia ustawione jest 50 mm/s Żaden z wydruków nie zachwyca, na obu widoczne są nitki plastiku powstałe podczas przejazdów głowicy. Najbardziej wyraźną różnicą, którą można wskazać, jest to, iż dachy wydruku z PLA Devil Design są gorzej zabudowane i w licznych miejscach widoczne są dziurki, czego nie doświadczymy na wydruku z Verbatimu. Ogólne wrażenie większej gładkości wydruku z Verbatimu wynika, tak jak pisałam powyżej, częściowo z faktu, iż metaliczny połysk filamentu Devil Design bardziej eksponuje wszystkie niedoskonałości. Tą rundę ponownie wygrywa nieznacznie Verbatim.
Verbatim – Devil Design 6:3
W ostatniej rundzie skupimy się na przyjemności drukowania z danego materiału. Ponieważ oba filamenty to PLA, a więc ich ogólne właściwości są bardzo podobne, w tym miejscu chciałabym napisać właściwie tylko o zapachu, jaki wydzielają materiały podczas drukowania, a to głównie dlatego, że różnica pomiędzy nimi jest kolosalna. O ile filament Verbatimu drukuje z wydzielaniem typowej dla PLA woni karmelu, o tyle materiał od Devil Design po prostu… niemożebnie śmierdzi. Dobra wiadomość jest taka, że nałożona na twarz maska z filtrem P3 znacznie załagodzi nieprzyjemne doznania węchowe podczas druku z filamentu Devil Design. Zła wiadomość natomiast jest taka, że Devil Design przegrywa z kretesem ostatnią rundę pojedynku.
Verbatim – Devil Design 7:3
Devil Design z pojedynku z Verbatimem wypadł niestety dość słabo. Jest to tylko częściowo spowodowane różnicą w jakości wydruków. W tej kwestii wyższość Verbatimu jest nieduża – daje on nieco równiejsze warstwy, nieco mniej się podwija na podwieszonych narożnikach i lepiej tworzy warstwy wierzchnie wydruków. Szokującą porażkę zaliczył Devil Design przede wszystkim jeśli chodzi o średnicę filamentu – ciężko będzie o tym zapomnieć i zaufać ponownie materiałom od tego producenta. Do tego dochodzi może mniej istotna, ale uciążliwa kwestia zapachu.
Od filamentu klasy premium oczekujemy doskonałej tolerancji wymiarowej, pięknych kolorów, bezproblemowego i przyjemnego użytkowania, i, może nieco naiwnie, doskonałej jakości wydruków w każdym przypadku. W mojej opinii filamentowi od Verbatimu znacznie bliżej do tego opisu niż produktowi od Devil Design.