W niedawnym artykule na temat „10-ciu najważniejszych pytań na jakie oczekuję odpowiedzi w 2016 roku” zastanawiałem się czy zobaczymy w najbliższej przyszłości jakieś nowe modele drukarek 3D MakerBota? Czas od chwili premiery ostatniej serii urządzeń (styczeń 2014) płynie nieubłaganie i jutro miną równe dwa lata od tamtej pory – tymczasem o nowym sprzęcie „ni widu, ni słychu„… W ostatnim wywiadzie jaki Jonathan Jaglom – CEO MakerBota, udzielił Michaelowi del Castillo – reporterowi New York Business Journal wskazuje on, iż firma bardziej niż na rozwoju hardware’u zamierza poświęcić się pracom nad firmware’em, software’em oraz bliżej nieokreślonemu systemowi działającemu on-line.
Jakby na to nie spojrzeć, ostatnie miesiące MakerBota trudno nazwać pasmem sukcesów… Spadająca sprzedaż drukarek 3D, pozew sądowy złożony przez grupę niezadowolonych akcjonariuszy skierowany przeciwko Stratasysowi, lecz dotyczący bezpośrednio problemów ze sprzedażą Replicatorów 5-tej generacji, zmiany we władzach spółki zakończone odejściem jej założyciela – Bre Pettisa, a w końcu dwie tury zwolnień grupowych, w ramach których pracę straciło ok. 200 pracowników. Jonathan Jaglom raczej nie powinien mieć zbyt wielu powodów do radości… Jest jednak zupełnie inaczej – CEO MakerBota z entuzjazmem spogląda w przyszłość, a to za sprawą super tajnych projektów, nad którymi firma pracuje, i które w gruncie rzeczy nie dotyczą wcale samych drukarek 3D.
W pierwszej kolejności Jaglom wskazuje jednak na to, że branża druku 3D bardzo mocno się zmienia, a trend który obecnie przechodzi ma niestety charakter zniżkowy…
Coś [złego] dzieje się z branżą druku 3D. Zaczęło się to w 2014 roku i trwa do dziś (…) Nastąpiło coś w rodzaju spadku entuzjazmu w stosunku do technologii druku 3D, która jeszcze rok temu była na szczytach zainteresowania, a teraz jej stopniowy brak oddziałuje negatywnie na wszystkich, w tym też na MakerBota. Myślę, że oczekiwania nie były osadzone w tych ramach czasowych, co myśleliśmy, że są. Wydaje mi się, że ludzie oczekiwali, iż rynek konsumencki rozwinie się szybciej niż sugerowałaby to rzeczywistość.
Jonathan Jaglom CEO MakerBot
Jeśli chodzi o niesławny Smart Extruder, który był źródłem większości problemów jakie dotknęły firmę w drugiej połowie 2014 roku, Jaglom akcentuje, iż zmianie uległa z jednej strony polityka kontroli jakości nowych rozwiązań, a z drugiej firma stara się czerpać pełnymi garściami z doświadczeń i wiedzy działu R&D firmy matki – Stratasysa. Raz w miesiącu wybrani pracownicy tych działów lecą na tydzień na przemian z Brooklynu (siedziby MakerBota) do Minneapolis (siedziby Stratasysa) i odwrotnie, w celu konsultacji bieżących projektów.
Ponadto dział kontroli jakości nowych, wdrażanych rozwiązań został mocno rozbudowany. Wcześniej zajmowały się tym pojedyncze osoby, które miały do dyspozycji 7 drukarek 3D, obecnie są to dwa niezależne zespoły – jeden w centrali firmy na Brooklynie korzysta ze 105 urządzeń, a drugi w siedzibie Stratasysa w Minneapolis korzysta z 25. Zespoły nawzajem porównują osiągnięte wyniki, zatem kontrola nowych rozwiązań ma charakter dwubiegunowy. Ma to zapobiec pojawieniu się kolejnych „smart extruderów„, które mocno nadwyrężyły wizerunek i kondycję finansową firmy.
Zmianie uległa również struktura sprzedażowa na świecie. Wcześniej wszystko to było sterowane z Brooklynu, teraz zostały w to bardzo mocno zaangażowane oddziały regionalne Stratasysa, które są również rozliczane ze sprzedaży MakerBotów. Oczywiście ludzie Stratasysa nie prowadzą bezpośredniej sprzedaży MakerBotów, jednakże stały się współodpowiedzialne za ich powodzenie rynkowe w danym regionie świata.
Jednakże to co najważniejsze to to, że firma skupia się obecnie głównie na rozwoju oprogramowania oraz próbom stworzenia pewnego innowacyjnego ekosystemu, który będzie swoistym połączeniem Internet Of Things i platformy społecznościowej. A punktem wyjścia do tego wszystkiego ma się stać Thingiverse…
Kładziemy dużo większy nacisk na [rozwój] oprogramowania i firmware. Wdrożyliśmy mnóstwo usprawnień do firmware’u dzięki czemu nasze drukarki 3D drukują 30% szybciej niż do niedawna.
(…)
[Jeśli chodzi o nowe kierunki rozwoju firmy] – nie mogę zbyt wiele powiedzieć, ale mogę wskazać kierunek. Mamy sprzedanych ok. 100.000 drukarek 3D, z czego masa jest podłączona do internetu. I mamy tą fantastyczną społeczność w postaci Thingiverse – grupę użytkowników, którzy stworzyli milion modeli 3D dostępnych od ręki do pobrania. Gdyby znaleźć sposób na to aby to połączyć, uzyskalibyśmy rozwiązanie o niewiarygodnej sile (…) Myślę, że oprogramowanie to najważniejszy obszar, na którym możemy osiągnąć sukces.
(…)
Posiadamy nasze drukarki 3D w ponad 5000 szkołach (…) Wyobraźmy sobie teraz, iż możemy pozwolić nauczycielom na wzajemną komunikację. Nauczyciel z Australii będzie streamował przez nasz system jakieś ciekawe rozwiązanie nauczycielowi z Nowego Jorku, który będzie w stanie z miejsca to zaimplementować na prowadzonych przez siebie zajęciach. Ale tak naprawdę nie rozmawiamy o dwóch nauczycielach, tylko pół miliona użytkowników Thingiverse. Jeśli tylko udałoby się połączyć to wszystko w jeden ekosystem, dałoby to rozwiązanie o niespotykanej sile.
Jonathan Jaglom CEO MakerBot
Jak zatem widać MakerBot sukcesywnie dąży do tego aby być kojarzonym przede wszystkim z segmentem edukacyjnym i to tam kieruje swoje główne zainteresowania. Podobnie jak 3D Systems, odwraca się też od rynku komercyjnego. Jaglom przyznał, iż swego czasu bardzo głośno reklamowany i wspierany przez firmę Digital Store – sklep z wydrukami 3D do pobrania, nie znajduje się na liście priorytetów MakerBota.
Jak zatem widać, całkiem możliwe, że w tym roku w dalszym ciągu nie zobaczymy żadnych nowych drukarek 3D MakerBota (ewentualnie ich kosmetyczne upgrady), dużo może się za to wydarzyć w zakresie oprogramowania i środowiska pracy. Czy tak się stanie, czas pokaże… Zostało nam jeszcze 12 miesięcy w tym roku…
Źródło: www.bizjournals.com
Zdjęcia: [1] [2]