Tak jak wspominałem o tym w artykułach z sierpnia br. – złamałem się i zakupiłem tanią chińską drukarkę 3D z GearBesta. A potem ją złożyłem i ku swojemu zdumieniu odkryłem, że działa! Zacząłem drążyć ten temat, aż uświadomiłem sobie, że na dłuższą metę europejscy (i amerykańscy też…) producenci tanich, amatorskich, domowych drukarek 3D są bez szans… Chiny i pozostałe kraje azjatyckie zaleją nas półdarmowymi produktami, które nie będą odstawać jakościowo od lokalnej konkurencji. A nawet jeśli będą, to różnica w cenie w pełni to wynagrodzi.
Tak jak wielokrotnie o tym wspominałem – zawsze wierzyłem, że tania drukarka 3D to beznadziejnie słaba drukarka 3D… Tymczasem niedawno – najpierw Panowin F1, potem da Vinci miniMaker, aż w końcu Tronxy X1, diametralnie zmieniły moje zdanie na ten temat. Te drukarki 3D nie są doskonałe (Panowin F1 trochę jest…), ale biorąc pod uwagę ich cenę, robią fantastyczną robotę!
Zadziwia mnie szczególnie Tronxy X1 – mimo że jakość komponentów, z których się składa jest słaba, a jej wygląd zaprzecza temu, aby urządzenie mogło w jakikolwiek sensowny sposób pracować, drukuje co najmniej zadowalająco (takie solidne 3+).
Oto zdjęcia wydruków, jakie realizowałem przy okazji artykułu opisującego konfigurację CURY i ustawień retrakcji:
Nie jest to jakość Ultimakera 3 (i nigdy nie będzie), ale pamiętajmy, że to urządzenie kosztowało zaledwie 480 PLN!
Platformy sprzedażowe pokroju GearBesta lub AliExpress oferują drukarki 3D nie tylko w szokująco niskich cenach, to coraz częściej pozwalają na ich wysyłkę z poziomu europejskich magazynów, niwelując kwestię naliczenia dodatkowego cła i podatku VAT (przy wysyłce z Chin istnieje takie ryzyko – mimo że Panowin F1 trafił do nas na testy za darmo, koszty cła i opodatkowania wyniosły blisko 500 PLN). Warto śledzić oferty w/w sklepów, gdyż liczba drukarek 3D (i innego sprzętu elektronicznego…) jakie trafiają do magazynów w Europie bardzo szybko się wyczerpuje.
Tak tanie (i relatywnie dobre) drukarki 3D zaczęły pojawiać się w sprzedaży dość niedawno. Tzn. wcześniej również były dostępne, ale albo nie były aż tak tanie, albo nie nadawały się w ogóle do pracy. Azjatyccy producenci w końcu nauczyli się robić drukarki 3D dobrze, bądź też stwierdzili, że poprawa ich jakości wpłynie lepiej na ich sprzedaż. Tak czy inaczej to co obecnie obserwujemy zaczęło się chwilę temu – można powiedzieć, że dzieje się na naszych oczach…
Póki co „tanie chińskie drukarki 3D” nie nadają się do pracy komercyjnej i segment producentów i dystrybutorów desktopowych urządzeń skierowanych do biznesu może czuć się spokojnie. Tronxy X1 drukuje świetnie – ale tylko jak na urządzenie do realizacji prostych, amatorskich projektów, gdzie dokładność wymiarowa detalu ma drugorzędne znaczenie, a i same geometrie nie są zbyt wyszukane.
Kolejna sprawa to kwestia dokumentów sprzedażowych – drążąc temat na GearBest zrozumiałem jak trudno jest uzyskać od sklepu fakturę VAT na firmę… Zakup na osobę fizyczną nie jest żadnym problemem. Warto też pamiętać, że w przypadku zakupu urządzenia elektronicznego na firmę, które trafia do nas spoza UE, opłacenie cła i dodatkowych podatków powinno zdecydowanie leżeć w interesie danej firmy.
Do tego dochodzi oczywiście cała masa innych niuansów, w rodzaju:
- konieczność złożenia drukarki 3D w całość i jej konfiguracja / ustawienie parametrów wydruku – nie zawsze w danej firmie jest osoba, która będzie w stanie się tego podjąć?
- niepewna kwestia ochrony gwarancyjnej – jako że drukarka 3D jest kupowana jako zestaw do samodzielnego montażu, gwarancji podlegają jedynie poszczególne części; pytanie jak będzie wyglądała procedura reklamacyjna uszkodzonego komponentu (np. paska napędowego lub co gorsza – elektroniki?).
Dla firmy, powyższe kwestie to problem – dla hobbysty amatora ryzyko, z jakim się liczy, co wynagradza mu naprawdę niska cena urządzenia / zestawu. Tym samym w mojej ocenie, większość drukarek 3D tego typu będzie już wkrótce kupowana z poziomu wspomnianych wyżej platform sprzedażowych, bądź ich bezpośredniej konkurencji. Oczywiście nie będzie dotyczyć to wszystkich…
Zawsze bowiem znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że bez względu na cenę nigdy nie kupią „taniej chińskiej drukarki 3D” i zamiast tego wybiorą produkt droższy, ale (ich zdaniem) bez porównania lepszy. W pierwszej kolejności będzie to cieszący się powszechnym szacunkiem i uznaniem produkt Josefa Průšy – w drugiej, produkt jednego z nielicznych polskich producentów, którzy wciąż wierzą, że osiągną sukces z tanimi produktami, konkurując w tym obszarze z Chinami.
Będą też tacy, którzy w dalszym ciągu będą składać drukarki 3D samodzielnie – ale większość kluczowych komponentów i tak zamówią z AliExpress lub GearBesta, więc nie ma to większego znaczenia…
Reasumując, właśnie realizuje się scenariusz przepowiadany kilka lat temu przez użytkowników nieodżałowanego MójRepRap – tanie, chińskie drukarki 3D zaleją świat, a my będziemy mogli się temu tylko biernie przyglądać…