Historia, którą za chwilę przeczytacie jest równie niezwykła, co niewiarygodna. Łączy ze sobą wątki kampanii crowdfundingowych niskobudżetowych drukarek 3D, innowacyjnych telefonów oraz… słynnego zaginięcia samolotu Malaysia Airlines, do którego doszło w marcu 2014 r. Jak to wszystko można połączyć w całość? Dokonał tego pewien Australijczyk mieszkający na co dzień w Hong Kongu, posługujący się dość oryginalnym nazwiskiem – Ethan Hunt.
Zacznijmy od początku… Zbierając dziś materiały do artykułu „10 zapomnianych polskich drukarek 3D„, natrafiłem na ciekawą drukarkę 3D, którą opisywałem kiedyś na łamach portalu – Rapide One. Było to prawdziwie zjawiskowe urządzenie, swoją stylistyką nawiązujące do samochodów sportowych. Nikt wcześniej (ani nikt później), nie odważył się na tak oryginalny design.
Powodów było na pewno sporo – zaprezentowane rozwiązania były ładne, ale kompletnie niefunkcjonalne. Gabaryty urządzenia były nieadekwatne do jego obszaru roboczego. Co więcej, konstrukcja wymagała zastosowania wielu drogich detali, które były zbędne z punktu widzenia samej drukarki 3D. Tak czy inaczej, Rapide One pojawił się i zniknął jak wiele innych urządzeń tego typu na przestrzeni lat. Cóż, tak mi się przynajmniej wydawało…
Z czystej ciekawości zacząłem szukać w internecie informacji na temat tego urządzenia. Najpierw natrafiłem na archiwalną kampanię crowdfundingową drukarki 3D na Indiegogo z 2014 r., zakończonej powodzeniem. Firma zdobyła 98 tysięcy dolarów, co stanowiło blisko 200% wnioskowanej kwoty. Szybkie spojrzenie w komentarze pod kampanią i… co za niespodzianka! Backersi nie otrzymali nigdy zakupionego urządzenia.
Zacząłem szukać dalej… Okazało się, że firma Rapide 3D Team ma na koncie jeszcze dwie kampanie z drukarkami 3D (wszystkie na Indiegogo), na których oferowała bez porównania prostsze urządzenia o nazwie Rapide Lite. Obydwie zakończyły się dużo lepszymi wynikami – w październiku 2014 r. firma pozyskała 355,974 $, a w kwietniu 2015 r. – 203,073 $. Łącznie w ciągu zaledwie jednego roku, na konto Rapide 3D Team trafiło ponad 657 tysięcy dolarów.
Tak wyglądają komentarze pod każdą z trzech kampanii…
Przyznam szczerze, że tak jak było mi żal ludzi, którzy dali się oszukać płacąc w wybranych przypadkach nawet po 2000 $ za produkty, które nigdy do nich nie trafiły, tak ucieszyłem się, że w czasie absolutnej posuchy na ciekawe tematy (sezon ogórkowy w pełni!), trafił mi się tak świetny materiał na artykuł! Kontynuowałem poszukiwania… Niestety im bardziej się w to zagłębiałem, tym robiło się coraz dziwniej i dziwniej…
Za wszystkimi kampaniami stoi jeden i ten sam człowiek – Australijczyk Ethan Hunt. Jeżeli to nazwisko brzmi Wam znajomo, to tak nazywa się również bohater grany przez Toma Cruisa w serii filmów akcji – Mission Impossible. Czysty zbieg okoliczności, prawda…? Okazało się, że Hunt to seryjny organizator kampanii crowdfundingowych. W 2013 r. przeprowadził zbiórkę pieniędzy na Micro-Phone – telefon komórkowy rozmiarów karty kredytowej, wyposażony w innowacyjny system do namierzania. Czego? Praktycznie wszystkiego – „finding your wallet, purse, bag or even where you parked your car just got a whole lot easier. Locating your children even easier with Micro-Phone + Tracking„.
Hunt zebrał 182,580 $. Jak zakończyła się ta kampania?
Natomiast prawdziwym kuriozum jest temat zaginionego lotu MH370 Malezyjskich Linii Lotniczych. W 2014 r. Hunt wspólnie z Sarah Bajc – jedną z osób, która straciła swoich bliskich w tej niewyjaśnionej do dziś katastrofie, uruchomili kolejną kampanię crowdfundingową na Indiegogo, gdzie zbierali pieniądze na wyjaśnienie zaginięcia samolotu. Początkowo chcieli pozyskać 5 mln $, ale ostatecznie zmniejszyli próg i zebrali nieco ponad 100 tysięcy $.
Sprawą zainteresował się dziennik The Guardian, który poświęcił historii długi artykuł.
When they realised the $5m would be an impossibility, the committee quickly abandoned the reward idea and decided to use the money to hire a team of private investigators. “We put all our eggs into the PI basket instead,” Ethan says.
Nobody will tell me the name of the firm they hired. Maarten says they chose the least wheeler dealer-seeming one: “People made all kinds of promises: ‘If we have the money, we can bring you anything you want.’ A lot of bullshit.”
“We went with a high-quality firm that’s giving their services at cost, doing a good, old-fashioned gumshoe investigation,” is all Sarah will say. “They’re chasing down leads, talking to people.”
“Are you happy with their service?” I ask her.
“I’d be happier if they’d figured out where the plane was,” she replies.
(…)
Then Ethan tells me something I didn’t expect. The $100,516 is all gone. It was spent months ago. “$100,000 doesn’t go very far,” he says. “Initially the investigators wanted $50,000 a month, but we brought that down and paid them a monthly payment for three months. One day in the ocean, to check out one place, costs about $500,000.”
’Nobody cares any more’: the relatives who went looking for Malaysia Airlines flight MH370
The Guardian
28 luty 2015 r.
To co udało mi się ustalić w trakcie researchu to:
- pierwsza kampania Micro-Phone zakończyła się porażką; część osób dostała urządzenie, ale albo nie działało ono jak trzeba, albo szybko się psuło; większość nigdy go nie otrzymała
- druga kampania dla drukarki 3D Rapide One zakończyła się klęską; nikt nie otrzymał urządzenia – Hunt oferował wymianę na modele Rapide Lite
- trzecia i czwarta kampania zakończyły się dużo lepiej – część osób otrzymało drukarki 3D i ich używa na co dzień; wiele czeka jednak wciąż na zwrot pieniędzy
- kampania dla lotu MH370, zakończyła się tym, że ogłoszono kilka kolejnych teorii na temat losów samolotu; do tej pory nikomu nie udało się ustalić finalnej wersji wydarzeń, ani odnaleźć wraku.
Ciekawy bilans, biorąc pod uwagę, że wszystko co mnie początkowo interesowało, to losy pewnej zapomnianej drukarki 3D o oryginalnym designie.
Na koniec tej niezwykłej historii jedna dość istotna ciekawostka: wszystkie kampanie Ethana Hunta odbywały się na platformie Indiegogo. Platforma była wielokrotnie informowana o tym, że kampanie Hunta kończą się niepowodzeniami, ale za każdym razem pozwalała im bez problemu się zakończyć. Po wszystkim każdorazowo umywała od sprawy ręce. Absolutnie nic nie sugeruję. Stwierdzam tylko, że to ciekawe…
Źródło: www.print3dforum.com / www.theguardian.com / www.pando.com