Pieniądze. To jest powód, dla którego wszyscy wchodzą w branżę druku 3D. Nadzieja zarobienia na druku 3D wielkich pieniędzy. Oczywiście później przychodzi rozczarowanie – ludzie dość szybko odkrywają, że tutaj nie ma żadnych kokosów i że to branża taka jak każda inna. Owszem, o drukarkach 3D mówi się i pisze bez porównania częściej niż o sprzedaży cegieł i cementu w składzie budowlanym czy pompowaniu ścieków szajsbeką, jednakże jeśli chodzi o kwestie pieniędzy – nie licząc pojedynczych przypadków okazuje się, że są to biznesy na podobnym poziomie rentowności. Niestety medialność druku 3D sprawia, że wiele osób wciąż kultywuje nadzieję i sen o lepszych czasach. To, że od czasu do czasu gdzieś w mediach głównego nurtu ktoś wspomni o tej technologii – lub nie daj Boże wyemituje materiał o jakiejś rodzimej firmie z branży powoduje, iż głęboko w sercu na powrót rozżarza się płomyk wiary, że już lada chwila, lada moment, wszyscy zaczną o tym mówić, rzucą się do sklepów i zaczną kupować…! I wielkie pieniądze w końcu się pojawią… Potem oczywiście nic się nie dzieje. Są jednak tacy, którzy tę wiarę i nadzieję próbują wykorzystać do własnych celów. Ludzie spoza branży. Koneserzy okazji.
Od czasu do czasu zostajemy jako CD3D uraczeni jedynym w swoim rodzaju zaproszeniem do udziału w jakimś evencie. Event odbywa się zwykle min. 150 km od nas, a warunkiem uczestnictwa w nim jest albo zapłacenie jakichś gigantycznych pieniędzy za stoisko i patronat medialny (np. 13.000 PLN) albo udział bezpłatny. I to co najważniejsze – wydarzenie nie ma absolutnie żadnego związku z drukiem 3D lub nowymi technologiami. Nasz udział – a raczej prezentacja naszych drukarek 3D w akcji, ma być jednym z wabików dla potencjalnych odwiedzających oraz ma podnieść atrakcyjność i prestiż eventu.
Jeśli chodzi o pierwszy rodzaj przypadków, to nie zamierzam poświęcać temu zbyt wiele miejsca, gdyż są one z natury rzeczy absurdalne. Wydatek rzędu kilku-kilkunastu tysięcy po to, aby wystawić się na jakimś pseudo-naukowym pikniku w parku lub centrum handlowym to propozycja warta rozpatrzenia dla bohaterów filmu „Głupi i Głupszy” (obydwu części). Niedawno miałem nieprzyjemność uczestniczyć w tego typu przedsięwzięciu za darmo. Pojechaliśmy tam, ponieważ zostaliśmy wprowadzeni przez organizatorów w błąd (lekko mówiąc). Powiedziano nam, iż event jest współorganizowany przez Telewizję Polską, która będzie prowadzić w weekend relację live z eventu, patronami honorowymi są PARP, Ministerstwo Gospodarki i fundacja „Teraz Polska„, a patronami medialnymi największe gazety i portale internetowe w Polsce. Trzy dni przed terminem otrzymaliśmy informację, że TVP co prawda się wycofała, ale event odbywa się wg wcześniejszych założeń, a akcja marketingowa jest tak głośna i szeroka, że i tak przybędą na nią tłumy. Gdy przyjechaliśmy na miejsce (150 km w jedną stronę), okazało się że… jesteśmy tylko my. Po trzech godzinach pojawił się kolejny wystawca – a więc było nas dwóch. Z uwagi na lokalizację ludzi było sporo, ale nikt z nich kompletnie się nas tam nie spodziewał??? Koordynator eventu – który jak się okazało pracował w barze, smażąc przez cały event karczek i szaszłyki, co jakiś czas podchodził do nas z pytaniem – „i co, fajnie wyszło? Jesteście zadowoleni? Wszystko ok.?” Taa… jasne. Wszystko w jak najlepszym porządku. Blagierze…
Dużo lepsze są jednak propozycje wystąpienia na evencie za darmo. Oto przykład takiego zaproszenia, jakie trafiło do nas w miniony piątek:
Do dyspozycji otrzymaliśmy trzy terminy, każdy w miastach oddalonych min. 200 km od naszej siedziby. Eventy nie dotyczą ani technologii druku 3D, ani żadnych tematów pokrewnych. Istotą naszego udziału na nich ma być wartość dodana – taka darmowa forma atrakcji, jak cyrk lub pokaż magicznych sztuczek przez kuglarzy. Sam koszt transportu to wydatek rzędu 200-300 PLN. Do tego należałoby doliczyć koszt całego dnia pracy z nadgodzinami (ok. 7h na stoisku + 1,5h na rozłożenie / złożenie sprzętu, ok. 4-6h na dojazd) dla min. dwóch osób. Całkiem spora kwota – jednakże organizatorzy wydarzeń uznali, że nie warto za to płacić. Na co więc liczą…? Na frajerów lub desperatów, którzy mimo wszystko i tak tam pojadą.
W ten oto sposób wracamy do poruszonej na wstępie kwestii nadziei. Firma, która decyduje się na wyjazd na tego typu event za darmo liczy na to, że dzięki temu uda jej się sprzedać swoje produkty lub usługi. To oczywisty absurd – ktoś kto idzie na targi akwarystyczne lub samochodowe i zobaczy tam pracującą drukarkę 3D, wcale jej nie kupi. W najlepszym przypadku podejdzie i się nią zainteresuje. Zanim podejmie decyzję zakupową, dokładnie zbada temat i zapozna się z kilkoma innymi ofertami – tak czy inaczej minie sporo czasu. Firma wystawiająca się na tego typu evencie wykonuje bardzo ważną i cenną pracę – ewangelizuje ludzi i zapoznaje ich technologią druku 3D. Sieje ziarno, z którego być może kiedyś wykiełkuje zboże? Ale robi to kompletnie za darmo…
Bowiem jedynym kto na tym skorzysta na pewno, to organizator eventu. Pokaz drukarek 3D będzie jednym z elementów promocyjnych na ulotkach, plakatach i bannerach internetowych. Będzie jednym z magnesów przyciągających odwiedzających oraz innych wystawców. Będzie dodatkową reklamą. A że darmową? He, he, he… Jak się jest zręcznym biznesmenem to i ma się pokaz drukarek 3D za darmo.
Nie chodzi o to, żeby za wszystko brać pieniądze. Nie w tym rzecz, żeby wszystko wyceniać. Rzecz w tym, żeby nie dawać się wykorzystywać. Branża druku 3D i tak popsuła już usługi druku 3D w technologii FDM, oferując wydruki po 20 – 30 PLN. Drukarki 3D lada moment się skończą, gdy do sklepów wielkopowierzchniowych trafią tanie urządzenia dużych, międzynarodowych koncernów. Firm pojawia się coraz więcej, ale pieniędzy na rynku jakoś drastycznie nie przybywa. To co firmy mają najcenniejszego to wiedza. Dlaczego mają to oddawać za darmo…?
Nie dajmy się wykorzystywać. Szanujmy się – wtedy i nas będą szanować.