Równo tydzień temu popełniłem artykuł na temat naszych wrażeń dotyczących pracy z The Form 1+, aż tu nagle… Formlabs zrobił nam wszystkim niespodziankę i zaprezentował jego długo oczekiwanego następcę – The Form 2. No dobra… nie była to aż taka niespodzianka – od kilku tygodni krążyły informacje, że we wrześniu Max Lobovsky planuje wypuścić „dwójkę„, pisał o tym nawet Mateusz Brodowski z Jelweka w komentarzu pod wspomnianym artykułem. Tak czy inaczej, The Form 2 właśnie objawił się światu, a wraz z nim nowe podejście do tematu druku 3D z żywic światłoutwardzalnych. Przynajmniej w ujęciu niskobudżetowym…
Na pierwszy rzut oka zmian jest niewiele… Ta sama konstrukcja, ta sama kolorystyka, ten sam pojemnik na żywicę, ten sam stół roboczy – jedyne widoczne różnice, to poszerzony w stosunku do „jedynki” doł drukarki 3D oraz zupełnie nowy panel sterujący. Jednakże po otwarciu pomarańczowej pokrywy ochronnej okazuje się, że wprowadzono jednak szereg modyfikacji i ulepszeń.
Po pierwsze, powiększono obszar roboczy – z 12 cm w każdej osi zrobiło się 14,5 x 14,5 x 17,5 cm. Po drugie, wprowadzono kartridże z żywicą. Po trzecie, dodano podgrzewanie pojemnika na żywicę i zmieniono mechanikę drukowania, dodając specjalne ramie, które po wydrukowaniu każdej warstwy „przeczesuje” żywicę przed ponownym zanurzeniu w niej stołu roboczego. W końcu – zwiększono moc lasera, przyspieszono pracę drukarki 3D oraz poprawiono rozdzielczość wydruków. Wprowadzono nawet nowy zestaw do post-processingu.
Co ciekawe – cena urządzenia ma być niewiele wyższa od The Form 1+ i wynosi 3.299€.
Jeśli chodzi o ulepszenie procesu drukowania, to nowy system polega na tym, iż po wydrukowaniu każdej warstwy stół z wydrukiem podnosi się do góry, ramię czyszczące przesuwa się po dnie pojemnika na żywicę, po czym wydruk zanurza się na powrót w żywicy. Chociaż teoretycznie powinno wydłużyć to drukowanie, Formlabs twierdzi, iż udało się je przyspieszyć? Ponadto, wprowadzono system kartridżów z żywicą, które na dodatek automatycznie dolewają materiału w trakcie procesu druku 3D.
Nowością jest też fantastycznie wyglądający panel dotykowy, za pomocą którego sterujemy drukarką 3D. Jest dużo ładniejszy i bardziej funkcjonalny od dotychczasowego. Co więcej, wprowadzono komunikację bezprzewodową, dzięki czemu można rozpoczynać drukowanie zdalnie, z poziomu drukarki 3D.
Drukarka 3D została dziś zaprezentowana po raz pierwszy w siedzibie głównej firmy w Bostonie w USA oraz na rozpoczynających się targach Euromold w Niemczech.
Pytanie jakie zadaliśmy sobie dziś oglądając The Form 2 brzmiało… czy „wtopiliśmy” kupując w zeszłym miesiącu „jedynkę„, zamiast poczekać chwilę dłużej na dużo lepszego następcę? Cóż, i tak i nie… Tak, ponieważ pod koniec roku moglibyśmy mieć lepsze i nowsze urządzenie za porównywalne pieniądze. Nie, gdyż… koniec końców w drukowaniu 3D z żywic światłoutwardzalnych sama drukarka 3D stanowi jedynie element większej całości. Przygotowywanie modeli 3D do druku oraz ich późniejsza obróbka pozostają bez zmian – a wymaga to przede wszystkim dużej ilości pracy i zbierania doświadczenia.
Z materiałów promocyjnych wynika, iż praca z The Form 2 będzie jeszcze prostsza i łatwiejsza niż w przypadku The Form 1+, z tym że… żywica to żywica. Wireless czy automatyczne dolewanie materiału w trakcie pracy nie rozwiąże problemów, z którymi się aktualnie borykamy. Poza tym… jak tylko The Form 1+ się spłaci, z pewnością zainwestujemy w jego młodszego brata.
Źródło: www.3dprintingindustry.com
Grafika: [1] [2] [3] [4] [5]