W zeszłym roku MakerBot wspólnie z 3D Systems brylował na CES. W tym roku jest już zupełnie inaczej… Po pierwsze Bre Pettis – założyciel i „twarz” firmy zajmuje się już zupełnie innymi rzeczami, a stery przejęła Jenny Lawton – manager z wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu dużych start-upów. Po drugie, w zeszłym roku firma zanotowała dość duży falstart ze swoimi nowymi drukarkami 3D (niesławny smart extruder) i w tym roku skoncentrowała się przede wszystkim na rzeczach mało widowiskowych, ale dużo bardziej istotnych z punktu widzenia użytkownika – poprawie jakości pracy urządzeń. Udział MakerBota na tegorocznych targach jest więc relatywnie skromny i firma bardziej zaznacza tam swoją obecność niż porywa tłumy prezentowanymi nowościami. I w sumie czyni bardzo dobrze – czasem lepiej zejść z pierwszej linii frontu i obejrzeć z dystansem co ma do powiedzenia konkurencja, zamiast prężyć muskuły i pokazywać coś, co i tak nie jest jeszcze gotowe (prawda, 3D Systems…?).
Co pokazał MakerBot na CES? Niewiele… Najważniejszą informacją okazała się raptem premiera trzech nowych filamentów w postaci „Metal„, „Stone” i „Wood„, czyli własnych odpowiedników tego co ma w ofercie chociażby colorFabb (bronzeFill, copperFill i woodFill). Choć jest to bardzo dobra wiadomość dla użytkowników nowych typów Replicatorów (Mini, 5th i Z18) dla posiadaczy Replicatorów 2 i 2X to raczej tylko ciekawostka – oni i tak na tym od dawna drukują. Kolejną rzeczą była prezentacja nowego działu w firmie – „3D Professional Services„, odpowiedzialnego za obsługę klienta na poziomie doradztwa w zakresie druku 3D, szkoleń czy projektowania przestrzennego. Firma pokazała również system zdalnego drukowania 3D za pomocą WiFi, z tym że jest to w sumie poszerzenie tego co było pokazywane już jako nowość w zeszłym roku. Na koniec była zapowiedź nawiązania współpracy z brytyjską firmą The Foundry i zacieśnienia współpracy z Marthą Stewart w zakresie wprowadzania nowych produktów do sklepu z projektami 3D – Digital Store.
Generalnie powinienem totalnie skrytykować firmę za brak jakichkolwiek nowości czy innowacyjnych działań – szczególnie w obliczu tego, co napisałem kilka dni temu na temat Ultimakera. Jednakże w obliczu tego co zaprezentowano w zeszłym roku i tego jak spełniono poczynione wtedy obietnice, naprawdę doceniam fakt, iż firma zdecydowała się tym razem nie robić praktycznie nic… MakerBot jest w trakcie dużych reorganizacji wewnętrznych i póki co widać, że nowy prezes w postaci Lawton, dokładnie wie co robi. Brak poważniejszych zapowiedzi ze strony firmy doceniam dużo bardziej, niż chociażby przejęcie botObjects przez 3D Systems i prezentację CocoJeta, który podobnie jak słynny ChefJet nie wiadomo nawet kiedy trafi na rynek?
Źródło: www.3ders.org i www.3dprintingindustry.com