Chociaż wydarzenia ostatnich kilku miesięcy ostatecznie udowodniły, iż pomysł na „drukarki 3D w każdym domu” okazał się wielkim fiaskiem, na świecie wciąż nie brakuje firm, które próbują się temu przeciwstawić. To nieważne, że Bre Pettis musiał pożegnać się z MakerBotem, koncentrującym się obecnie wyłącznie na branży edukacyjnej oraz małym i średnim biznesie. Bez znaczenia jest to, iż Avi Reichental stracił posadę CEO w 3D Systems, które chwilę później zamknęło dział niskobudżetowych drukarek 3D Cubify i poświęciło się wyłącznie maszynom profesjonalnym. Dla niektórych przyszłość druku 3D to w dalszym ciągu zwykli użytkownicy, którzy będą używać drukarek 3D w domu. Chińska firma Weistek postanowiła pójść w tej wizji nawet o krok dalej…
Weistek posiada w ofercie dwie drukarki 3D – przypominającą Up! Plus 2 IdeaWerk oraz skrzynkową A-BOX. Obydwa urządzenia nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych, produkowanych na świecie, niemniej jednak najnowszy projekt firmy ma szansę to zmienić. Na targach CES w Las Vegas Weistek zaprezentował MiniToy – małą, kompaktową drukarkę 3D dla dzieci!
Idea stojąca za tym urządzeniem jest prosta – dzieci otrzymują drukarkę 3D, która jest praktycznie bezobsługowa. Za jej pomocą można drukować wyłącznie modele znajdujące się w jej repozytorium – jest ich podobno kilkaset. Są proste – autka, zwierzątka, samoloty, rakiety, wszystko co można łatwo i szybko wydrukować w technologii FDM. Użytkownik – dziecko, nie ma wpływu na żadne parametry drukowania – wszystko jest zautomatyzowane. Cały proces sprowadza się wyłącznie do wyboru modelu z poziomu urządzenia mobilnego i rozpoczęcia drukowania.
Weistek MiniToy jest obrzydliwie plastikowe, a jego konstrukcja i kolory są stylizowane na… Minionki. Stół nie jest podgrzewany, więc na drukarce 3D można drukować wyłącznie z PLA. Nie znamy rozmiarów obszaru roboczego, jednakże z dostępnych zdjęć i filmu wynika, iż nie powinien on przekraczać kilkunastu centymetrów w każdej z osi. Koszt urządzenia ma się kształtować pomiędzy 350 a 399 $. Obecnie Weistek poszukuje dystrybutorów na swój najnowszy sprzęt.
Chociaż teoretycznie mogłoby się wydawać, iż pomysł na tego typu drukarkę 3D nie jest zły (bo otwiera przed dziećmi zupełnie nowy świat tworzenia rzeczy, bo czynnik edukacyjny, bo w sumie to fajny i tani pomysł na prezent etc., itp.), to jak zwykle w tego typu przypadkach, w momencie gdy przejdziemy do szczegółów zaczynają piętrzyć się problemy…
Po pierwsze nie zapominajmy, że to zwykła drukarka 3D drukująca w technologii FDM. A to oznacza tradycyjne dla niej problemy: zacinający się plastik, zapychająca się głowica drukująca, nieklejący się stołu wydruk i wiele, wiele innych. Po drugie niska cena urządzenia nie gwarantuje raczej wysokiej jakości komponentów, a zastosowanie wszędzie plastiku jako materiału konstrukcyjnego zaowocuje z pewnością dużą głośnością pracy urządzenia (vide uśmiercony niedawno Cube 3). W końcu po trzecie – czy jesteście pewni, iż chcielibyście aby wasze dziecko od najmłodszych lat inhalowało się oparami przetapianego PLA…?
Oczywiście powyższe problemy to tylko wierzchołek góry lodowej. Wprawne oko dojrzy np. to, iż stół roboczy jest pokryty niebieską taśmą malarską. Ci którzy mają okazję pracować z nią na co dzień już widzą jak 10-letnie dzieci cierpliwie wyklejają stół roboczy swojej drukarki 3D tak, aby krawędzie taśmy idealnie stykały się krawędziami…
Podsumowując, projekt Weisteka teoretycznie jest fantastyczny – w praktyce mam nadzieję, iż nie dotrze nigdy do Polski. Druk 3D w szkole to niezwykle interesująca wizja i perspektywa – druk 3D w pokoju kilkuletniego dziecka to scenariusz na kolejny odcinek „Planu Totalnej Porażki„.
Źródło: www.fabbaloo.com