Podczas niedawnego eventu „Inside 3D Printing” w Santa Clara, w USA, Jeff Kowalski – wiceprezes i dyrektor działu technologicznego Autodesku, prezentował zapowiadaną od dłuższego czasu drukarkę 3D o nazwie „Ember” oraz nowe oprogramowanie do druku 3D – Spark. Lecz zanim to uczynił pozwolił sobie na pełną sarkazmu i zgryźliwości tyradę o obecnym stanie technologii i branży druku 3D, w której ośmieszył w szczególności twórców drukarek 3D drukujących w technologii FDM. A słuchały go nie byle jakie firmy: 3D Systems, Stratasys, TierTime, Materialise, Sculpteo, Formlabs, MCor, envisionTEC, Solid Concepts czy Airwolf. Na evencie był nawet obecny nasz rodzimy ZMorph (który ostatnio jest chyba wszędzie?). Czy była to tylko dość prymitywna forma zareklamowania swojego produktu, z którym firma wchodzi na rynek? A może trzeźwa ocena kogoś, kto i tak zarabia pieniądze na czymś zupełnie innym i stać go na chwilę prawdziwej szczerości? Oto są słowa Jeffa Kowalskiego…
Po pierwsze – fatalna jakość wydruków
Kowalski zaprezentował kilka slajdów z wyjątkowo nieudanymi wydrukami wykonanymi na drukarkach w technologii FDM. W sumie nie było to trudne – każdy użytkownik niskobudżetowej drukarki 3D wie, jak łatwo jest to osiągnąć. Wiceprezes Autodesku przytoczył też dane statystyczne – wg niego od 25% do 70% wydruków wykonywanych w tej technologii się nie udaje. Czy nie udaje w znaczeniu, że jest „do wyrzucenia„, czy w znaczeniu, że „nie wyszło, ale jest do uratowania” – tego nie uściślił. Fakt jest faktem, że trafił w punkt.
Po drugie – nie chcę słyszeć o drukarkach 3D, tylko o tym co robią
Kolejną rzeczą było ograniczenie materiałowe do tego co da się wyekstrudować przez głowicę drukarki 3D. Kowalski nie chce słyszeć od firm co ich drukarki 3D mogą wydrukować z obecnych na rynku materiałów – chce aby dyskusja dotyczyła samych materiałów i tego co z nich można wyprodukować. Chce by drukarka 3D była narzędziem, które umożliwi dotarcie do zadanego celu, a nie celem samym w sobie. Chce rozmawiać o wykonanych projektach, a nie o urządzeniach do ich wykonywania.
Po trzecie – nie chcę kamery wewnątrz drukarki 3D
Kowalski nie chce patrzeć jak wydruk powstaje – on chce żeby wydruk był po prostu dobrze, szybko i sprawnie wydrukowany. Nie chce musieć nic sprawdzać i „trzymać ręki na pulsie„. Twierdzi, że obecne środowisko pracy drukarek 3D jest przestarzałe i koncentruje się na rzeczach, które dla przeciętnego użytkownika są obojętne.
Po czwarte – producenci drukarek 3D koncentrują się nie na tym co trzeba
Wiceprezes Autodesku skrytykował branżę druku 3D za to, że koncentruje się wyłącznie na szybkim prototypowaniu pomijając segment tworzenia gotowych – skończonych produktów, lub przynajmniej ich elementów lub części. Chciałby tym samym, aby drukarki 3D służyły jako narzędzie do produkcji pełnoprawnych rzeczy, nie wymagających dodatkowej obróbki i post-processingu. To co wychodzi z drukarki 3D ma być skończone i gotowe do użycia, bez konieczności wykonywania jakiejkolwiek dalszej pracy.
Po piąte – stop kartridżom z filamentami
Choć Kowalski nie wymienił z nazwy żadnej z firm, jego uwaga była skierowana w bardzo konkretnym kierunku – kartridże z filamentami, uniemożliwiające z powodu umieszczonych w nich chipów pracę drukarki 3D z innym materiałem niż od producenta, powstrzymują rozwój i innowacyjność. Użytkownicy tych urządzeń są uzależnieni od pomysłów i zaangażowania producentów, którzy mogą wcale nie chcieć zmieniać ustalonego kiedyś porządku rzeczy.
Po szóste – Spark ma być Androidem dla drukarek 3D, a Ember nie wygląda już tak ładnie jak na renderach
W dalszej części wystąpienia Kowalski prezentował produkty swojej firmy – open-source`owe oprogramowanie do druku 3D Spark oraz prototyp pierwszej drukarki 3D firmy, drukującej z żywicy Ember. Jeśli chodzi o Sparka to w gruncie rzeczy powtórzył tylko to co już jest wiadome – oprogramowanie ma być otwarte i być rozwijane na podobnej zasadzie co Android. Ma być ogólnodostępne dla firm i użytkowników indywidualnych. Ma stać się alternatywą zarówno dla dotychczasowych rozwiązań jak i tych komercyjnych, którym często daleko do ideału.
Jeśli chodzi o drukarkę 3D Ember, to drukuje ona z żywicy światłoutwardzalnej, może drukować z prędkością 72 mm / godzinę a minimalna warstwa wynosi 10 mikronów. Choć wciąż nie jest znana jej cena, Scott J. Grunewald z 3D Printing Industry donosi, iż ma ona oscylować w granicach 5000 $. Jedno co można póki co powiedzieć na pewno to to, że nie wygląda już tak zjawiskowo jak na renderach…
Prawda jest taka, że…
…Jeff Kowalski nie powiedział nic, co nie byłoby zgodne z prawdą. Fakt, iż pozwolił sobie na tak otwartą krytykę branży w takim miejscu, wśród takich gości pokazuje, że Autodesk nie będzie raczej bawić się w żadne konwenanse i w pełni skorzysta z siły jaką posiada. Jakby na to nie spojrzeć jest jedną z najbardziej znanych firm informatycznych świata i działa w segmencie, bez którego druk 3D praktycznie nie istnieje. Jeżeli będzie chciał zrobić ze Sparka Androida dla drukarek 3D, to po prostu to zrobi. I żadna z firm w branży druku 3D raczej go przed tym nie powstrzyma…
Źródło: www.3dprintingindustry.com